Talent - dar, który domaga się odpowiedzi

Trzy tysiące lat przed Chrystusem jeden z sumeryjskich książąt o imieniu Gudea wybudował w mieście Lagasz potężną wieżę. Wieża zachwycała okazałością i była dumą budowniczego oraz jego poddanych. Niektórzy bibliści są zdania, że budowla ta była synonimem biblijnej wieży Babel.  Wieża ta, choć z założenia nie była dziełem ateistów, tworzonym przeciwko Bogu, to jednak była owocem wyrachowania egoizmu które miało przynieść jedynie rozgłos i podziw ówczesnego świata.

Aktywność ludzi (również chrześcijan) w trzecim tysiącleciu po Chrystusie jest nie mniej widoczna. Jednym z przejawów tego jest często powtarzane zdanie, niejednokrotnie w kontekście modlitwy: „nie mam czasu, bo muszę zrobić jeszcze to i tamto…”. Jesteśmy aktywni, zabiegani, tworzymy, zarabiamy, budujemy… stawiamy wiele pomników. Pytanie jednak jakie możemy i powinniśmy sobie postawić brzmi następująco: dla kogo, w jakim celu?

Opowiedziana dzisiaj przez Chrystusa „Przypowieść o talentach” ma nam uświadomić, że Bóg obdarzył każdego z nas różnymi zdolnościami i możliwościami ich wykorzystania, choć każdy otrzymał inaczej, jedni mniej drudzy więcej (por. Mt 25,14-30). Jak rozumieć jednak ten symbol talentu? Czy chodzi o aktywność dla aktywności i twórczość dla twórczości? Moglibyśmy zapytać: Co może uczynić człowiek chory lub siedzący wiele lat na wózku inwalidzkim?Można żyć dla siebie, zaspokajając własne ambicje, można z lęku robić tylko tyle, aby przeżyć, a można również wszystkie siły i zdolności przekuwać na dobro, które służy i rozwija innych, objawia dobroć Boga w świecie, Jego obecność, piękno i Jego troskę o człowieka, którego wyposażył w różne talenty. Wpisać się w ów Boży plan można w każdej sytuacji, nawet w doświadczeniu choroby: możemy chociażby modlić się i to bardzo skutecznie za innych, można wskazywać swoim życiem na inne cenne wartości poza zdrowiem i sprawnością fizyczną.

Seneka – rzymski filozof  (+65 r.), choć nie był chrześcijaninem, ukuł kiedyś ważną prawdę, która pięknie wpisuje się w ducha Ewangelii: „Trzeba, żebyś żył dla drugiego, jeśli chcesz żyć dla siebie”. Blisko dwa tysiące lat później św. Matka Teresa z Kalkuty wyrazi to innym zdaniem: „Miarą wartości naszego życia są nasze czyny dla dobra drugiego”.

Talent w języku Biblii wyraża dar, który jest przejawem miłość Boga do mnie,  ale chce nam także przypomnieć, że prawdziwa miłość rośnie przez naszą odpowiedź względem innych. To miłość wyrażona w czynach sprawia ze stajemy się tym kim jesteśmy naprawdę – dziećmi Dobrego Boga, ludźmi wartościowymi.  Zakopując naszą twórczą miłość, ewangeliczny talent, lub korzystając z niego tylko dla własnych korzyści, żyjąc wyrachowaniem nie tylko nie odpowiadamy na dar dany nam przez Boga, ale ponadto marnujemy ów dar.


Możemy być dobrymi kapitalistami, ale równocześnie kapitalnie mijamy się z filozofią królestwa Bożego, które tracimy – wydając pieniądze i zdolności – tylko dla siebie – pisał Tomasz Merton. Jezus powiedział: „Ja nie szukam własnej chwały… „(J 8,50). Chrystusa ani nie żył dla siebie, ani nie umarł dla siebie. A my mamy być Jego naśladowcami …

Zarówno ten, który pomnożył pięć talentów jak i ten, który uczynił to z dwoma – usłyszał: „sługo dobry i wierny… wejdź do radości Pana” (Mt 25, 21.23). Bóg rozpoznał w nich naśladowców Swojego Syna. Nie szukali swojej chwały, pomnażali jedynie miłość. Może nie byli tak znani, jak o wiele bardziej zabiegani i widoczni słudzy, którzy najważniejszy talent jakim jest bezinteresowna miłość zakopali w ziemi, w ciemności egoizmu. Nie wybudowali wieży i pomnika dla siebie, ale przekazali bliźnim dużo większe bogactwo, to które się liczy w perspektywie wieczności. 
Chciałoby się powiedzieć za Chrystusem: Idź i ty czyn podobnie…
x

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji