Niebezpieczne podróbki wiary

Święta Katarzyna ze Sieny, którą dzisiaj wspominamy pisała, że „w doświadczeniu wiary i modlitwy dobre chęci, to bardzo dużo, a zarazem zdecydowanie za mało, aby dotrzeć do celu, jaki wyznacza nam Chrystus”. Do osiągnięcia celu niezbędna jest właściwa metoda, którą święta mistyczka nazywała „drogą”. Jest to szczególnie ważne, gdy chodzi o autentyczną wiarę, która stać się ma oparciem w naszych realiach życiowych. Wszelkie atrapy wiary na niewiele się zdadzą, co najwyżej dodatkowo udręczą ludzka duszę, wprowadzając w nią dodatkowy chaos, niepokój, wątpliwości a w konsekwencji spowodują oddalenie od Boga, własne a bywa, że i innych.

Św. Katarzyna pisze, że „Istnieją trzy niebezpieczne podróbki wiary. Otóż wiara może być sprowadzona jedynie do znajomości teoretycznych prawd religijnych. Wtedy umysł jest „meblowany” pewnymi prawdami, a serce sukcesywnie pustoszeje. Podobnie sprawy wyglądają, gdy wiara jest zredukowana do moralności. Wówczas codzienność staje się nerwowym czuwaniem nad tym, aby powinności i nakazy spełnić, zaś zakazów nie przekroczyć. To prowadzi z czasem do porzucenia praktyk religijnych lub do religijnej hipokryzji a nie rzadko do nerwicy. Wreszcie wiara  bywa też rozumiana jako "pobożne", działanie, pewnego rodzaju aktywizm, który tak naprawdę jest ucieczką przed wewnętrzną pustką. Pod płaszczykiem wiary zaspokajane są wówczas egoistyczne potrzeby i pragnienia. W oczach własnych wygląda to na wiarę, a tak naprawdę jest to jedynie wykorzystywanie Boga i ludzi” – pisze święta. 

Jezus zachęca, aby wejść na drogę rzeczywistej wiary. Jest to całościowa postawa życiowa, w której człowiek na serio podejmuje słowo Jezusa: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (por. J 10, 1-10). Jak to rozumieć? Przede wszystkim posiadana wiedza, cnoty moralne, konkretna aktywność i realizowane powołanie postrzegane są tu tylko jako środek. Zyskuje on wartość na tyle, na ile prowadzi do Celu, jakim jest Bóg i o ile przezywane są one w zjednoczeniu z Bogiem. Jeśli środek ten służy tylko naszemu własnemu „ja”, wtedy w perspektywie duchowej nie przynosi on żadnych owoców, a wręcz przeciwnie może prowadzić do pychę, która św. Katarzyna określała jako przejaw bezbożności.

Autentyczna wiara jest pokornym przyjmowaniem „obfitości Bożego życia”, które na zasadzie łaski jest udzielane przez Chrystusa człowiekowi. Do tego nie wystarczy prosta myśl, decyzja lub uczynek. Niezbędne jest ukierunkowanie całego siebie, naszego serca i życia na Boga, który przychodzi do człowieka poprzez Bramę jaką jest Chrystus.
Święta Katarzyna pisała do jednej z sióstr, że „Zdrową wiarę można zilustrować obrazem, na którym „ludzkie ja” oddaje bardzo głęboki pokłon Bogu”. Nie powoduje to jednak unicestwienia naszego „ja”, gdyż to prowadziłoby niechybnie do rozpadu osobowości i rozdwojenia jaźni. Wiara  jest to ufne ugięcie „karku naszego ja” przed „Boskim Ty”. Wtedy Bóg poprzez Bramę Chrystusa wnosząc do naszego życia łaskę sprawia, że stajemy się sobą w Bożym rozumieniu tego słowa. Zyskujemy siłę, poczucie własnej wartości i  miłości oraz pokój serca, mocą nie swoją, ale Bożej łaski.

Można powiedzieć, że doświadczenie medytacji jest właśnie takim otwieraniem bramy naszego serca i zgodą na przechodzenie a właściwie przeprowadzanie nas przez Bramę, jaką jest Chrystus. Owszem wymaga to wewnętrznego oczyszczenia i nawrócenia, o którym już mówiliśmy, ale gdy nasze serce podąża za Pasterzem i wsłuchuje się w Jego słowo proces ten dokonuje się całkowicie naturalnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów