Wskazówki na drodze lepszego poznania Jezusa

Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. (J 12,30-33)

Od dnia odejścia Chrystusa z tego świata, po wypełnieniu Jego zbawczej misji i powrocie do Ojca, chrześcijanie wszystkich pokoleń szukają sposobów na poznanie Go i zbliżenie się do Niego. Zwłaszcza, że jak sam mówi, mimo, że idzie do Ojca, to „pozostanie z nami, przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. A zatem poszukiwanie bardzo realnej więzi z Chrystusem tu na świecie jest jak najbardziej na miejscu. Ta więź różni się od więzi, jaka była udziałem Apostołów, bo pozostaje więzią duchową a nie fizyczną, jak w ich przypadku, ale nie znaczy to, że mniej realną czy mniej silną. Napisano o tych duchowych sposobach nawiązywania relacji z Jezusem tysiące dzieł i traktatów, z których możemy korzystać, choć musimy pamiętać, jak mówi dzisiejsze pierwsze czytanie, że poznanie Boga jest darem Bożym, co nie znaczy, że zwalnia nas od naszych osobistych poszukiwań prowadzących do lepszego poznania Jezusa. Dzisiejsza Ewangelia daje nam w tej kwestii trzy fundamentalne wskazówki, które warto wziąć do serca:

Pierwsza to ludzie. Święty Jan pisze o Grekach, którzy przyszli, żeby „ujrzeć Jezusa”. Od ucha do ucha, od słowa do słowa prośba w końcu trafia do samego Chrystusa. Warto w poszukiwaniu relacji z Jezusem korzystać z doświadczenia tych, którzy już Go znają, którzy szukali Go przez całe życie i mogą innych ku Niemu pokierować. Nikt oczywiście tej relacji nie zbuduje za nas, ale nie warto odkrywać czegoś, co już dawno jest poznane, i wyważać drzwi już dawno otwartych.

Druga wskazówka to radykalizm. Jezus na prośbę Greków odpowiada opowieścią o obumierającym ziarnie i nienawiści do tego świata. Nie chodzi tu oczywiście o pesymistyczną wizję życia skoncentrowanego na cierpieniu, ale o radykalizm decyzji o poszukiwania Jezusa. Trzeba wszystko postawić na jedną kartę i być gotowym na zrezygnowanie ze wszystkiego, co miałoby się sprzeciwiać temu poszukiwaniu. Mówiąc inaczej: nie da się szukać Boga tylko trochę.

Dzisiejsza niedziela niesie ze sobą również ważny symbol, który warto dobrze odczytać. Od dzisiaj bowiem do Wielkiego Piątku zostają zasłonięte krzyże w kościołach. Warto spoglądając na zasłonięty krzyż pytać siebie, co w moim życiu przysłania mi Jezusa, co sprawia, że zamiast być pierwszym w moim życiu, jak przystało na Jego ucznia, spycham Go na dalszy plan?

Trzecia wskazówka, którą przynosi dzisiejsza Ewangelia, to właściwa perspektywa. Jezus kończy swoje słowa zapowiedzią wywyższenia na krzyżu, w którym przyciągnie wszystkich do siebie. Czyli ostatecznie to On sam sprawia, że zbliżenie się do Niego jest w ogóle możliwe. To Jego miłość wyrażona najpełniej śmiercią na krzyżu przyciąga nas do Niego i nawet największe nasze wysiłki na nic się zdadzą, jeśli nie będziemy żyli w przekonaniu, że to On sam prowadzi nas do siebie i Jego pragnienie bycia z nami jest nieskończenie większe od naszej chęci poznania Go i jest dla nas największą łaską.

Na końcu mówiąc o perspektywie warto pamiętać, że poznanie Jezusa odbywa się na drodze życia wewnętrznego a nie zewnątrz, wedle słów: „Niebo jest w tobie. Powstrzymaj próżny bieg, Bóg nie jest tam, gdzie sądzisz. On trwa w tobie a ty wciąż dokoła błądzisz.” (Angelus Silesius)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji