Jak medytować? Powtarzania nigdy za wiele.

Medytacja Chrześcijańska jakiej nauczał o. John Main zawiera w sobie cztery elementy składowe:


1. Siedzenie w pozycji wyprostowanej: Chodzi o zachowanie wyprostowanego kręgosłupa bez względu czy siedzimy na krześle, na poduszce czy na stołeczku do medytacji. Zalecenie to służy przede wszystkim koncentracji w czasie modlitwy i zachowaniu uważności. 



2. Oddech: Ważne jest żebyśmy oddychali naturalnie i spokojnie, ale głęboko, tak aby nasz oddech był jak najpełniejszy czyli sięgał aż do przepony. Niestety życie w pośpiechu pozbawiło nas w dużej mierze umiejętności takiego zdrowego oddychania, więc jest możliwość, że będziemy musieli na nowo do niego wrócić. Ważne jednak, aby ten oddech nie był wymuszony, lecz dokonywał się naturalnie. W tym także pomaga wyprostowana pozycja, gdyż nie uciska naszej przepony i pozwala nam oddychać głębiej. Jak wspomniano już niejednokrotnie dla nas chrześcijan oddech ma także wymiar teologiczny – jest bowiem symbolem życia, tchnienia, którego źródłem jest sam Bóg.



3. Nieustanne powtarzanie słowa, wersetu czy jak kto woli mantry: Jesteśmy zaproszeni by w trakcie trwania modlitwy starać się bez przerwy powtarzać nasze słowo czy werset modlitewny. Można to robić mając zamknięte lub delikatnie przymknięte oczy, co ułatwia skupienie się na modlitwie.

Jak naucza ojciec John Main wezwanie ma trojaki cel:

·       po pierwsze i najważniejsze, dla nas chrześcijan, którzy medytujemy wypowiadanie wezwania jest wyrażeniem wiary w Chrystusa, który żyje w naszych sercach;

·       dalej, pomaga ono radzić sobie z rozproszeniami. Umysłowi potrzebny jest jakiś punkt zaczepienia, coś, co będzie go absorbować. W ten sposób umysł ignoruje przychodzące rozproszenia, i stopniowo się wycisza;

·       po trzecie wreszcie: umożliwia ono osiągniecie prostoty.

Gdy jakieś myśli lub obrazy zakłócą naszą modlitwę, delikatnie i bez napięcia i walki z nimi wracajmy do recytacji. Ważne zalecenie, do jakiego wzywał swoich uczniów już św. Jan Kasjan to to, by nigdy nie osądzać swojej modlitwy po ilości rozproszeń ani też jakichkolwiek innych doznań.

Wezwanie powinno  być – jak nauczał o. John –  wybierane ze szczególną starannością, jest bowiem wyrazem naszej wiary. Nasza medytacja jest medytacją chrześcijańską, ponieważ wynika z wiary osoby medytującej, a zatem można się także o nie pomodlić, gdyż to Duch Święty jest naszym najlepszym wewnętrznym nauczycielem – i to On zatem może nas zainspirować do wyboru naszego własnego wezwania. Wezwaniem, jakie zalecał o. John Main jest słowo „Maranatha” – słowo pochodzące z języka aramejskiego, którym posługiwał się Jezus. „Maranatha” znaczy tyle co: „Przyjdź, Panie Jezu!” lub „Pan przychodzi”. Ponieważ nie jest to słowo z naszego ojczystego języka, nie kojarzy się nam z niczym, dlatego nie absorbuje naszych myśli.

Im bardziej jednak modlitewne wezwanie jest osobiste tym bardziej jak nauczają ojcowie Wschodni  ma szansę stać się naszą drogą ku pogłębianiu wiary.


4. Dyscyplina: To czwarty z elementów doświadczenia medytacji. Polega ona na dyscyplinie codziennej medytacji, która podejmujemy dwa razy dziennie rano i wieczorem przynajmniej przez 20-30 minut.


Pamiętajmy zawsze o tym, że nawet, jeżeli medytujemy sami, to zawsze pozostajemy we wspólnocie medytujących na całym świecie.


Ojciec John Main opisuje medytację jako wyciszenie ciała i duszy i trwanie w Bożej obecności. Wyciszenie ciała przygotowuje nas na wyciszenie ducha. W wyciszeniu ducha chodzi o skupienie wszystkich zmysłów na pełnej wiary recytacji słowa modlitwy, naszej chrześcijańskiej mantry Maranatha. Jej recytowanie od początku do końca medytacji to nasza droga do wyciszenia umysłu.


Dla niektórych ułatwieniem może być połączenie słuchania słowa z wdechem i wydechem. Sprawia ono, że teraz dwa zmysły zajmują twój umysł i prawa półkula mózgu jest w pełni zaangażowana

Należy rozwijać w sobie kulturę medytacji, a z tym łączy się prawidłowa postawa. Należy jednak postępować ze sobą wyrozumiale i łagodnie.
Głównym celem właściwej postawy jest przygotowanie ciała na otwarcie się na Boga, tak jak wyraziła to Maryja słowami: „Oto ja służebnica pańska, niech mi się stanie według słowa Twego” lub nastawienie Samuela: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca