Błogosławiony, kto rozpozna Baranka

Skoro triumfuje zło, a prorok upominający się o moralność i wierność Bogu trafia do więzienia, to czy Jan Chrzciciel miał prawo mieć wątpliwości, czy na pewno nadeszły czasy mesjańskie? Dla mnie pytanie Jana Chrzciciela jest typowym pytaniem człowieka, który doświadcza kryzysu swojej wiary. Przecież spotkał Jezusa. Przecież to on udzielał Mu chrztu i był świadkiem Bożego zapewnienia o posłannictwie Jezusa. Skąd zatem to pełne niepokoju pytanie: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść? Czy też innego mamy oczekiwać?”

My także często pytamy, dlaczego po przyjściu Zbawiciela świat nie stał się lepszy a zło nie zostało pokonane. Gdzie jest obiecany pokój czasów mesjańskich, gdzie wyzwolenie?

Niepokój silnego wiarą Jana jest czymś, co nam, słabym, daje pociechę. Triumf Boga, dobra, prawdy, miłości nie jest oczywistością, która się narzuca. Na tym świecie zwycięstwo Boga, choć realne, jest ciche, pokorne, jakby ukryte. Nadzieja chrześcijańska nie ma oparcia w żadnych znakach ziemskiej siły, jest zakotwiczona jedynie w słowie Bożym. Polega na wierze w to, że Jego obietnica jest niezmienna, bo Bóg jest wierny i ostatnie słowo należy do Niego, choćby pozory zdawały się wskazywać na coś innego.

Jezus dzisiaj także jest blisko, jest obecny pośród nas nie mniej realnie niż za czasów Jana. Ale my Go tak często nie rozpoznajemy. Dlaczego? Bo częstokroć mamy błędne wyobrażenie o Nim i Jego Ewangelii a przynajmniej o tym, jak powinna się wypełniać. Rozmijamy się z Bogiem na ścieżkach naszego życia. To nic nowego w historii zbawienia. Pod tym względem nie jesteśmy jedynymi, ale od nas można wymagać więcej, bo znamy już objawienie zawarte w Ewangelii, wzrastaliśmy w polu jej oddziaływania.

Warto zrozumieć sens słów Jana, który spotykając Chrystusa przedstawia Go słowami: „Oto Baranek Boży”. W tym względzie nic się nie zmieniło. Jak naucza papież Benedykt XVI w swojej książce pod tytułem Jezus Chrystus: „Bóg ciągle przychodzi, jako Baranek, a nie jako lew, wilk czy byk. W takiej postaci oczekiwali Go ludzie, jako pierwotnej siły, która naruszy struktury tego świata z posad i w ich miejsce stworzy zupełnie inne, która przyniesie dzień pomsty Boga. (…) Tymczasem Bóg przychodzi, jako Baranek w sile bezbronnej miłości, i to jest Jego moc. A w chwili, w której napełnia nas Duch Święty, zdajemy sobie sprawę z tego, i uświadamiamy to sobie, że w głębi serca czekaliśmy na takiego właśnie Boga, na Baranka, na większą siłę bezbronnej miłości, która przezwycięży głośne i znaczące siły tego świata, która nie niszczy, lecz uzdrawia. Bóg przychodzi, jako Baranek – na tym polega niezwykły paradoks odkupienia świata”.

I taka też jest odpowiedź, którą Jezus rozwiewa wątpliwości Jana, wlewając pokój w jego stargane serce: Znakami obecności Baranka są słowo i miłość, bo to w nich wypełniają się przepowiednie proroków. I to też jest istotą misji Kościoła – głoszenie Ewangelii i czynienie miłosierdzia.

Jezus mimo iż przychodzi jak obiecany Mesjasz, który ma przynieść wyzwolenie nie uwolnił Jana z więzienia. Jan umarł śmiercią proroka za prawdę, którą głosił. Jego śmierć ma głęboki zbawczy sens – Jan bowiem zapowiadał Mesjasza swoim życiem jak i swoją śmiercią. Przetarł również tę drogę, którą wkrótce miał podążyć Syn Boży. Taka jest rola każdego baranka – zwiastuna prawdy, miłości i wierności Bogu – podąża w cieniu śmierci, bo jest wyrzutem sumienia dla możnych i wielkich tego świata. Dlatego do tajemnicy Jezusa należy krzyż. On także naznaczał życie wielu wcześniejszych proroków. On również jest wpisany w tajemnicę życia każdego chrześcijanina, bo kto naprawdę rozpoznał Chrystusa i chce podążać Jego drogą, musi zgodzić się także na krzyż, swój krzyż. Ale kto przyjmuje Jezusa-Baranka i żyje Jego życiem, ten – jak Jan Chrzciciel – odnajduje radość i wolność nawet w więzieniu czy w obliczu śmierci.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca