Co wychodzi z człowieka?

Potem przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. (…) Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!". (Mk 7,14-23)

W swoim orędziu na obchodzony wczoraj Światowy Dzień Chorego papież Franciszek napisał m. in: „Kiedy Syn Boży wstąpił na krzyż, zniszczył samotność cierpienia i oświecił jego ciemności. W ten sposób stajemy przed tajemnicą miłości Boga względem nas, która napełnia nas nadzieją i odwagą: nadzieją, ponieważ w Bożym planie miłości, także noc cierpienia otwiera się na światło paschalne; a odwagą, by stawiać czoło wszelkim przeciwnościom w Jego towarzystwie, zjednoczeni z Nim”.

To bardzo ważne słowa, które odnieść można nie tylko do fizycznego cierpienia, ale także do psychicznego czy duchowego, które choć czasem mniej widoczne jest wcale nie mniej dojmujące. Pomyślałem, że warto o tym wspomnieć w dzisiejszym wprowadzeniu do medytacji, gdyż dla każdego, kto medytuje już jakiś czas oczywistym jest fakt, że medytacja jest doświadczeniem, w którym czy chcemy czy nie w pewnym momencie musimy stanąć oko w oko z rzeczywistością tego, co ukryte jest w naszym wnętrzu, także w wymiarze krzyża jakim jest duchowe bądź psychiczne cierpienie jakie niesiemy (to mogą być nasze lęki, zranienia, kompleksy etc.)

Ale właśnie doświadczenie medytacji, czyli pewnego rodzaju przepchnięcia tego, co jest dla nas bolesnym doświadczeniem przez „filtr” wiary i miłości, w jakich medytacja nas zanurza sprawia, że odkrywamy iż jak pisze dalej papież we wspomnianym Orędziu: „Syn Boży, który stał się człowiekiem choć nie usunął z ludzkiego doświadczenia cierpienia, to przyjmując je w sobie, przekształcił je i przywrócił mu właściwym wymiar. Właściwy wymiar, ponieważ, nie ma już ono ostatniego słowa, bo w jedności z Chrystusem nasze bolesne doświadczenia z negatywnych mogą stać się pozytywnymi. Jezus jest drogą, i wspierani Jego Duchem możemy Go naśladować. Tak jak Ojciec dał Syna z miłości, a Syn oddał siebie z tej samej miłości, podobnie i my możemy miłować innych tak, jak Bóg nas umiłował, dając swoje życie za braci. Wiara w dobrego Boga staje się skutecznością, staje się siłą miłości potrafiąca pokonać wszystko, nie tylko cierpienie, ale nawet śmierć. Jest to siła prawdziwej wiary w Chrystusa gotowa nawet na całkowity dar z samego siebie”.

Dla mnie medytacja zawsze znaczyła nic innego jak uczenie się składania daru z mojego życia w ręce samego Boga. Kiedy powtarzam w niej wezwanie: „Jezu, ufam Tobie”, albo „Maranatha”, albo „Jezu Chryste, ulituj się nade mną” czy też „W Twoje ręce Panie powierzam ducha mego” to tak naprawdę wyrażam zgodę na to, aby w moim życiu w całej pełni realizowała się tylko wola Boża, bo wiem, na zasadzie zaufania Jego miłości, że powierzenie mego życia w całej pełni Jego woli jest najlepszym wyborem, jakiego mogę dokonać w życiu a co za tym idzie najlepszą drogą do uzdrowienia, czy przemiany mojego pełnego egoizmu wnętrza, po to, aby jak chce w Ewangelii Chrystus wychodziło z  niego jedynie to, co rodzi się z miłości a nie to, co czyni człowieka nieczystym.  A to, czy On zechce tę drogę przemiany przez doświadczenie cierpienia, krzyża, czy też inny sposób, to już nie moja sprawa, jeśli naprawdę moje życie złożyłem Mu w pełnym ufnego zawierzenia darze.  

Oczywiście najlepszym wzorem takiej postawy dla nas jest Maryja, bacznie wsłuchująca się w głos Boga uczący jej pełnej czułości i wrażliwości miłości i zawierzenia i dobrze prosić Ja by będąc dla nas wzorem medytacji, która jest zasłuchaniem i otwarciem się na Boga w naszym życiu uczyła nas także składania z naszego życia daru dla Pana Boga a w konsekwencji także dla innych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca