Pytanie wśród zabiegania

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”(Mk 10, 17)

Zastanawiam się na ile ów młodzieniec z Ewangelii jest symbolem człowieka naszych czasów!? Ewangelista mówi, że przybiegł do Jezusa. To sugerowałoby, że był w nim jakiś niepokój charakteryzujący ludzi współczesnych, tak często goniących za czymś przez życie. Wieczne zabieganie – to syndrom naszych czasów, na który tak wiele osób narzeka. Jak często pytany siebie: Za czym tak gonię? I drugie ważne pytanie: Czy w tej gonitwie mam jeszcze czas, aby przybiec do Jezusa, jak ów młodzieniec a jeśli już przybiegam, to po co: z potrzeby serca, z miłości, dlatego, że życie daje nam popalić i szukamy wytchnienia, sensu, czegoś więcej niż może dać nam świat? A może przybiegamy do Jezusa jedynie z obowiązku i w kościele czy na modlitwie też spoglądamy na zegarek o przecież jeszcze tyle spraw jest do zrobienia…

Młodzieniec z Ewangelii zwraca się do Jezusa: „nauczycielu dobry.” Tylu ludzi dzisiaj pretenduje do bycia nauczycielem, przewodnikiem, szkoleniowcem, jakimś guru dla innych. Wchodząc do jakiejkolwiek księgarni możemy zobaczyć dziesiątki poradników: na udane życie, udane małżeństwo, udane rodzicielstwo czy karierę, na to jak przezwyciężyć stres… Kto jest nauczycielem dla mnie? Czy rzeczywiście traktuję tak Jezusa? Czy Jego słowo ma pierwszeństwo w moim życiu, przed słowem, przed radami innych? Potraktować kogoś jak nauczyciela zakłada, że nie tylko go słucham, ale staram się być mu też posłuszny! Czy taka jest moja postawa – współczesnego chrześcijanina względem Jezusa? I nie wystarczy się jedynie zafascynować osobą Chrystusa. Tylu ludzi uczyniło to już w historii, byli zafascynowani nauczaniem Jezusa, Jego dobrocią a jednak nie zmieniło to ich życia. Czy patrząc z perspektywy czasu na moje życie, zasłuchane w Ewangelię mogę powiedzieć, że Jezus zmienia moje życie, że stało się ono lepszym, skoro Jezus jest Nauczycielem Dobrym – jak mówi Ewangelia? Św. Paweł przypomni dzisiaj, że „słowo Boże jest skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny”, ale żeby moc tego słowa rzeczywiście objawiła się w moim życiu muszę się w nie tylko nieustannie wsłuchiwać, ale i być mu posłusznym i to nie tylko w sprawach wielkich, ale i w drobiazgach codziennego życia. Jak często jest tak, że uznajemy, że to słowo Boże żąda od nas zbyt wiele, dlatego je po prostu odrzucamy, ignorujemy lub zagłuszamy, żeby sumienie nam o nim nie przypominało zbyt głośno!?

Młodzieniec z Ewangelii na pytanie o przykazania mówi – wszystkiego tego przestrzegałem. Żyć przykazaniami we współczesnym świecie, to wielka i nie łatwa sprawa. Ale przychodzi moment, że odkrywamy iż bycie chrześcijaninem, to coś więcej, że Pan Bóg zaprasza nas do większego zaangażowania w modlitwę, w dzielenie się miłosierdziem. Tak jak stało się w przypadku tego młodzieńca, gdy Jezus spojrzał na niego z miłością. On tak patrzy też na nas! Eucharystia jest spotkaniem z pełnym miłości Chrystusem, który obejmuje miłością nasze zabieganie, nasze niepokoje, nasze troski, nawet nasze potykanie się o grzech, bo gdyby było inaczej nie mielibyśmy odwagi przyjść, aby Mu go wyznać. Zawsze pierwsza w spotkaniu z Bogiem jest miłość, potem wymagania. Jeśli tak wiele osób odchodzi dziś od Jezusa – jak ów młodzieniec z Ewangelii – to dlatego, że najpierw skupili się na wymaganiach a nie potrafili dostrzec miłości Boga. A bez niej, to czego wymaga od nas Bóg wydaje się zamachem na naszą wolność, wydaje się być ponad nasze siły…

„Jednego ci brakuje…” – powie dziś Chrystus do młodzieńca. Taki bark może dostrzec tylko ktoś, kto kocha i komu na nas zależy. Może i nam Jezus szepce do ucha podobne słowa. To czego nam najczęściej brak, to dostrzeżenia Jego miłości i zawierzenia jej do końca…

Musimy umieć zostawić wszystko, co nam przesłania miłość Chrystusa, gdyż tylko wtedy zyskujemy prawdziwą perspektywę sięgającą wieczności i prawdziwą siłę, by pokonać wszystko, co się tej miłości sprzeciwia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji