Medytacja - oddychanie miłością i obecnością

,

Nie jest prostym wyzwaniem praktyka modlitwy, która domaga się od nas zakwestionowania myślenia. Nie było to łatwe już dla mnichów, którzy praktykowali te formę modlitwy w pierwszych wiekach chrześcijaństwa – jak donosi św. Jan Kasjan. Wypracowanie owego sposobu modlitwy wymagało cierpliwości i dyscypliny. Jeszcze trudniejsze wydaje się to dla nas – chrześcijan XXI wieku – ludzi, których myśli wydaja się być aktywne a czasem i nadaktywne przez blisko 24 godziny na dobę.
Dodatkową trudność stanowić może fakt, że nie da się tutaj nauczyć jakiejś szczególnej techniki, która czyniła by te modlitwę łatwiejszą. Owszem pewne elementy takie jak siedzenie z wyprostowanym kręgosłupem, rytmiczny, głęboki oddech sięgający aż do przepony czy słowo, jakie wypowiadamy podczas owego siedzenia – określane nieraz mantrą – takie jak: Jezus, Maranatha, Jezu ufam Tobie, czy Jezusie Synu Boży zmiłuj się nade mną grzesznikiem są niewątpliwie pomocą w jej praktykowaniu. Lecz to tylko tyle, ile można by określić mianem techniki. Nauczyć się tej modlitwy możemy jedynie przez wytrwałe ćwiczenie, cierpliwe zatapianie się w obecność, gdyż jest to przede wszystkim modlitwa obecności. Modlitwa, która uczy nas odkrywać, że tu i teraz jest miejscem obecności Boga w moim życiu i jego działania. Jest to modlitwa, która zwraca nam to, co jest najcenniejszym bogactwem naszego życia – chwile obecną i umiejętność życia i delektowania się chwilą. Gdyż jedyne co posiadam to moje teraz zanurzone w wieczne teraz Boga.
To modlitwa, która polega na tym – jak mówił o niej Thomas Merton – by ciągle odkrywać tę obecność Boga bez względu na to gdziekolwiek teraz jestem i właśnie w tym miejscu i w tej chwili oddychać Jego miłością, która nas otacza i staje się źródłem naszego życia i sił.

I jeszcze jedna rzecz, która niech będzie zachęta do praktyki medytacji – wchodząc w tę przestrzeń modlitwy, w której moje myślenie pozwalam zając brzmiącemu w moim umyśle Słowu Boga jest wchodzeniem w blisko dwutysięczną tradycje modlitwy, którą praktykowali mnisi pierwszych wieków i która nieprzerwanie trwa. Wyciszając nasze myśli pozwólmy po prostu porwać się jej nurtowi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji