Otworzyć się na działanie Boga

Otwórz się” - to wezwanie, które kieruje Chrystus do głuchoniemego w dzisiejszej Ewangelii i pośrednio także do nas. Ktoś może pomyśleć – przecież ja nie jestem ani głuchy, ani ślepy. Nie potrzebuję uzdrowienia, tak jak bohater dzisiejszego ewangelicznego opowiadania.

Ale czy rzeczywiście tak jest?

Czy nie jest tak, że jesteśmy często zamknięci na prawdę bo mamy już swoje wyrobione zdanie na dany temat i nikt i nic nie jest w stanie tego zmienić!), czy nie jesteśmy głusi na Słowo Boże (które nie łatwo  przyjmujemy i wypełniamy bez zastrzeżeń albo buntowania się wobec woli Bożej przejawiającej się w naszym życiu o ile nie jest zgodna z naszą wolą); bywa że jesteśmy niemi i bierni wobec mniejszego lub większego zła, które dzieje się obok nas (bo po co się wtrącać w nie swoje sprawy!?); często też jesteśmy zamknięci w świecie swoich marzeń, frustracji, pragnień, kompleksów.

Może jednak zatem potrzeba byłoby i nam, aby Chrystus położył na nas swoje ręce i otworzył nas na obiektywną prawdę o sobie i rzeczywistości nas otaczającej; na ufność, która pozwoli uwierzyć, że wola Boża wcale nie oznacza ograniczenia naszej wolności i zawsze chce naszego dobra; wreszcie na pełne miłości i wiary spojrzenie na drugiego człowieka, gdyż cechą chrześcijanina powinno być to, że stara się patrzeć na drugiego tak, jak spogląda na niego Chrystus, a więc z miłością, ale nie da się tego zrobić bez zgody na to, aby nasze myślenie kształtowało bardziej Słowo Boże niż media i czy mentalność współczesnego świata.

Chrystus zanim dokona uzdrowienia człowieka w dzisiejszej Ewangelii bierze go na bok, z dala od tłumu. Jakby chciał nam przypomnieć, że to, co dla nas i dla kondycji naszego chrześcijaństwa jest najbardziej konieczne to te spotkania z Nim, które dokonują się na osobności – a więc modlitwa, która jest intymnym przebywaniem człowieka z Bogiem, gdyż powinna być bardziej sprawą serca niż obowiązku. I to właśnie na modlitwie, która powinna być spotkaniem dwóch serc i dwóch przyjaciół – Boga i człowieka kształtuje się najlepiej nasza chrześcijańska tożsamość, nasza wiara i miłość, będące fundamentem wszelkich zewnętrznych przejawów naszego chrześcijaństwa.

Zobaczmy, że działanie Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii dokonuje się nie tylko za pomocą słowa jak w innych przypadkach, ale także za pomocą konkretnych gestów. To tak jakby Chrystus chciał nam przypomnieć, abyśmy w naszej duchowej podróży nie zapomnieli o naszej cielesności, która również jest darem od Boga i która musi być także włączona w naszą relację z Bogiem. Nasze ciało jest bowiem częścią naszego człowieczeństwa a jego postawa (na przykład na modlitwie czy podczas liturgii Mszy świętej) jest ważnym znakiem dla naszego ducha, czymś co ma go pociągać za sobą. Ma mu pomagać w głębszym i lepszym przeżywaniu spotkania z Bogiem. Św. Paweł również prosi: Chwalcie Boga w waszym ciele.

Każda niedziela to pierwszy dzień tygodnia, w którym przychodzimy do Chrystusa, aby prosić o Jego błogosławieństwo, o siły na kolejny tydzień pracy czy nauki. Ale to także kolejny etap naszej pracy i podróży w sferze ducha. Kiedy wrócimy tu za tydzień już nie będziemy tacy sami. Możemy ten kolejny etap naszego życia przeżyć dobrze, odpowiadając na Boże natchnienia i prowadzenie Ducha Świętego lub też idąc swoją drogą, która niekiedy rozmija się z Bożym planem dla naszego życia.

Może więc w kontekście dzisiejszej Ewangelii warto zadać sobie pytanie na ile to wezwanie Chrystusa do otwarcia się jest skierowane także do mnie? Co jeszcze we mnie wymaga otwarcia? Jakie sfery mojego życia pozostają zamknięte, pozbawione życia czy wrażliwości, może naznaczone grzechem czy duchowym cierpieniem? Chrystus chce położyć na nich rękę, chce nas dotykać swoją miłością i uzdrawiać idąc z nami przez życie.

Pamiętamy głośne wołanie św. Jana Pawła II, od którego papież rozpoczął swój pontyfikat na Placu Świętego Piotra w 1979 roku: Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!

Dzisiaj to wezwanie zdaje się być nie mniej aktualne! Warto odpowiedzieć na nie z ufnością.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji