Jesteśmy posłani
Jak Jonasz w Niniwie posłany przez Boga, aby nawoływać do nawrócenia, tak i Apostołowie zostają powołani przez Jezusa, aby być „rybakami ludzi”. W tym obrazie dzisiejsza Liturgia Słowa przynosi nam prawdę o istocie powołania i posłannictwa wybranych przez Boga. Kim jednak są owi wybrani? Zwykliśmy tę rolę głoszenia Królestwa Bożego i bycia rybakami ludzi odnosić szczególnie do kapłanów (może szerzej do osób konsekrowanych). Zobaczmy jednak, że gdy Chrystus posyła z zadaniem dawania świadectwa, to nie ogranicza go jedynie do Apostołów. Jest to nakaz, który kieruje do wszystkich swoich uczniów. Zobaczmy, że w Starym Testamencie Bóg powołuje Naród Wybrany jako całość, do dawania świadectwa o wierze w jednego Boga wobec innych narodów. Owszem w społeczności Izraela są ludzie, którzy maja swoje szczególne role do spełnienia, jak Jonasz lub inni prorocy, czy kapłani, ale ów fakt nie umniejsza świadomości wszystkich Izraelitów, że zostali wybrani by stawać się znakiem Bożego wybrania wobec ówczesnego świata. Do tego faktu nawiążą w swoim nauczaniu Apostołowie Jakub, Paweł i Piotr widząc w rodzącej się wspólnocie chrześcijan, czyli pierwotnym Kościele „nowy Izrael”, któremu Bóg przez Chrystusa powierza misję, której w jakimś sensie sprzeniewierzyli się Izraelici, gdy nie uznali w Chrystusie obiecanego Mesjasza. Dlatego św. Paweł – jako wybitny teolog swoich czasów widzi w Kościele zalążek Królestwa Bożego, które przynosi Chrystus i które to za sprawą Kościoła ma być urzeczywistniane na świecie. Dzisiaj to przynaglenie do dawania świadectwa przez św. Pawła wydaje się szczególnie mocno wybrzmiewać: Mówię wam, bracia, czas jest krótki. Przemija bowiem postać tego świata. Oczywiście często arogancja i apatia dobrze nakarmionego i zarozumiałego w swojej pysze współczesnego człowieka wydaje się lekceważyć to przesłanie, jakie niesie Słowo Boże. Choć jak wczoraj informowały niektóre portale naukowcy z Bulletin of the Atomic Scientists po przeanalizowaniu sytuacji na świecie wydają się być wyjątkowo zgodni ze św. Pawłem, skoro symboliczny zegar zagłady świata przestawili tak, że wskazuje on już tylko dwie minuty do godziny „zero”.Nie chodzi oczywiście o to, aby się straszyć, ale aby wciąż na nowo budzić w sobie odpowiedzialność jaką Bóg złożył w nasze ręce. W stosunku do nas – chrześcijan ta odpowiedzialność jest podwójna! To nie tylko odpowiedzialność za świat, ale i za misję głoszenia Ewangelii! Chrystus powołując Kościół wybiera sobie ludzi, którzy w Jego Imieniu i dla Niego „będą łowić ludzi” do Jego Królestwa. Mają oni być świadkami innej – Bożej rzeczywistości, świadkami wartości nieprzemijających, na których mają opierać swoje codzienne życie i w ten sposób budzić innych z duchowego letargu i obojętności wobec Boga. Mają oni swoim stylem życia, swoimi codziennymi wyborami nawoływać do nawrócenia, do zmiany obyczajów, do porzucenia starego trybu życia i do odwrócenia się od zła. Kim są ci wybrani? To każda i każdy z nas! Każdy, kto na mocy chrztu i bierzmowania otrzymał takie zadanie od Chrystusa. Próba ograniczania tego zdania tylko do księży, misjonarzy, czy osób zakonnych jest niczym innym jak wymawianiem się od wypełniania tego zadania!Naturalnie Chrystus nie kryje przed nami faktu, że nie zawsze to przypominanie i nawoływanie jest łatwe. Często świat nie chce słuchać tego, co mają do powiedzenia ludzie wiary, gdyż najczęściej to, co głoszą idzie pod prąd pragnieniom i interesom współczesnego świata. Często będzie to to „głos wołającego na pustkowiu”. Ale to jeszcze nie usprawiedliwia naszego uchylania się od dawania świadectwa.Dobiega właśnie końca kolejny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, w którym szczególnie mocno wybrzmiało przekonanie, że współczesny świat nie słyszy głosu chrześcijan, bo chrześcijanie często z własnej winy nie chcą być słyszani, gdyż z obawy o odrzucenie rezygnują z dawania wyraźnego świadectwa w środowiskach swojego życia, albo ich styl życia nie odpowiada temu w co wierzą. Jak mówił Ojciec Święty Franciszek podczas jednej z audiencji środowych: „Obowiązkiem chrześcijanina jest żyć tym, w co wierzy. Nie mam wątpliwości, że wielu ludzi odeszło od Kościoła, tylko dlatego, że rozczarowali ich chrześcijanie, którzy nie żyją zgodnie z tym, w co mówią, że wierzą.”Gdyby przełożyć definicję chrześcijanina ukłutą przez św. Piotra w jego Pierwszym Liście na język współczesny można by powiedzieć, że chrześcijanin, to ktoś, kto należy do drużyny Chrystusa, kogo zachowanie, działania i słowa przypominają i naśladują samego Mistrza. Chociaż czasami upadamy i grzeszymy, bo jesteśmy ludźmi a nie aniołami, to jednak nasze zadanie zostało wyraźnie określone w powołaniu, jakie stało się naszym udziałem w chwili chrztu świętego. Warto zapytać siebie, wobec przestrogi św. Pawła, że czas jest krótki, jak z tego powołania do bycia świadkiem się wywiązuję?
Komentarze
Prześlij komentarz