Zrezygnować z czegoś, aby otrzymać więcej

W odróżnieniu od bardziej popularnej medytacji ignacjańskiej, gdzie ważną rolę odgrywa rozmyślanie nad daną treścią nie stroniące także od wyobrażeń obrazowych, medytacja jaką praktykujemy, choć także jest medytacją nad Słowem Bożym, stojącym w jej centrum, to jednak rezygnuje ona z jego rozumowego rozważania, z fantazji, z wyobraźni czy skojarzeń na rzecz uczynienia pewnej „pustej przestrzeni” w naszym wnętrzu w tym celu, aby Słowo, które towarzyszy naszej modlitwie mogło ją wypełnić i kształtować tak jak samo chce. Zadaniem medytacji jest to, aby to Słowo, było bardziej w naszym sercu niż w naszym umyśle. Od serca bowiem zaczyna się prawdziwa przemiana człowieka. Owszem wola ma tutaj także znaczenie, ale motorem dla woli jest to, czego doświadczamy a więc miłość, która nas przenika; to, w co się wsłuchujemy a więc Słowo, z którego rodzi się wiara i to, na co się otwieramy a więc łaska, gdyż bez niej i tak nie możemy niczego uczynić.

Słowo jest święte, traktujemy je osobowo, dlatego rezygnujemy z jego rozumowego rozważania na rzecz otwarcia się na nie (tak jak jest w każdej relacji osobowej) „jest to Słowo żywe, skuteczne i ostrzejsze niż miecz obosieczny, (..) zdolne do rozróżniania myśli oraz zamiarów serca” (Hbr 4,12) . W trakcie medytacji istotną rolę odgrywa cisza, dzięki której pozwalamy Słowu wniknąć głębiej, tak by nie zatrzymało się jedynie na płaszczyźnie umysłu i nie zostało zagubione! Celem naszej praktyki medytacji jest to, aby Słowo wniknęło głębiej, do serca, aby przeniknęło nas, przeniknęło całą naszą istotę a następnie nasze życie!

Chcemy – wzorem ojców pustyni – aby powtarzanie Słowa pozwoliło mu zadomowić się w naszym sercu, aby w samym środku naszego istnienia zamieszkało Słowo, które jest Słowem samego Boga. I aby tam – w naszym wnętrzu mogło dopełnić swojego dzieła.

Modlitwa serca jest drogą po której prowadzi nas Pan do Siebie. W tej modlitwie rezygnujemy z naszej kontroli, z realizowania naszych planów, pomysłów, nawet dobrych postanowień na rzecz całkowitego i ufnego powierzenia się działaniu Ducha Świętego działającego w nas.

Jezus powiedział do bogatego młodzieńca: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz (…) Potem przyjdź i chodź za Mną.” (Mk 10,21). Sprzedać wszystko, to pozbyć się także swoich własnych oparć i zabezpieczeń także w sferze duchowej. Tak też robimy modląc się w milczeniu – rezygnujemy z myśli, uczuć, emocji, z tego w czym czujemy się tak dobrze i u siebie na rzecz dobra większego: bycia wolnym wobec Tego, który JEST. Trwamy przy Słowie, to Słowo jest Słowem Bożym, Słowem Chrystusa, które pozwala nam wiernie iść za Nim, jeśli będziemy Mu posłuszni.

Owo zasłuchanie w Słowo i wierność Słowu wprowadzamy następnie w naszą codzienność, dzięki temu doświadczamy prowadzenie przez Chrystusa w codziennym życiu. Doświadczamy tego, że to On rzeczywiście staje się Drogą, Prawdą i Życiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa