Częstochowska

Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2,5)

Biegniemy dziś myślą ku Jasnej Górze, ku temu szczególnemu miejscu w naszej historii, które papież św. Jan Paweł II nazwał polską Kaną i której obraz możemy odnaleźć w Księdze Izajasza, który pisze o świątyni, która stanie mocno na szczycie gór i do której przyjdą mnogie ludy. Bo każda świątynia to symbol obecności Boga.  Nasze myśli biegną dziś szczególnie ku Maryi i ku jej wizerunkowi na najsłynniejszej polskiej ikonie, której historia jest wpisana w historię naszego kraju. Ikona jest drogowskazem. Ma prowadzić człowieka od tego, co widzialne, ku temu, co niewidzialne – za pośrednictwem widzialnego obrazu pomaga nam kontemplować niewidzialną tajemnicę. Pomaga nam w tym wizerunek Maryi, która wskazuje na tej ikonie Chrystusa – Boga i Człowieka.

Wielu świętych, jak chociażby św. Bernard określało Maryję żywą „ikoną Bożej Mądrości”. W pierwszym czytaniu mądrość mówi o sobie, że towarzyszyła Bogu przy stwarzaniu świata, podziwiając piękno Jego dzieła. Podobnie Maryja jest Tą która towarzyszy Jezusowi od najwcześniejszych chwil jego życia, od momentu cudownego poczęcia się Syna Bożego w Jej łonie, towarzyszy Mu, gdy pod Jej sercem rośnie i nabiera kształtów; towarzyszy Mu przy narodzeniu i w Jego działalności. Wreszcie towarzyszy Mu podczas Męki na Krzyżu, więcej nawet w ciemności dnia sobotniego, po śmierci swego Syna, zachowuje wiarę.

To samo towarzyszenie Maryi odnajdujemy w życiu Jego uczniów od chwili powierzenia Jej Janowi za Matkę, ale również wcześniejsze towarzyszenie Jezusowi było towarzyszeniem Jego uczniom. Widać to doskonale podczas wesela w Kanie, gdzie dzięki interwencji Maryi rodzi się wiara uczniów Jezusa, a potem w Wieczerniku, w oczekiwaniu na zesłanie Ducha Świętego, tam gdzie rodzi się Kościół jest również obecna Maryja. Maryja od chwili powiedzenia Bogu „fiat” czuwa nad tym, aby ludzie mogli się cieszyć z Bożych dobrodziejstw i aby wszystko działo się zgodnie z Bożym zamysłem.

Domeną Matki jest bowiem troska o Jej dzieci i taki jest sens Jej życia i wstawiennictwa przed Bogiem.

Czego jeszcze możemy się nauczyć od Matki Bożej Częstochowskiej, której uroczystość dziś świętujemy?

Kluczem do zrozumienia wszystkiego jest pielgrzymka, jest „droga”. Sierpień to szczególny miesiąc, w którym z różnych stron wyruszają liczne rzesze ludzi na Jasną Górę. Tylko ten, kto doświadczył możliwości pielgrzymowania wśród innych rozumie czym jest pielgrzymka, bo ona w jakimś sensie jest odbiciem naszej codziennej wędrówki przez życie. Zanurzeni w tłumie pielgrzymów doświadczamy, co oznacza bycie wspólnotą.

Pielgrzymować to znaczy najpierw umieć ryzykować – zdecydować się wyruszyć. Maryja potrafiła na Boże wezwanie, którego do końca nie rozumiała, zaryzykować i powiedzieć Bogu „tak”, „niech mi się stanie” (Łk 1, 38). Potrafiła w imię Boże pójść w nieznane, uwierzyć, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37).

Pielgrzymować znaczy również odnaleźć drogę, wiedzieć, którędy pójść. To niełatwa sztuka. Nie wszystkie nasze wędrówki przez życie świadczą o tym, że wiemy, którędy pójść. Człowiek w swojej wolności może wybrać różne drogi, zarówno tę którą wskazuje Maryja zachęcając nas: „Zróbcie wszystko, co Syn mój wam powie”, jak i te, które nie zawsze pokrywają się z Bożymi planami i wskazaniami. Czasami Bóg prowadzi nas po mało znanych trasach w mało zrozumiały sposób… Maryja uczy nas jak odnaleźć drogę w swoim Synu. Uczy nas jak pójść za Chrystusem, wsłuchując się w Jego Słowo ofiarowane nam w Ewangelii – to mapa i kompas, bez których nie sposób dotrzeć do celu.

Pielgrzymować to także zgodzić się na swoją słabość, aby móc zgodnie ze słowami św. Pawła w niej odnaleźć Bożą moc (por. 2Kor, 12, 9). Nie da się przejść wybranej drogi a zwłaszcza drogi, której na imię życie bez zmierzenia się z własnymi ograniczeniami. W. Niemało cierpienia i ciemności doświadczyła Matka Jezusa. Poczynając od momentu, gdy Jezus zaginął i odnalazł się dopiero po kilku dniach w świątyni (Łk 2, 41-50), kończąc na towarzyszeniu Synowi w drodze na Krzyż (J 19, 25-27). A jednak tradycja od wieków mówi nam o Niej, że do końca zachowała niewzruszoną ufność.

Pielgrzymować znaczy w końcu dojść do celu – ucieszyć się z wypełnionej obietnicy. Obietnicy Boga i obietnicy człowieka złożonej Bogu przy chrzcie świętym. Przez swoje przejście do nieba, które było doskonałym uwielbieniem Boga i równocześnie całkowitym przyjęciem Jego miłości, Matka Jezusa pomaga nam zrozumieć, dokąd zmierzamy, jak wielka jest miłość, która nas powołała do istnienia i oczekuje u kresu drogi i nigdy o tym celu naszej wędrówki nie zapomnieć.

Pielgrzymowanie uświadamia nam zatem, że to, co najważniejsze, dzieje się w drodze! Bo droga naszego życia jest dla nas okazją do odkrycia obecność naszego Pana i Zbawiciela w pięknie otaczającego nas świata, w Słowie Bożym, w Eucharystii, w obecności drugiego człowieka, we wspólnej i osobistej modlitwie, w trudzie i radości pielgrzymowania przez codzienność wraz z innymi. Bo nasza codzienność to zaproszenie kierowane do nas każdego dnia od nowa przez Maryję by po raz kolejny odkryć Boga, który przychodzi ze swoją łaską i chce, by nasza droga była jeszcze bardziej Jego drogą. Maryja towarzysząc nam na drodze wiary uczy nas jak tego zaproszenia nie przeoczyć i jak najlepiej na nie odpowiedzieć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa