Różne wymiary Adwentu

I tak oto z Bożą pomocą doczekaliśmy kolejnego czasu Adwentu. Adwent to czas oczekiwania. Jednak to oczekiwanie może mieć różne wymiary. Nas najbardziej interesuje wymiar duchowy tego oczekiwania. Może warto zatem postawić sobie na początku tego czasu pytanie: Na co ja tak naprawdę czekam? Zarówno w dalszej perspektywie jak i w bliższym kontekście czasowym. Odpowiedź na to pytanie wcale nie musi być łatwa, jeśli nie będzie potraktowana zbyt powierzchownie, bo życie duchowe nie lubi powierzchowności. Jeśli jednak zatrzymamy się nad tym pytaniem i pozwolimy mu wybrzmieć w naszym sercu, w którym najbardziej wybrzmiewają nasze osobiste tęsknoty zarówno te ujawniane jak i te skryte odpowiedź na to pytanie może być nie tylko zaskakująca dla nas samych, ale może także pomóc porządkować nasze życie. A przecież w jakimś sensie taka jest właśnie rola Adwentu. To jeden z jego wymiarów.

Innym może być to, że tegoroczny Adwent wprowadza nas – ludzi Kościoła w nowy rok liturgiczny przeżywany tym razem pod hasłem: "Wierzę w Syna Bożego". Wyznanie to, jak przypomina czytany dzisiaj w kościołach list biskupów jest fundamentem naszej wiary.  Warto może zatem odwołać się do tego fundamentu znowu bardzo osobiście i zapytać siebie: Co to oznacza dla mnie, że wierzę w Jezusa Chrystusa? Co to oznacza w wymiarze codziennego życia, w konkretach, w których zdaniem św. Pawła ta wiara powinna się objawiać?

Ponieważ jednak wiara rodzi się ze słuchania, dlatego warto na to zasłuchanie także zwrócić uwagę w czasie tego Adwentu. I to słuchanie wydaje się być kolejnym aktualnym wymiarem czasu Adwentu. Na pierwszy plan liturgia wysuwa postać Maryi – zasłuchanej w to, co Pan Bóg chce jej powiedzieć. Także św. Józef, który się pojawi w tle adwentowego oczekiwania jest dla nas przykładem zasłuchania w Boga i Jego słowo. To nam przypomina, że postawa człowieka wiary, człowieka Biblii jest przede wszystkim słuchanie. Nie przez przypadek wezwanie do słuchania jest niemal refrenem ksiąg biblijnych począwszy od jej pierwszych stron a skończywszy na Apokalipsie św. Jana, gdzie autor natchniony pisze: "Kto ma uszy, niechaj usłyszy, co mówi Duch do Kościoła" (por. Ap 2, 7). Z tego zasłuchania rodzi się nie tylko nasza wiara. Przyjmując bowiem Słowo Boże, spotykamy się z Nim, przyjmujemy Go osobiście w naszym sercu i w naszym życiu a to jest podstawowym warunkiem, żeby przyjąć Go następnie w naszych rodzinach, w naszych domach i w naszych środowiskach.

Dobrze byłoby gdybyśmy pozwólmy Mu jeszcze bardziej przemawiać do naszych serc i budzić w nich tęsknotę za tym, co prawdziwe, dobre i piękne. Zasłuchanie w Boże słowo jest zgodą na to, by Bóg, prowadził nas drogą życia, tak jak kiedyś prowadził Maryję czy proroków.

Dla mnie Adwent to ulubiony czas pod względem jego niepowtarzalnego charakteru. Czas zapewne nie łatwy, bo wypełniony pracą. Przede mną rekolekcje, odwiedziny naszych parafian „po kolędzie” a to tylko dodatek co codziennych obowiązków. Niemniej zawsze rozpoczynam ten święty czas z wielka radością, bo przecież taki jest jego charakter. Wczoraj dane mi było przeżyć dzień pustyni, który ufam będzie dobrym wprowadzeniem do nowego Adwentu Stara sentencja łacińska mówi: Repetitio mater studiorum est (Powtarzanie jest matką uczących się). Kolejny już Adwent jest także dla nas dobrą szkołą. Jak mówią biskupi w przywołanym już liście pasterskim: „Adwent jest szkołą czekania. I to może stanowić dla nas trudność, ponieważ wielu ludzi - także wielu chrześcijan - nie potrafi dziś  cierpliwie czekać. Charakterystyczne dla współczesnego człowieka czasu wzmożonego konsumpcjonizmu, jest to, że chce mieć wiele, od razu i po najniższych kosztach. To dotyczy także przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. W sklepach już teraz widzimy świąteczne dekoracje, a z głośników od wielu dni płynie śpiew kolęd. Do czego nas zachęcają? Czy do otwarcia Chrystusowi naszych serc, czy też raczej do otwarcia portfeli lub użycia kart kredytowych? W takim klimacie trudno jest dobrze i głęboko przeżyć Adwent, który ze swej natury musi mieć swój rytm. A przecież warto wykorzystać ten czas na duchowe przygotowanie do czekających nas świąt”.

Na początku tego czasu, który ma być szkołą oczekiwania i słuchania sięgam raz jeszcze po dobrze znaną, ale i niezwykłą książkę „Opowieści pielgrzyma”. To nie jedyna lektura jaka przewidziałem na czas tegorocznego Adwentu, ale od niej pragnę zacząć, bo jest ona dla mnie jednym z najlepszych, bo przemawiających z wielką prostotą wprost do serca podręcznikiem modlitwy. Uczy przede wszystkim właśnie zasłuchania w Boga, które z kolei kształtuje w nas inną perspektywę spojrzenia na nas samych i otaczającą nas rzeczywistość. Jak mówi papież Franciszek: „Bieda współczesnego świata polega na tym, że wierzy on tylko w to, co widzi, co może sprawdzić”. My zasłuchani w Słowo Boże mamy dziś zatem szczególną role do spełnienia: pokazać innym, że na wiele spraw można spojrzeć z innej, duchowej i głębszej perspektywy. Ale aby tak się mogło stać musimy pozwolić na to, aby nasze spojrzenia także były nieustannie oczyszczane przez Tego, w którego wsłuchujemy się całym sercem.

Dlatego na początku tego Adwentu wszystkim Drogim Czytelnikom tego bloga życzę zdolności zatrzymania się w pełnym nadziei oczekiwaniu a także owego owocnego zasłuchania w Boga, które umacnia nasza wiarę, oczyszcza nasz sposób patrzenia i pozwala nam spoglądać na wszystko z Bożej perspektywy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji