Wspinaczka do wnętrza
Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste.(Łk 11, 40-41)
Patrzeć sercem! Oto czego uczy nas Chrystus. I tego uczy nas także medytacja, będąca modlitwą serca. Jest ona doskonałą drogą do realizacji tego o czym Chrystus mówi w innym miejscu, także wskazując na nasze serce jako źródło dobra i zła przejawiających się na zewnątrz: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym». (Mk 7, 21-23)
Skoro zatem chcemy cieszyć się owocami dobrego życia, to najpierw trzeba, abyśmy pozwolili zasiać je w naszym sercu. A co można określić jako lepszy zasiew niż Słowo Boże przemawiające do naszego serca, mające moc stwórczą. Medytacja jest nie tylko powtarzaniem a co za tym idzie słuchaniem tego Słowa, ale dzięki działaniu łaski jego wierne powtarzanie sprawia, że to Słowo z czasem się zakorzenia w naszym sercu i wydaje owoce. Bywa, że one są najpierw bardziej uchwytne dla innych niż dla nas samych, ale nie ma to znaczenia. Chrystus mówi w innym miejscu, że prawdziwych wyznawców poznaje się po owocach podobnie jak drzewo (por Mt 7, 19-20). To samo porównanie z powodzeniem możemy odnieść do modlitwy.
Tak jak wspominaliśmy ostatnio, medytacja jest właśnie drogą do naszego wnętrza, do serca a więc do tego, co można określić jako fundament naszego chrześcijańskiego bytu. Ojciec John Main OSB porównuje medytację do wspinaczki, choć paradoksalnie jest to droga w głąb, to prowadzi ona jednak też na szczyt. Ale na ten szczyt, jaki wyznaczył nam Chrystus nie da się wejść pomijając etap serca. Ojciec Main pisze w swojej książce p. t. Obecność Chrystusa: „Medytacja, jako droga życia skoncentrowanego wiernie i w sposób zdyscyplinowany na modlitwie, jest naszą drogą do prawdziwego doświadczenia Ducha Świętego. Każdy, kto wytrwale nią podąża, szybko zaczyna poznawać, że jej wymagania (podobnie jak we wspinaczce wysokogórskiej) wzrastają wraz z kolejnym krokiem. W miarę jak rośnie nasza zdolność przyjmowania daru łaski, ofiarowanej nam wraz ze słowem, w które się wsłuchujemy, rośnie w nas poczucie, że nasze otwarcie i nasza odpowiedź muszą być coraz bardziej szczodre i mniej przywłaszczające”.
Jest to doświadczenie, które jednocześnie poszerza nasze poczucie wolności, dzięki której uczymy się patrzeć na wszystko jak Chrystus w przed chwilą cytowanej Ewangelii: Bowiem im większa wolność serca, tym większa czystość spojrzenia na wszystko.
Aby dobrze medytować, powinniśmy przyjąć odpowiednią pozycję siedzącą - wygodną i zrelaksowaną. Nie powinna być ona jednak niedbała. Należy usiąść na krześle, stołeczku do medytacji czy poduszce i wyprostować kręgosłup. Oddech powinien być spokojny i regularny. Trzeba pozwolić każdemu mięśniowi rozluźnić się. Postawa umysłu powinna być również odprężona i spokojna jak postawa ciała. Wewnętrznym nastawieniem potrzebnym do medytacji jest wyciszenie umysłu i pokój duch. Jest to także wyzwanie jakie ona przed nami stawia. W czasie medytacji trzeba siedzieć spokojnie, to jest łatwe, jednak prawdziwym zadaniem medytacji jest osiągnięcie harmonii ciała, umysłu i ducha.
Milczenie jest najlepszym przygotowaniem do medytacji a jednocześnie przestrzenią, gdzie może bez przeszkód wybrzmiewać słowo Boże. Przywołujemy je dzięki wezwaniu, które łączymy z oddechem. Może to być wzywanie imienia Jezus, lub recytacja wezwania „Jezu ufam Tobie”, czy „Panie Jezu, Synu Boży, ulituj się nade mną, grzesznikiem”. Powtarzajmy to wezwanie w sercu przez cały czas medytacji, pozwalając, aby ona oparta o to słowo prowadziła nas w misterium ciszy, która jest domeną działania Bożego Ducha w nas. Oczywiście może się zdarzyć, że będą nam przeszkadzały rozproszenia, ale nie należy się tym przejmować. Najlepszym sposobem jest zignorować je i wiernie trwać przy recytacji medytacyjnego wersetu.
Komentarze
Prześlij komentarz