Miłośnik Boga
Może kogoś zdziwić, że św. Łukasz na początku używa sformułowania „opowiadanie” na określenie napisanej przez niego Ewangelii, ale stwierdzenie to jest formą podkreślenia, że to, co napisał nie jest zbiorem anegdot, marzeń, czy jego własnej interpretacji wydarzeń, ale uporządkowanym opisem historii Jezusa i Jego działalności. Zresztą zachęca swoich czytelników, żeby odwołując się do innych znanych podań i świadectw o Chrystusie mogli przekonać się o całkowitej prawdziwości tego, co napisał. Za czasów św. Łukasza żyło bowiem jeszcze wielu autentycznych świadków Chrystusowej działalności.
Moglibyśmy zapytać: Po co Łukasz sięga po takie argumenty, aby zapewnić o prawdziwości swojej ewangelicznej relacji, choć przecież nie była ona pierwszą ze spisanych Ewangelii? Otóż najrozsądniejszą odpowiedzią wydaje się ta, że Ewangelia miała prowadzić jej czytelników i słuchaczy do doświadczenia wiary. Św. Łukasz odwołując się do racjonalności, chce nam uświadomić, że prawdziwa wiara nie opiera się – jak zarzucają niektórzy przeciwnicy religii – na baśniach, marzeniach, na jakiejś wyimaginowanej, czystej idei, ale na faktach. Jest odwołaniem się do historii autentycznego działania Boga w życiu człowieka. W tym względzie nic się nie zmieniło do dzisiaj. Jeżeli bowiem spotykamy na naszej drodze kogoś, kogo można określić mianem świadka wiary, to wierzymy mu właśnie dlatego, że jego świadectwo jest spójne, autentyczne i wyrasta nie z postawy marzycielskiej, ale z prawdziwego, niejednokrotnie trudnego doświadczenia autentycznej relacji człowieka z Bogiem. Niech wolno mi będzie przywołać w tym miejscu tylko jedną postać – znaną nam wszystkim – św. Jana Pawła II. Kto ośmieliłby się powiedzieć, że to jak żył, czy co mówił nie było autentyczne i nie wyrastało z bardzo osobistego doświadczenia jego relacji z Bogiem?
To właśnie w tym tkwił ów fenomen, że jego głosu słuchały tłumy: młodzi i starzy, zdrowi i chorzy, szczęśliwi i nieszczęśliwi, wyznawcy chrześcijaństwa i innych religii a nawet niewierzący. Takich autentycznych świadków wiary mogli byśmy wymieniać wielu…
Nie wiemy, kim był adresat Łukaszowej Ewangelii – „dostojny Teofil”, ale idąc za znaczeniem tego imienia: (Teofil to tyle, co miłośnik Boga), można powiedzieć, że jest nim każdy, kto biorąc do ręki Ewangelię chce w ten sposób karmić swoją wiarę, chce spotkać na jej kartach Tego, którego pokochał i którego chce uczynić nauczycielem i wzorem swojego życia – Chrystusa. A zatem adresatem tej Ewangelii, miłośnikiem Boga jesteś Ty i ja – Droga Siostro i Bracie, jest każdy, kto w dobrej woli czyta Ewangelię
Chrystus w synagodze w Nazarecie komentując fragment księgi Izajasza mówi: „Dziś spełniły się te słowa Pisma…”. Odnosząc do siebie słowa o proroku namaszczonym duchem, który niesie Dobrą Nowinę nie tylko podkreśla wiarygodność swojego nauczania, ale przypomina, że jest ono dziełem samego Boga i darem Jego miłości.
A to oznacza, że te słowa spełniają się za każdym razem, gdy sięgamy po nie, gdy nimi żyjemy i gdy potrafimy dzielić się nimi z innymi. Chrześcijaństwo bowiem to religia Słowa, o którym św. Paweł napisze, że jest żywe i skuteczne, mające moc przemieniać najtwardsze ludzkie serce, o ile to serce choć trochę się na nie otworzy. Wielu, którzy doświadczyli tej przemiany mogłoby dużo o tym powiedzieć.
Dzisiaj chciałoby się rzec, że w roku miłosierdzia, roku łaski - jak określa to św. Łukasz - jesteśmy zaproszeni nie tylko do tego, abyśmy sami tym słowem żyli, ale abyśmy mieli odwagę opowiadać innym o Jezusie, po to, aby także serce tego drugiego człowieka mogło zostać przemienione mocą Słowa i aby dzięki naszemu świadectwu wiary ktoś inny mógł też nabrać pewności, że warto oprzeć swoje życie na Chrystusie i Jego nauce.
Komentarze
Prześlij komentarz