Medytacja przełamuje schematy naszego myślenia

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze. A wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: „Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?” I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony”.  (Mk 6,1-5)

Kiedy spoglądamy na doświadczenie wiary lub niewiary człowieka można z łatwością zauważyć, że człowiek ma szczególną zdolność wyszukiwania dowolnych argumentów, usprawiedliwiających jego niewiarę w Boga. Takim argumentem może być zarówno niedostępność i "nadzwyczajność" Boga, jak i Jego wielka bliskość i "zwyczajność"… Jakąś tajemnicą pozostaje fakt, że te same argumenty, które służą jednym do umocnienia wiary w Boga innym służą do zaprzeczenia jej sensu.

Rzeczywiście, kiedy przyglądamy się sposobom objawiania się Boga może nas zdziwić, że objawia się On jednocześnie jako bliski i daleki, mocny i słaby, mały i wielki, groźny i łagodny, itd. Czy nie jest to jednak argument, który wzywa nas do wielkiej pokory wobec Boga. Tym bardziej, że On rzeczywiście jest nieskończenie bogaty w swych przymiotach.

Cechą człowieka jest wielka skłonność do "szukania dziury w całym" i dlatego nasza wiara rozwija się często z takimi oporami. Tymczasem prawdziwa wiara wymaga zawsze pokory, którą między innymi cechuje otwartość na absolutną „inność” i nowość sposobów objawiania się Boga. Jest to postawa, która uświadamia nam, że że gdy chodzi o poznanie Boga, to bardziej "wiemy, że nic nie wiemy", póki On sam mi się nie objawi.

Niestety również w doświadczeniu wiary, która jest odkrywaniem prawdy o Bogu mamy wielką skłonność do przylepiania także samemu Bogu różnych „etykietek” – fałszywych obrazów, takich, które nam pasują do potwierdzenia naszego sposobu patrzenia na Boga i wiarę.

Medytacja monologiczna uczy nas wsłuchiwania się w słowo Boże bez osądzania go, bez prób fałszywej interpretacji, bez popełniania błędów przykrawania Boga do naszych wyobrażeń, które mogą nas wiele kosztować... Jest zgodą na podążanie za słowem Chrystusa tak długo aż On sam doprowadzi nas do całej prawdy. Medytacja uczy nas przede wszystkim prostego spojrzenia, które przypomina nam, że zwykli ludzie, którzy nas otaczają i zwykłe wydarzenia naszego codziennego życia, mogą być znakiem obecności i działania Boga w naszym życiu. Medytacja monologiczna, uczy też tak potrzebnej w doświadczeniu wiary postawy wolności serca, która pozwala nam przekraczać ramy, w które chętnie zamykamy sposób działania Boga i iść wciąż naprzód drogą wyznaczaną przez słowo Boże, mające moc przełamywać ciasnotę ludzkiego serc i rozszerzania go by było gotowe przyjąć sposób objawiania się wybrany przez Boga.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji