Słowo - niewyczerpane źródło

Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. (J 5,20-25)

Wśród rzeczy, które mówi dziś Pan Jezus są takie, które odnoszą się szczególnie do wszystkich tych, którzy w ciągu historii w Niego uwierzą: słuchać Jezusa i wierzyć w Niego to mieć już życie wieczne. Oczywiście, to nie jest jeszcze ostateczne życie, ale już uczestnictwo w obietnicy. Trzeba, żebyśmy tym żyli i żebyśmy czynili wysiłek słuchania słowa Jezusa jako tego, czym w istocie jest: Słowem Boga, które zbawia.

Innymi słowy medytacja Słowa Bożego musi stanowić nawet nie część, lecz fundament naszych zwyczajnych praktyk religijnych. Słowo Boże to nie tylko to, co nas formuje, jako Jego uczniów: kształtuje nasz sposób mylenia, nasz sposób widzenia świata i wydarzeń, czy nasze działanie; słowo Boże to także fundament naszej wiary, bo jak mówi Pismo Święte w innym miejscu: „Wiara rodzi się ze słuchania, a tym, co się słyszy jest słowo Chrystusa (Rz. 10,17)

Przywoływany tu często Mistrz Eckhart zwykł mawiać, że „słowo Jezusa jest kluczem, który otwiera nam drzwi do życia wiecznego, pod warunkiem wszakże, że żyjemy tym słowem a nie jesteśmy tylko jego słuchaczami”.

Zaś święty Efrem Syryjczyk nauczał że, „nawet jedno Słowo Boże jest niewyczerpanym źródłem życia”. Tej prawdy doświadczamy właśnie w medytacji monologicznej. Ograniczamy się w niej do skupienia na jednym słowie (jednym wersecie). Pragnąc jednak, aby ono nie tylko dotarło do naszych uszu, ale też zakorzeniło się w naszym sercu powtarzamy je przez cały czas trwania tej modlitwy, bo jak mówi stare łacińskie przysłowie: „Powtarzanie jest matką uczących się”. Powtarzamy je, aż słowo to przylgnie do naszego serca, aż zacznie żyć swoim życiem, które ma w sobie a przy tym ożywiać nas samych od wewnątrz, począwszy od naszego serca; od tego, co stanowi nasze centrum i miejsce spotkania z Bogiem.

To nie przypadek, że wezwanie, po które sięgamy w medytacji monologicznej jest ściśle związane z imieniem Jezus. Czynimy to dlatego, iż wierzymy że w tym Imieniu jest nasze zbawienie i uzdrowienie i że mocą tego Imienia Bóg stworzył wszechświat a zatem w tym jednym Imieniu, które było pierwszym Słowem wypowiedzianym przez Boga zamykają się wszystkie inne słowa, które możemy znaleźć w Biblii. W tym Słowie zawarta jest cała mądrość potrzebna nam do dobrego i świętego życia i potrzebna do osiągnięcia zbawienia.

Warto pamiętać jednak, że maksyma mówiąca, że wiara rodzi się ze słuchania dotyczy nie tylko wiary w Boga. Dotyczy to każdego rodzaju wiary. Wsłuchując się bezkrytycznie w narrację świata, również z czasem zaczynamy przyjmować sposób myślenia, który próbuje nam narzucić świat. Dlatego im bardziej świat pragnie nas zarazić swoim sposobem myślenia i widzenia, często przez nachalny i głośny krzyk dochodzący do nas różnymi kanałami, tym bardziej trzeba nam uciekać w doświadczenie ciszy, w której jedynym słowem, którym pragniemy się karmić jest słowo Boże.

Na szczęście jest to słowo, które ma większą moc niż słowo świata i jeżeli z wsłuchiwania się w nie w ciszy naszego serca uczynimy praktykę naszej codziennej modlitwy, doświadczymy, że jego moc nie tylko objawia się w naszym codziennym doświadczeniu przez to, że staje się ono w nas zaczynem naszego myślenia i działania, ale też że potrafi uzdrowić w nas to, co zostało skażone poprzez nasze fałszywe ja i jego sposób postrzegania rzeczywistości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji