Medytacja kontemplacyjna
Medytacja kontemplacyjna (do której zalicza się medytacja monologiczna), w przeciwieństwie do medytacji opartej na myśleniu i uczuciach (np. medytacji ignacjańskiej), jest prostym trwaniem, obecnością wobec Boga. Jest to ta forma modlitwy, która dowartościowuje bycie. To co w doświadczeniu tej formy modlitwy wydaje się najważniejsze to: patrzenie, słuchanie i zachęca do większej uważności i wrażliwości towarzyszącej tym dwóm postawom. Medytacja ignacjańska wychodzi od rozważania prawd, słów i doktryny. „Kontemplacja, jeśli tak można powiedzieć, jest bardziej intymna. Wymaga większego zaangażowania i skracania dystansu”. Subtelna różnica, która się tutaj pojawia polega na tym, że dzięki pracy wyobraźni możemy przeżywać „współczesność żywego Jezusa” – jak mówił ojciec Jacek Bolewski SJ; możemy próbować odnajdywać siebie w scenach ewangelicznych po to, aby później owoce medytacji odnieść do naszego codziennego życia. W medytacji kontemplacyjnej w mniejszym stopniu niż podczas medytacji angażujemy intelekt – po to by nad myślenie przedłożyć bycie i smakowanie obecności Boga w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy.
Doświadczenie to pięknie opisuje słynny teolog Jean Daniélou w swojej książce „Trójca Święta i tajemnica egzystencji”:
„Wówczas jakby odkrywamy, że samo istnienie oznacza dla nas zasadniczo pozostawanie w stałym związku ze Źródłem, zanurzanie się i odnawianie w Nim. I dobrze czujemy, że to właśnie czynimy, kiedy powracamy do swojego wnętrza w modlitwie. Nie po to aby odnaleźć siebie, ale po to, aby odnaleźć to trynitarne Źródło, z którego nieustannie wypływa wszystko, czym jesteśmy, jak ze źródła tryskającego bez końca. Dlatego właśnie jesteśmy sobą zawsze i tylko wtedy, kiedy odnajdujemy siebie w Bogu. W Nim żyjemy i jesteśmy. To wtedy, kiedy odnajdujemy się w Nim, odnajdujemy też samych siebie. Tylko tam odnajdujemy prawdę o tym, kim jesteśmy. Kiedy stajemy się obcy Bogu, przez barak naszego stałego związku z Nim, stajemy się obcy sami sobie”.
Cała dynamika kontemplacji zaczyna się od tajemnicy Trójcy Świętej i naszego odniesienia do Niej. Kontemplacja jest zaproszeniem dzięki której za sprawą łaski danej możemy zajrzeć w sekrety życia Boga. To wymaga osobistego zaangażowania naszego serca, choć i tak pozostaje dla nas tajemnicą działania Ducha Świętego w nas. Od doświadczenia tajemnicy działania Ducha Świętego w kontemplacji jesteśmy następnie zaproszeni by przejść do historii naszego życia po to, aby dzięki doświadczeniu kontemplacji uczyć się szukać w naszej historii tajemnicy Boga.
Praktyka medytacji uświadamia nam, że w życiu potrzebujemy jednego i drugiego: kontemplacji i zanurzenia w codzienną aktywność i że oba te doświadczenia stanowią continuum. Błędem jest umieszczanie modlitwy (medytacji, kontemplacji) w sferze sacrum zaś naszej codziennej aktywności koniecznej do realizowania powierzonych nam zadań w sferze profanum. Takie rozdzielenie tych nierozdzielnych w istocie rzeczy nas gubi. Jeśli rozerwie się ten związek, łatwo nam zatracić się zatraci się w poczuciu, że nasze życie jest w jakimś sensie oddzielone od Boga dopóki nie połączymy go z Nim przez jakieś praktyki religijne. Takie podejście dla człowieka wiary jest nie do przyjęcia.
Medytacja jest pomostem między wielkimi ideami, jakie nosimy w sercu a prozą życia codziennego. W medytacji jednym z istotnych kroków jest wejście w siebie, by znaleźć w nas bijące źródło, jakim jest obecność Boga w świątyni naszego serca, aby z tego doświadczenia wyciągnąć jakiś pożytek duchowy dla naszej codzienności. Celem każdej modlitwy nie jest zatrzymanie się na wyobrażeniach o Jezusie, ale spotkanie z żywym Chrystusem obecnym w nas. Dlatego medytacji kontemplacyjna chce się wznieść poza rozum, który często bywa przeszkodą, bo chce wszystko definiować, czyli poniekąd ograniczać, na rzecz spotkania z Bogiem w naszym wnętrzu, które zawsze będzie przekraczało pojęcia naszego intelektu, gdyż jest nade wszystko tajemnicą miłującej obecności, której rozumowo nie potrafimy do końca pojąć.
Komentarze
Prześlij komentarz