Modlitwa pustki

Medytacji, jaką praktykujemy nadawano różne nazwy: modlitwa serca, modlitwa wewnętrzna, modlitwa odpocznienia, modlitwa pustki. Dzisiaj chciałbym, abyśmy zatrzymali się przy tym ostatnim określeniu. Wspomniana pustka nie oznacza bowiem, że w tej modlitwie nic nie ma, czy że jest ona w jakimś sensie pusta. Pustka bowiem jest jednym z podstawowych doświadczeń człowieka. Odgrywa ona także ważną rolę w  życiu duchowym. Pustaka to termin nie tylko bliski duchowości Wschodu. U nas znajduje ona także ważne miejsce, choć nieco inaczej ją rozumiemy. Aby dobrze zinterpretować rozumienie pustki w chrześcijańskim doświadczeniu duchowym trzeba odwołać się do doświadczenia Jezusa na Krzyżu. W tym najtragiczniejszym momencie swojego życia wypowiada odnotowane przez ewangelistów ważne zdanie: "Boże mój, czemuś mnie opuścił" [Mt 27,46].

Istotą pustki jest pewien brak. To stwierdzenie może dotyczyć także doświadczenie modlitwy, czy szerzej życia duchowego. Pustka w doświadczeniu duchowym czy w modlitwie wypływa z przekonania, że sami z siebie nic nie możemy. A zatem wszystko w tej dziedzinie jest łaską. To przekonanie jest pewnym fundamentem, pod dobrze przezywane przez nas życie duchowe. Jeśli tej prawdy nie zaakceptujemy, grozi nam zatrzymanie się na drodze duchowego rozwoju i karmienie własnej pychy. A przecież nie temu ma służyć duchowy rozwój. Nie znaczy to, że przejście tego etapu jest łatwe. Nasze ego bowiem lubi przypisywać sobie zasługi. Także w sferze życia duchowego. Uznać, że sam siebie nic nie mogę w życiu duchowym, że wszystko tutaj jest darem a więc łaską jest konsekwencją wymaganego przez Chrystusa obumarcia dla samego siebie. Ale tego również nie jestem w stanie uczynić bez pomocy Boga. Na szczęście św. Paweł, mając za sobą duże duchowe doświadczenie zapewnia nas: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" [ Flp 4,13].

Medytacja, która praktykujemy jest tym doświadczeniem, które prawdę tę pozwala man odkryć w sposób dosłowny. Gdyż w modlitwie tej nawet słowo, którym się posługujemy nie jest nasze. Jest słowem Bożym. Jest darem. 
Modlitwa pustki jest pewnego rodzaju wyprowadzeniem nas przez Boga na pustynię, gdzie doświadczamy, że źródłem naszej modlitwy jest Bóg a nie my.

Taka modlitwa uczy nas zawierzenia, że Bóg swoja obecnością i swoim słowem towarzyszy nam zawsze, także w ciemnym momentach naszego życia. Jest to modlitwa, która w pewnym sensie "wymusza" na nas ufność, gdyż rezygnujemy z naszych ludzkich zabezpieczeń, z naszej inteligencji, z wyobraźni, z wielomówstwa, z próśb... Jest to także modlitwa, której może towarzyszysz dosłownie doświadczenie duchowej pustki czy nawet opuszczenia przez Boga. Ale doświadczenia te wpisane są w nasze duchowe dojrzewanie, gdyż są one procesem wewnętrznego oczyszczenia, prowadzącym do tego, aby oprzeć się ostatecznie jedynie na Bogu i Jego łasce. Dlatego, gdy przychodzą chwile próby, duchowej posuchy, odczucia pustki czy jakiegokolwiek braku nie wolno nam uciekać od nich. Musimy trwać! Jest to doświadczenie konfrontacji z samym sobą. Jest przeżyciem słów: "Boże mój, czemuś mnie opuścił". Właśnie p[o to dane nam jest słowo, które recytujemy. Ono jest jak kotwica, która przypomina nam o konieczności trwania przy Bogu do końca i jest tym, czego mamy się trzymać z ufnością, że Bóg mówi do naszego serca, nawet wtedy, gdy tego nie czujemy.

Medytacja rozumiana jako modlitwa pustki jest złożeniem w ręce Boga swojego ducha, swojego serca, swojego ciała i życia, swojego grzechu i swojej niemocy. To modlitwa ukazująca drogę życia w zawierzeniu.
Jest to bez wątpienie modlitwa, która wymaga odwagi. Wymaga od nas rezygnacji z oparcia na naszych talentach, możliwościach, zasługach, owocach pracy, nawet rezygnacji z osiągnięcia celu, jaki sami sobie obraliśmy. Ale właśnie dlatego modlitwa ta jest szansą. Staje się bowiem przestrzenią, w której daję szansę naprawdę i do końca działać Bogu.

Ta modlitwa chce nam także uświadomić wielką miłość Boga do nas i to, że Jemu zależy na przebywaniu z nami; że to my sami jesteśmy najważniejsi! Ważniejsi niż nasze formułki modlitewne, techniki. Ważniejsi niż cały nasz "pobożny warsztat".

Ale żeby to doświadczenie stało się naszym udziałem musimy zrezygnować z wypełniania czasu naszej modlitwy niepotrzebnymi i pustymi słowami. Kiedy oprzemy się jedynie na Bożym słowie wówczas Pan Bóg pozwoli nam doświadczyć, co znaczy, że to słowo niesie w sobie prawdziwą moc, że jest stwórcze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca