Zasłuchać się w słowo Mistrza

Jezus rzekła do swoich uczniów: Wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. (Mt 23,8 - 10).

Czas Wielkiego Postu jest czasem dany nam po to, abyśmy w postawie głębokiego nawrócenia odnowili czy odkryli na nowo wartości na których pragniemy opierać nasze życie w tym celu, aby ono stawało się pełniejsze i dojrzalsze. Jednym z narzędzi jakie mamy do tego wykorzystywać jest modlitwa. Mówiliśmy już wielokrotnie, również w minionym tygodniu, że modlitwa to przede  wszystkim budowanie relacji.

Papież Benedykt w swoim ostatnim wywiadzie przypomina, że: „Żyjemy w świecie, który podsuwa nam niezliczone wzorce postępowania, które zamiast prowadzić człowieka do pokoju serca wzbudzają jego niepokój, powodują zagubienie i prowadzą do egzystencji zawrotnej, w której brakuje czasu na to, co najważniejsze dla naszego ducha, osłabiając poczucie transcendencji. Dlatego przypomina, że chrześcijanin nie może sobie pozwolić, aby te fałszywe odniesienia sprawiły, że stracimy z oczu prawdziwego mistrza: JEZUSA” Dzisiaj Chrystus przypomina: «Jeden tylko jest wasz Mistrz; (…) jeden jest wasz Ojciec; (…) jeden wasz Nauczyciel: Chrystus» (Mt 23,8.9.10).

A skoro tak, to jest On a przynajmniej powinien być w którego wsłuchujemy się w pierwszym rzędzie, którego słowo staje się dla nas drogowskazem w codziennym postępowaniu. Medytacja uczy nas właśnie takiej postawy zasłuchania. Uczy nas siadania codziennie u stóp Mistrza, po to, aby karmić się Jego słowem.

Ostatnio moja znajoma z kościoła ewangelickiego, która prowadzi podobną do naszej wspólnotę medytacyjną napisała, że medytacja pozwala jej: „widzieć więcej, czuć głębiej, rozumieć sercem”. Sądzę, że to piękne i bardzo prawdziwe świadectwo tego co rozwija w nas praktyka medytacji.

Modlitwa a zwłaszcza medytacja, która jest modlitwą opartą o słowo ma wymiar dynamiczny, przemieniający, stwarzający. Taka jest bowiem moc słowa, które kieruje do nas Chrystus. Ono nie może nas nie przemieniać, jeśli otwieramy się na jego działanie. Kiedy przychodzimy na modlitwę i spotykamy się z żywym Bogiem, to bez względu na to, czy to czujemy, czy też nie, przenika nas Boże światło – przenika powoli nasz umysł i serce, zaczyna coraz bardziej pokazywać, kim jest Bóg i kim jestem ja. Pozwala nam widzieć więcej, czuć głębiej, rozumieć sercem…

Współczesny, zabiegany człowiek musi pozwolić sobie odejść na modlitwę, ze świadomością, ona jest nam potrzebna, że nie jest nigdy stratą czasu, że dopiero bez niej człowiek nawet gdyby osiągnął niebywałe sukcesy zaczyna się degradować w tym, co najistotniejsze w jego człowieczeństwie – w wymiarze duchowym. Trawestując stare powiedzenie chciałoby się rzec: „Pokaż mi, jak się modlisz a powiem ci, jakim jesteś człowiekiem”.

Wykorzystajmy Post, aby umocnić nasze przekonania, że jesteśmy uczniami Jezusa a domeną ucznia jest codzienne zasłuchanie w słowo, które kieruje do niego Mistrz i Nauczyciel. Pamiętajmy, że czas medytacji, to święty czas w naszym życiu, gdzie spotkamy się z sobą samym i z naszym prawdziwym Wzorcem i Mistrzem. A w obliczu konkretnych sytuacji, w których często nie wiemy jak zareagować znajdujemy w tym czasie światło dla naszych wyborów i decyzji.

Przeczytałem ostatnio w książce będącej zapiskami rozmów z Jezusem polskiej mistyczki Alicji Lenczewskiej piękne słowa: „Gdy stajesz na modlitwie, stajesz na progu nieba, przez ciebie płynie błaganie i ból świata i przez ciebie spływa Miłosierdzie Boga na ziemię. Każda modlitwa jest wymianą nędzy świata na Miłosierdzie Boże. Jest kanałem, dzięki któremu ta wymiana może istnieć”. Czy dla człowieka wierzącego może być lepszy argument na to, aby się modlić?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa