Medytacja, która uczy właściwego sposobu patrzenia


Z 2 Listu św. Pawła apostoła do Koryntian.
Albowiem miłość Chrystusowa przynagla nas, gdy to rozważymy, że jeśli jeden umarł za wszystkich, tedy wszyscy pomarli. A za wszystkich umarł Chrystus, aby i ci, którzy żyją, już nie dla siebie żyli, ale dla tego, który za nich umarł i zmartwychwstał.(2 Kor 5,14-15)

Jednym z istotnych problemów, z którym każdy musi się wcześniej czy później zmierzyć jest pytanie: co w życiu jest naprawdę istotne, a co nie? W przypadku chrześcijanina kwestia odpowiedzi na to pytanie sprowadza się do rozróżnienia między tym, co przemija, a tym, co trwa na zawsze. W tym opowiedzeniu się po stronie tego, co naprawdę istotne w perspektywie wieczności dostrzec można pewne echo, wyboru, przed którym Mojżesz stawiał Izraelitów: Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił. ) Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy.(…) Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie.(…) Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie… (por. Pwt 30,15-20)

Oto wyzwanie, któremu każdy z nas musi stawić czoła. Nie ubóstwiać tego co próżne i przemijające, ponieważ całe nasze serce podąża za tym co prawdziwe – za prawdą, miłością i szczęściem wiecznym. Medytacja dlatego jest tak ważna, ponieważ żyjemy w społeczeństwie w którym istnieje realne niebezpieczeństwo utraty zdrowego rozsądku, którego przejawem jest zniewolenie współczesnego człowieka „błyskotkami”, które proponuje mu świat a które mają w sobie tę niezwykłą zdolność, że przyciągają nie tylko ludzkie oczy, ale i serca. Każda zaś niewola, każde postawienie w miejsce Boga jakiejś doczesnej wartości prowadzi do zatrzymania albo przynajmniej poważnego spowolnienia duchowego rozwoju człowieka. Tymczasem prawdziwy rozwój człowieka i jego zdrowie domaga się troski o rozwój życia duchowego, na które współczesny często zabiegany wokół doczesnych spraw a nie rzadko i zniewolony nimi człowiek po prostu nie ma już czasu. Właściwy rozwój człowieka wewnętrznego w nas, którego domaga się Bóg potrzebuje przestrzeni do oddychania tym, co duchowe, rozwijania się, do wypełniania życia prawdą oraz miłością. Dlatego jednym z zadań życia duchowego i decyzji dojrzałego człowieka jest gotowość do przekraczania i odrzucania poprzez swoje odpowiedzialne wybory wszystkiego tego, co  ogranicza go w dochodzeniu do tego, co transcendentne.

Aby jednak móc zawczasu odróżnić to, co może być owym ograniczeniem naszej wewnętrznej wolności i przeszkodą na drodze do zjednoczenia z Bogiem trzeba nam wewnętrznego światła, które pomoże rozświetlać to, co w ciemnościach ukryte, aby nie dać się zwieść temu, co chcąc nas zniewolić ukazywane nam jest przez wroga naszego zbawienia pod pozorami dobra i niezbędnej wartości na drodze życia duchowego.

Medytacja zaszczepia w nas cechy odkrywcy: uczy nas ona poszukiwać i cierpliwie oczekiwać na owoce naszego życia duchowego nawet, jeśli droga do nich znajduje się poza sferą komfortu, sprawia też, że otwarci na działanie łaski nie jesteśmy zmęczeni szukaniem tego, co przed nami, nawet jeśli to szukanie oznacza konieczność cierpliwego trwania w pozornie monotonnej praktyce modlitwy. Pozornie, gdyż to co dzieje się na płaszczyźnie naszego serca nie zawsze jest od razu uchwytne i dostrzegalne dla zmysłów czy rozumu. Duch Boży, który jest w nas i działa w nas, poucza nas, że nie ma przyszłości, jeżeli nie podejmie się wyzwań jakie stawia przed nami praktyka życia duchowego z całego serca. Medytacja jest po prostu drogą odzyskania podstawowego zdrowia ducha, stanu w którym ma on przestrzeń na rozwój, nie jest nękany ani przygniatany trywialnościami czy też tym, co jest wyłącznie materialne, uwalniając nas od tyranii przymusu skupiania się na tym, co doczesne i przemijające, gdyż uczy nas sięgać duchowym wejrzeniem w to, co wieczne i nieprzemijalne. Praktyka medytacji jest zatem drogą do stanu, w którym jesteśmy otwarci na ostateczną prawdę oraz na miłość mające moc wznieść nas ponad wszystkie nieistotne drobiazgi. Jesteśmy powołani do spędzenia życia nie na płyciźnie, lecz do wypłynięcia na jego głębiny.

Ostateczną granicą do przekroczenia jest granica naszej własnej tożsamości – o czym pisał Thomas Merton w Posiewie kontemplacji innymi słowy, naszych własnych ograniczeń. To dojście do stanu jedności ze wszystkim, do urzeczywistnienia w głębi naszego istnienia, tego do czego wzywa nas Jezus: człowiek, aby odnaleźć swoje życie, musi je najpierw stracić.

Dyscyplina modlitwy opartej na powtarzaniu słowa lub wersetu oraz codziennego powrotu do niej to zobowiązanie do odrzucenia wszystkiego, co przemijające oraz do powrotu do życia czerpanego z samego Źródła wszelkiego istnienia, które bije w nas samych. Właśnie dlatego jesteśmy wezwani, aby odrzucić w czasie medytacji nasze wszelkie obrazy, myśli, pomysły i wyobrażenia czy pragnienia. Musimy pozostawać w ciszy tak głębokiej, jak tylko na to nas stać, po to by cieszyć się samym darem trwania w obecności Dawcy życia oraz miłości, który działa w naszych sercach.

Każdy z nas musi sam doświadczyć, że ostateczne spełnienie może pojawić się tylko wówczas, gdy nasze serce skierowane jest ku Bogu, który sam wystarczy. To perspektywa oślepiającej, wszechmocnej Bożej miłości. Musimy nauczyć się języka ciszy, uwagi, pokory, koncentracji, aby mogła być ona odnaleziona najpierw w swoim sercu aby potem mogła być odnaleziona także wszędzie tam, gdzie będziemy. Gdyż wówczas, gdy naszym udziałem będzie cisza i pokój obecne w naszym sercu nikt i nic tego pokoju nie zdoła już nam odebrać ani zakłócić. A wówczas będziemy tymi, którzy zgodnie z oczekiwaniem św. Pawła będą wprowadzali pokój Chrystusowy do współczesnego świata:

Jako więc wybrańcy Boży - święci i umiłowani - obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko /przyobleczcie/ miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni! Słowo Chrystusa niech w was przebywa z /całym swym/ bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko /czyńcie/ w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego. (Kol 3,12-20)

Drogą do tego pokoju i wewnętrznej ciszy, które są udziałem w pokoju i ciszy samego Boga jest drogą codziennej, sumiennej i wytrwałej praktyki medytacji. Wydaje się, że poświęcenie pół godziny każdego ranka i wieczora na medytację jest dla współczesnego człowieka zadaniem ponad jego siły. Lecz tak naprawdę jest ono niczym w porównaniu do daru miłości Tego, który z miłości do każdej i każdego z nas ofiarował swoje życie i chce, abyśmy tego daru nigdy nie zmarnowali zatrzymując się na tym, co błahe i powierzchowne. Dlatego tak ważne jest, abyśmy do codziennej praktyki medytacji podchodzili nie jak do obowiązku lecz by wypływała ona z miłości. Bowiem tylko miłość uzasadnia poniesione dla niej trudy, daje siłę by przezwyciężyć zniechęcenie a w miejsce obowiązku stawia powinność i pragnienie odpowiedzi na to, czym sami najpierw zostaliśmy obdarowani.

Jeżeli świat ma przejść odnowę, musi mu być przywrócona jasność widzenia rzeczy ważnych. Praktyka medytacji jest właśnie droga na której Bóg poprzez swoja łaskę i miłość oczyszcza nasz sposób patrzenia, dając nam udział w tej jasności widzenia, która jest Jego udziałem i która wynika z zanurzenia w doświadczenie prawdy i miłości, której źródłem jest Bóg.  Medytacja bowiem to modlitwa, która pozwala nam odkrywać naszą własną, nieskończoną wartość ukrytą w Bogu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa