Głos z pustyni

Abba Antoni, kiedy raz rozmyślał o głębokości sądów Bożych, zapytał: „Panie, dlaczego to jedni umierają we wczesnej młodości, a inni dożywają późnej starości? Dlaczego jedni są w nędzy, a inni się bogacą? Dlaczego bogacą się źli, a dobrzy są w nędzy?” I usłyszał głos mówiący: „Antoni, pilnuj siebie samego: bo tamto wszystko to sądy Boże, i zrozumienie ich nie wyszłoby ci na dobre”.

Tak często na tym blogu autor wpisów odwołuje się do Ewargiusza z Pontu czy Jana Kasjana lub też innych Ojców Kościoła, że nie sposób pominąć obchodzonego dzisiaj wspomnienia ich ojca i prekursora w odejściu na pustynię. Mowa oczywiście o św. Antonim, opacie i pustelniku, zwanym Wielkim.Niestety jego postać przysłonięta bywa często przez jego imiennika, żyjącego prawie 1000 lat później, czyli św. Antoniego z Padwy. Tymczasem Antoni Pustelnik, to postać barwna i ważna w historii Kościoła, od której również dzisiaj możemy się wiele nauczyć. Jego żywot spisany przez św. Atanazego stał się pierwszym i szeroko znanym manifestem życia pustelniczego.
Żył w Egipcie na przełomie III i IV wieku. Pochodził z bogatej koptyjskiej rodziny. Przedwczesna śmierć rodziców postawiła go przed istotnym wyborem: co zrobić ze swoim życiem? Pewnego dnia będąc w kościele, usłyszał słowa Ewangelii, w których Chrystus zwraca się do bogatego młodzieńca: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną” (Mt 19,21). Przyjęty tymi słowami poszedł za radą Jezusa, tak jak gdyby została skierowana bezpośrednio do niego. Rozdał majątek ubogim (zapewniając jedynie byt swojej młodszej siostrze) i zamieszkał w grobowcu na skraju rodzinnej wioski. Później dla uniknięcia rozgłosu przeniósł się w głąb pustyni, aby tam w ascezie i samotności szukać Boga. Nie do końca udało mu się spełnić to pragnienie, bo szybko jego pustelnia stałe się celem odwiedzin tych, którzy pragnęli prowadzić pogłębione życie duchowe.

Jedni szukali rady u mądrego pustelnika, inni pragnęli naśladować styl życia świętego męża, za jakiego uchodził. Realizując swoje pragnienie niektórzy osiedlali się w pobliżu pustelni Antoniego. W ten sposób powstawały pierwsze wspólnoty eremitów. Dały one początek życiu zakonnemu. Z biegiem lat, stuleci pojawiły się reguły i rozmaite formy organizacyjne. Ideał życia monastycznego od czasów Antoniego pozostaje jednak wciąż taki sam: odejście od świata, asceza, milczenie, kontemplacja, praca, poddanie się zakonnej regule i przewodnikowi duchowemu. Słowem – rezygnacja z wielu dóbr doczesnych, po to, aby odnaleźć Dobro Najwyższe.

Niektórzy twierdzą, że pierwsi mnisi byli uciekinierami szukającymi na pustyni schronienia przed rzymskimi prześladowaniami. Inni uważają, że ruch monastyczny rozwinął się jako protest przeciwko spadkowi jakości życia chrześcijan po ustaniu rzymskich prześladowań. Ten drugi pogląd - zdaniem ks. prof. Marka Starowieyskiego - wydaje się bliższy prawdy. Kiedy cesarz Konstantyn wydał w roku 313 edykt mediolański, chrześcijanie mogli wreszcie wyjść z podziemia. Z biegiem czasu chrześcijaństwo stawało się religią cieszącą się w cesarstwie przywilejami. Pojawiało się coraz więcej takich, którzy chrześcijanami byli tylko z nazwy. Wielu w rozwoju nowej wiary widziało złoty interes. Życie pustelnicze było zatem próbą przeciwstawienia się temu trendowi, było powrotem do radykalnej gorliwości ewangelicznej. Jako że czasy męczenników przeszły już do historii, ich miejsce stopniowo przejmowali mnisi. To oni stawali się „bożymi atletami” odrzucającymi bezpieczne, wygodne życie, aby stawiać czoła duchowi świata i wznieść się na wyżyny kontemplacji. W tym kontekście piękne i niezwykle aktualne znów wydaje się powiedzenie:

Pokusa łatwego chrześcijaństwa – wiary, która niewiele kosztuje – jest wciąż żywa. Lekiem na tę pokusę jest pustynia. Warto powalczyć o jej skrawek pośrodku naszych ważnych spraw. Kto doświadczył pustyni, wraca z niej inny. Odróżnia fatamorganę od oazy, docenia smak wody, kawałka chleba. Wie, że wszystko jest darem. Tęskni za głębią.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa