Prostując ścieżki

Zbieżność pomiędzy tym, co głosił Jan Chrzciciel a wezwaniem do nawrócenia i głoszeniem Królestwa Bożego przez Jezusa nie jest przypadkowa. Jaki byłby to prorok, wysłannik Boga, którego posłannictwo nie pokrywałoby się ze słowem Bożym i pragnieniem, jakie jest w sercu Boga?

Jan Chrzciciel, zamykający listę starotestamentowych proroków i będący bezpośrednim zwiastunem czasów mesjańskich często nie przebierał w słowach. Dzisiaj, za określenie jakiegoś stronnictwa „plemieniem żmijowym” – jak czyni to Jan pod adresem faryzeuszy z pewnością stanęłoby się przed sądem, nie mówiąc o tym, jaką burzę medialną wywołałaby taka wypowiedź, włącznie z oskarżeniami o nietolerancję... Pytanie czy Ewangelia może być tolerancyjna? Zwłaszcza dla postaw, które są grzechem? Słowo Boże to często nie jest grzeczna mowa do człowieka. Panu Bogu zależy na naszym nawróceniu i jeśli drogą do przemiany ludzkiego serca ma być prawda, która zaboli, to Pan Bóg z pewnością nie zawaha się przed taką „operacją”.  Problem w tym, że wielu ludzi nie lubi słuchać prawdy o sobie, zwłaszcza tej bolesnej. Tymczasem wezwanie „nawracajcie się” jest ciągle aktualne. I bez uznania nieraz smutnej prawdy o sobie, o tym, co trzeba by w naszym życiu radykalnie zmienić nie ma szans na wejście na drogę nawrócenia.  Co zrobimy zatem z „siekierą przyłożoną do drzewa”, która jest synonimem Bożej bezkompromisowości, będącej cechą sądu ostatecznego? Możemy oczywiście pominąć te słowa, udać że nie są skierowane do nas, bo nas niepokoją… Możemy, tylko z pewnością nie będzie to okoliczność łagodząca wobec Boga i Jego sprawiedliwości.

Bóg kierując do nas swoje słowo liczy na to, że uda Mu się zmienić naszą mentalności, nasz sposób myślenia i patrzenia, który zawsze jest początkiem nawrócenia. Czasem warto a nawet trzeba się wystraszyć tego, co mówi do nas słowo Boże, jeśli ma to posłużyć ku nawróceniu.

 „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego!” – to zadanie, jakie stawia nam w tę drugą niedzielę Adwentu św. Jan Chrzciciel. Prorok chce, abyśmy przyjrzeli się ścieżkom naszego życia, by zapytać, czy pokrywają się one ze ścieżkami wydeptanymi przez Chrystusa, a następnie przez wielu świętych, czyli ścieżkami Ewangelii? Czy nie jest tak, że wybieramy często drogę na skróty, nie myśląc o tym jak przez złe, wygodne, czy egoistyczne wybory rozmijamy się z drogą Ewangelii i zmierzamy ścieżką grzechu? Zwłaszcza, że to ścieżka mocno wydeptana, więc może się wydawać szybsza, łatwiejsza, bardziej nęcąca… Tyle tylko, że ostatecznie prowadzi na manowce…

Co muszę naprawić w moim życiu podczas tego Adwentu? Jaką ścieżkę naprostować? Pytajmy siebie póki jest czas, zanim czas adwentu minie a my znów pozostaniemy z poczuciem kolejnej straconej szansy.

Jan Chrzciciel wymagał dużo od siebie i domagał się radykalizmu od innych. I właśnie dlatego przyciągał tłumy! I wbrew pozorom niewiele się nie zmieniło. Dziś tam, gdzie dominuje liberalny styl życia i nauczania, pustoszeją świątynie. Obniżanie poprzeczki, jako sposób na uczynienie świata lepszym, to krok samobójczy – mawiał jeden ze znanych dwudziestowiecznych filozofów. Ludzie wyczuwają autentycznych proroków, dobrych nauczycieli i chętnie idą za nimi, bo wiedzą, że to, co naprawdę wartościowe musi być okupione trudem...

Święty Jan Chrzciciel zdaje się mówić dzisiaj do ciebie i do mnie: „Nie bój się radykalizmu wiary, nawet wtedy, gdy ci letni czy obojętni chrześcijanie żyjący obok będą cię posądzać o fundamentalizm czy fanatyzm. „Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie”. Ostatecznie przecież chodzi o Chrystusa i o nasze zbawienie. A co, jak co, ale nie są to tematy, które możemy sobie odpuścić z nadzieją, że jakoś tam będzie...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca