Zgodność słów i czynów

Jedną z największych tajemnic człowieka jest dar wolności. Jest on rzeczywistością, która nas upodabnia do Boga. Stworzeni przez Boga na „Jego obraz i podobieństwo” (Rdz 1,26), stajemy codziennie wobec  różnych życiowych wyborów. Jedne niosą ze sobą większe konsekwencje, inne mniejsze. Zazwyczaj, może poza jakimś odruchowym działaniem jest chwila czasu, aby ocenić własne decyzje. Może trwać ona tylko sekundy albo ułamki sekund – ale zawsze jest. Krytyczna ocena własnej decyzji to istotny element mądrości. Umiejętność skorygowania błędnej decyzji jest cechą ludzi dojrzałych. Jedną z najważniejszych życiowych decyzji wypływających z daru wolności jest ta, czy żyć w jedności z Bogiem, czy w złudnym przekonaniu, że Boga nie ma i nie jest mi potrzebny.

Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do refleksji nad tym, czy nasze werbalne zapewnienia pokrywają się z naszym życiem? Gdyż to właśnie ono jest najlepszym egzaminatorem dla prawdziwości naszych słów. Jeden z wybitnych myślicieli XX wieku – Søren Aabye Kierkegaard pisał, że: „Każdy z nas ma swój czas rozpoznawania prawdy o swoich czynach i motywacjach, aby później mógł udzielić własnej odpowiedzi wyrażonej życiem”. Jest to podstawowy warunek nawrócenia. Owszem w słowach można zawrzeć wszystko, bywa, że nawet sami jesteśmy pełni wiary w nasze dobre intencje, ale jak często jest tak, że na słowach, obietnicach, zapewnieniach się kończy. Potem zwalamy winę na niesprzyjające okoliczności, które krzyżują  nasze plany, innym razem na nasze obawy lub niezdecydowanie...

Mowa i czyn to dwa proste pojęcia, które znaczą bardzo wiele w naszej ludzkiej rzeczywistości. Są ludzie, którzy dużo mówią, a robią niewiele, są tacy, co wiele obiecują i nie dotrzymują słowa. Są i tacy, którzy nie obiecują zbyt wiele, nie przechwalają się a ich życie jest jednym wielkim pasmem dobra, gotowości dzielenia się, służby. Czasem nawet są skrępowani, gdy ktoś to dostrzeże, pochwali ich, doceni. Tak to już jest, że jak mawiali starożytni Ojcowie Kościoła: „Dobro robi zazwyczaj mało hałasu”. Niestety dalszy ciąg tego porzekadła też sprawdza się w życiu, że „hałas czyni zazwyczaj mało dobra”. Ten, kto dużo mówi na swój temat, przechwala się, obiecuje, najczęściej jest zainteresowany tylko swoim piarem (to takie modne dziś słowo). Nie lubimy osób niesłownych i takich, które nabierają nas na puste obietnice. Z pewnością jest także wielu takich, na których zawsze można polegać i którzy wokół swoich czynów nie robią wiele szumu. Może słowa świętego Pawła z listu do Filipian są najlepszym komentarzem do takich postaw: „Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! To dążenie niech was ożywia…” (Flp 2,4-5).

Jakże „bliskie” są nam zachowania obu synów z ewangelicznej przypowieści. Jeden  najpierw mówi „tak”, a potem nie idzie do pracy w winnicy. Drugi mówi „nie”, a potem idzie. Warto zapytać się o to, z którym z nich identyfikujemy się bardziej? Jednak nie w marzeniach, lecz w rzeczywistości? Co na ten temat mogli by o nas powiedzieć inni? Ewangelia ukazuje nam zasadniczą niezgodność słów i czynów. Warto zapytać zatem: Jakie korzyści możemy z niej wyciągnąć? Ostatecznie przecież Bóg nie będzie nas sądził ze słów, choć te też mogą nieść dobro lub zło.

Analizując postawy obu synów nie trzeba wcale sięgać do wielkich decyzji i obietnic naszego życia, popatrzmy jedynie na sposób wypełniania przez nas naszych obowiązków, przypatrzmy się naszym zaniedbaniom i kłopotom sprawianym przez to innym. Niech nasza refleksja nad dzisiejszym Słowem Bożym przyczyni się do tego, że każda następna decyzja będzie mądrzejsza, bardziej przemyślana a nasze przekazy werbalne będą miały pokrycie w czynach. Dlatego warto się modlić, abyśmy zanim coś komuś obiecamy zastanawiali się czy jesteśmy w stanie dotrzymać danego słowa.

Tak, aby jak pisał w swoich rozważaniach kapłan-poeta ks. Paiserb: „Niech Twoje słowa nie będą niczym zamek z piasku zbudowany nad brzegiem morza który burzą co mocniejsze powiewy przeciwności. Niech będą jak skała o którą rozbijają się fale w drodze do brzegu”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji