Nawrócenie - powód radości Boga
"większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia". {Łk 15,5]
Przywołane historie opowiadane przez Chrystusa w przypowieściach, to tak naprawdę obrazowy sposób mówienia o Bogu, którego cechą charakterystyczną jest miłosierdzie, mimo że sam termin „miłosierdzie” nie pada w nich ani razu. Każda z nich kładzie nacisk na inny akcent Bożej miłości w stosunku do człowieka, który się gubi a którego symbolizują zagubiona owca czy drachma. Dopełnieniem tych przypowieści, które przed chwilą słyszeliśmy jest historia ojca i dwóch synów, którą znakomita większość z nas doskonale zna. Mam na myśli przypowieść o „synu marnotrawnym” lub jak kto woli o „miłosiernym ojcu”. Te wszystkie przypowieści stanowią rdzeń Jezusowego nauczania o Bogu, który jest miłosierny i ukazują różne aspekty Bożego miłosierdzia.
Chrystus kieruje swoje słowa do dwóch, jakże innych grup ludzi: do grzeszników, ludzi zagubionych oraz do faryzeuszy i uczonych w Piśmie – w swoim mniemaniu bezgrzesznych i na dodatek – z racji sprawowanego urzędu – reprezentujących Bożą sprawiedliwość.
Dla słuchających Chrystusa ludzi, zmagających się z doświadczeniem ludzkiej słabości, grzechu, często zagubionych moralnie czy duchowo te słowa są niczym miód na serce. Tym bardziej, że tak bardzo różnią się od nauki głoszonej przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Zgoła inaczej na słowa Jezusa reagują ci ostatni – oburzeni. Ludzie, którzy pomimo iż reprezentują (a przynajmniej powinni reprezentować Boga) nie potrafią się cieszyć z nawracającego się grzesznika, nie mówiąc już o podjęciu wysiłku szukania go. Dużo łatwiej przychodzi im potępić człowieka, niż spojrzeć na niego wzrokiem pełnym miłosierdzia.
Chrystus pokazuje nam w tym opowieściach, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i bez akcji ratunkowej miłosiernego Boga nasze szanse są w zasadzie zerowe. Każdy z nas ma swoje zagubienie, ma historię swoich odejść od Boga i powrotów…
Ale pewne novum Chrystusowego przepowiadania stanowi fakt, że przypowieści te pozwalają nam wniknąć nieco także w sposób myślenia Boga wobec człowieka grzesznego. Kolejne z przypowieści akcentują coraz większą stratę, której doświadcza sam Bóg, z powodu odejścia człowieka. Najpierw gubi się jedna ze stu owiec. Potem jedna z dziesięciu drachm. Następnie Ojciec traci najpierw jednego z synów a w ostatecznym rozrachunku starszy brat, pozornie wierny, okazuje się nie mniej zagubiony.
W życiu można się pogubić na różne sposoby. Można upaść na ziemię jak drachma i leżeć w tym samym mrocznym miejscu nawet przez długie lata, dopóki nie zapali się światło, które rozproszy ten mrok i pomoże powstać. Można brykać jak owca, szukająca nasycenia to tu, to tam. Pasterz musi się nieźle natrudzić, by taką podążającą za swymi pragnieniami owcę znaleźć. Można jak młodszy syn z przypowieści o „synu marnotrawnym” próbować wyciskać z życia wszystko dla siebie, nie bacząc na innych i nie bacząc także na zdrowie duchowe. Opowieści o miłosierdziu Boga i jego „akcji poszukiwawczej” człowieka jest jednocześnie przestrogą jak łatwo roztrwonić te dary, które Pan Bóg nam dał a zwłaszcza zdrowie, wolność, godność a wreszcie duszę…
Jednak centralną postacią tych przypowieści jest Bóg-Ojciec. Bóg do tego stopnia jest rozmiłowany w człowieku, że nie wymaga żadnego rozrachunku, nie stosuje autorytaryzmu, ale wybucha radością jak dziecko. Jego postępowanie zawsze determinowane jest zaufaniem do człowieka, a nade wszystko miłością, mimo że człowiek często błądzi. Bóg nigdy nie traci nadziei, ciągle z wielką cierpliwością oczekuje powrotu. Warto nieustannie przypominać sobie o tej wielkiej miłości Boga do każdej i każdego z nas, bo może wówczas trudniej będzie nam przychodziło roztrwonić tę miłość, czy się od niej odwrócić. Ale może też inaczej, bo z większą miłością uda nam się spojrzeć na tych, którzy błądzą.
Komentarze
Prześlij komentarz