Różaniec jako droga kontemplacji


     Październik to miesiąc, który w tradycji Kościoła katolickiego związany został z nabożeństwem różańcowym. Warto może zatem zatrzymać się na jego głębokiej kontemplacyjnej i teologicznej wartości, gdyż jest on jedną z form zarówno modlitwy kontemplacyjnej jak i medytacyjnej.
       Wnikając głębiej w strukturę "różańca" można zauważyć iż różaniec składa się z ciała i duszy. Ciałem są te małe paciorki, misternie przesuwane w naszych dłoniach i zanurzanie się w tajemnice życia Chrystusa i Jego Matki. Duszą natomiast jest wymiar duchowy tej modlitwy, czyli kontemplacja - zapatrzenie się razem z Maryją w Jezusa. i pełne miłości trwanie w Jego obecności. Na "różańcu" wnikamy i rozważamy w tajemnicę Chrystusa. Patrzymy na Niego z miłością poprzez różne wydarzenie z Jego życia, bo On na nas pierwszy w ten sposób spojrzał. Różaniec uczy nas przeglądania naszego życia w zwierciadle jakim jest życie Jezusa i Jego Matki. Takim doświadczeniem - ujmując to w lapidarnym skrócie -  dzieli się między innymi błogosławiony Jan Paweł II w swoim Liście Apostolskim Rosarium Virginis Mariae.

     W naszym ciągłym zabieganiu nie zawsze mamy czas aby stanąć gdzieś " wpół drogi", by oddać się kontemplacji. Tymczasem różaniec jest właśnie tą modlitwą którą można odmawiać zawsze i wszędzie, czy to w pracy, czy na spacerze, w podróży, stojąc w kolejce do lekarza, czy leżąc w łóżku złożony chorobą - i to wydaje się właśnie tym wyjątkowym walorem modlitwy różańcowej. W taki właśnie sposób możemy trwać razem z Maryją przy Jezusie dosłownie w każdym miejscu i czasie. 
      Nie dalej jak wczoraj idąc ulicami Starego Miasta zwróciłem uwagę na młodego, bo dwudziestokilku letniego chłopaka, który minął mnie. To, co zwróciło moją uwagę, to fakt,że idąc trzymał w ręku różaniec przesuwając powoli jego paciorki. Pomyślałem sobie, że to fajne świadectwo tego młodego człowieka, który nie wstydzi się tego, że idąc ulicą odmawia różaniec. U nas to nie częsty widok a przynajmniej rzadziej spotykany niż w Hiszpanii, Portugalii czy na Malcie, gdzie spotykałem dosłownie setki młodych ludzi, którzy albo nosili zawieszony na szyi różaniec, albo często odmawiali go w miejscach publicznych - na ulicy, czy w autobusie.
 
     Wracając jeszcze do listu apostolskiego Ojca Świętego Jana Pawła II Rosarium Virginis Mariae "O Różańcu Świętym" można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, iż w tym trwaniu na kontemplacji Oblicza Jezusa pomaga mam modlitwa różańcowa, a zwłaszcza teraz gdy jest uzupełniona o tajemnice z życia Jezusa -tajemnice światła. Różaniec jest skrótem całej Ewangelii. Niejednokrotnie nazywany był wręcz Evangeliae Pauperum czyli Ewangelią Ubogich. Odmawianie różańca pozwalało nie tylko przypominać sobie, ale tez głębiej wnikać w tajemnice życia Chrystusa, którego odbiciem ma być wszak nasze życie. 
   
Różaniec jest nieustanną modlitwą czuwającego i kochającego serca. Jezus sam nas zachęca do nieustannej modlitwy i poucza, że trzeba się nieustannie modlić i nigdy nie ustawać (por. Łk 18,1) a modlitwa różańcowa służy nam pomocą aby wypełniać stanowcze zalecenie Jezusa odnośnie nieustannej modlitwy. Cała modlitwa różańcowa jest ukierunkowana na Chrystusa, to On jest w centrum, to Jego oblicze Maryja kontemplowała przez całe życie. Maryja chłonęła Jego słowo i "Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu" (Łk 2,19). Maryja cały czas towarzyszy swemu Synowi, w każdej chwili Jego życia a to trwanie jest jakby "różańcem" który Ona sama odmawia, Ona sama przypomina nam nieustannie "tajemnice" swego Syna i pragnie abyśmy je kontemplowali. 
     Odmawiając różaniec "oddychamy Jezusem" i w ten sposób przechodzimy od tajemnic do TAJEMNICY Chrystusa. Kontemplując Jego wcielenie przechodzimy do tajemnicy jaką jest człowiek w odwiecznym planie miłości swojego Stwórcy, gdyż jak zwykł mawiać Jan Paweł II "Człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa, ani człowiek sam siebie nie może zrozumieć bez Chrystusa"...



   Ta postać różańca, którą znamy dzisiaj nie powstała w jednym momencie lecz kształtowała się przez wieki, przechodząc przez różne etapy. 
     Od początku chrześcijaństwa wielu wiernych bardzo poważnie traktowało słowa św. Pawła: Nieustannie się módlcie (1 Tes 5,17). Odpowiedzią na to wezwanie, szczególnie w środowiskach pustelniczych i zakonnych, były modlitwy powtarzalne, czyli krótkie zwarte formuły wielokrotnie powtarzane, które skupiały myśli, a serca wznosiły ku Bogu. Znane są np. świadectwa o pustelniku Pawle z Teb (III w.), który starał się odmawiać każdego dnia trzysta razy «Ojcze nasz». Do liczenia modlitw używał trzystu kamyków, które kładł sobie na kolana i stopniowo zrzucał. Od wieku VI używano już do takiego liczenia sznura z paciorkami. Z IX wieku pochodzi najstarsze znane świadectwo wskazujące, że jedną z takich powtarzalnych formuł było zaczerpnięte z Ewangelii pozdrowienie anielskie «Zdrowaś Mario».
       Modlitwa ta bardzo rozwinęła się w średniowieczu, które odznaczało się niezwykłym nabożeństwem do Matki Bożej. Wtedy też pojawił się zwyczaj odmawiania 150 «Zdrowaś», co było inspirowane Psałterzem, który liczy 150 psalmów. Dlatego też mówiono o «psałterzu Maryi». Mniej więcej od XII w. znany jest zwyczaj przeplatania modlitwy «Zdrowaś Maryjo» z «Ojcze nasz». Również w średniowieczu, w czasie jednej z wielkich epidemii dżumy do pozdrowienia anielskiego dodano drugą część: Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. 
       Nadanie tej modlitwie nazwy «różaniec» nie jest łatwe do wyjaśnienia, choć wiadomo z całą pewnością, że róża od bardzo dawna jest symbolem Matki Bożej. Być może wpływ miał tu istniejący w średniowieczu zwyczaj przyozdabiania głowy wieńcem z kwiatów. Wieniec ten w niektórych językach nazywano właśnie «różańcem». Wyjaśnienie może przynosić pewna XIII-wieczna legenda. Otóż ten świecki zwyczaj ozdabiania głowy przeniesiono też na Maryję. Legenda opowiada o pewnym bardzo leniwym młodzieńcu. Jedynym dobrem jakie czynił było to, że każdego dnia splatał wieniec, którym przyozdabiał figurę Maryi. Dotknięty łaską wstąpił do zakonu. Jednakże nie mogąc w klasztorze codziennie zbierać kwiatów na wieniec, zaprzestał swojego zwyczaju. Było mu tego żal i już zamierzał opuścić klasztor, ale pewien stary mnich udzielił mu takiej rady: Jeśli chcesz życiem nowym cieszyć Maryję Królowę, z szlachetnych czynów wianek w każdy dzień niech dostanie. Wplataj weń słowa chwały (...) po pięćdziesiąt Zdrowaś Maryja codziennie będziesz odmawiać. To już będzie cały wieniec, który ona bardziej ceni niźli lilie czy róże. 
     Około XV w. odmawianie różańca połączono z rozważaniem życia Jezusa i Maryi. Wyodrębniono 15 istotnych momentów z ich życia i powiązano je z dziesiątkami "Zdrowaś Maryjo». Tajemnice podzielono na trzy części: radosne, bolesne i chwalebne. W ten sposób w ciągu kilku czy kilkunastu wieków ukształtowała się taka postać różańca, jaką znamy dzisiaj.
     Przez długi czas powstanie różańca kojarzono z postacią św. Dominika, który miał go «otrzymać» od samej Matki Bożej podczas objawienia. Skoro jednak, jak widać, różaniec powstawał przez wieki, to nie sposób przypisać go jednemu człowiekowi. Niewątpliwie św. Dominik i jego bracia, którzy, jako wędrowni kaznodzieje przemierzali świat, ogromnie przyczynili się do rozpowszechnienia tej modlitwy. W 1569 r. papież Pius V - dominikanin - specjalnym dokumentem nadał różańcowi formę, która przetrwała aż do naszych czasów.
       Jednakże historia różańca na tym się nie zakończyła. Najnowszy etap to zmiana, którą wprowadził Jan Paweł II. W 2002 r. ogłosił on już przywoływany tutaj list apostolski O Różańcu Świętym Rosarium Virginis Mariae, w którym ukazał i potwierdził wartość tej modlitwy, zachęcił do jej praktykowania, a także wprowadził nowe tajemnice, które nazwał tajemnicami światła. Obejmują one najważniejsze wydarzenia z okresu publicznej działalności Jezusa, począwszy od chrztu w Jordanie aż do ustanowienia Eucharystii. Papież umiejscowił te tajemnice w strukturze różańca pomiędzy tajemnicami radosnymi, a bolesnymi. Ta nowość wprowadzona do modlitwy różańcowej jest zarazem wskazówką, że odmawiając różaniec możemy rozważać także inne wydarzenia ewangeliczne, które pozwolą lepiej i pełniej ogarnąć w medytacji tajemnicę Chrystusa. Bo taka jest istota różańca, jak to wyraził Jan Paweł II: ma prowadzić ducha do zasmakowania w poznawaniu Chrystusa. 
       
       Różaniec, uważany przez niektórych za modlitwę zbyt nudną i modlitwę ludzi prostych  zawiera w sobie bardzo głęboką teologię. Pozornie wydawać się może, że różaniec jest modlitwą wyłącznie maryjną i rzeczywiście często tak jest pojmowany. W istocie jednak w jej centrum stoi Chrystus, Jego miłość, którą nas do końca umiłował. To prawda, że gdy odmawiamy różaniec, to Maryja uczy nas odkrywać i rozumieć Boże tajemnice. W Ewangelii czytamy: «Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (Łk 2,19) - «wszystkie te sprawy» czyli słowa i czyny Jezusa, które nam objawiają prawdę o Bogu. Modląc się na różańcu, stajemy się jakby naśladowcami Maryi. Dzięki powtarzaniu tej modlitwy Ewangelia stopniowo wnika w obieg myśli człowieka, umacniając jego wiarę i przybliżając do Boga wedle starej łacińskiej zasady: Repetitio est mater studiorum (Powtarzanie jest matką uczących się). Można powiedzieć, że za sprawą tej modlitwy my zmierzamy tam, dokąd Maryja już doszła przed nami, czyli do pełnego zjednoczenia z Chrystusem. 
       Można by powiedzieć, że różaniec jest modlitwą dwuwarstwową. Specyficzna technika modlitewna, która polega na powtarzaniu pacierzy jest przygotowaniem serca i umysłu do rozważania najważniejszych wydarzeń z życia Chrystusa i Jego Matki, które zarazem są dziejami naszego zbawienia. Rytm i melodyka słów w różańcu nieustannie podtrzymują więź z Bogiem, pozwalają w skupieniu rozważać tajemnice, budzą pragnienie głębszej wiary i otwierają człowieka na łaskę Bożą. Jan Paweł II w swoim liście O Różańcu Świętym napisał, że modlitwa ta należy do najlepszej i najbardziej wypróbowanej tradycji kontemplacji chrześcijańskiej



      


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji