Modlitwa potrzebuje ciszy

Słowo jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. A jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg wskrzesił Go z martwych, osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. (Rz 10, 8b-10)

„Modlitwa podobnie jak muzyka potrzebuje ciszy. Prawdziwie owocne działania rodzą się z kontemplacji, dlatego trzeba abyśmy potrafili zawalczyć o ciszę w naszej modlitwie, tak by móc wsłuchiwać się w Tego, który przemawia do nas w ciszy naszego serca”. [św. Matka Teresa z Kalkuty]

W ostatnim wprowadzeniu mówiliśmy o sensie i potrzebie ciszy. Żyjemy w czasach, w których przez wszechobecne środki przekazu i łączności mamy niemal nieustanny kontakt z całym światem. Jeśli jednak nie będziemy potrafili być uważni i nie będziemy umieli zrezygnować z tych niezliczonych sposobności, które płyną do nas z zewnątrz, jeśli nie zwolnimy i nie znajdziemy czasu na to by kultywować ciszę w naszych sercach, nigdy nie będziemy mieli sposobności by poznać siebie od wewnątrz, czyli naszych dusz stworzonych przez Boga. A to właśnie tam kryje się nasza najgłębsza tożsamość.

Bez tego poznania będziemy zagubieni sami w sobie. Merton pisze, że jedną ze współczesnych i bardzo niebezpiecznych pokus świata jest pozbawić nas milczenia. „Tymczasem milczenie jest wewnętrzną potrzebą człowieka, ale jest także koniecznością, gdyż jest doskonałym sposobem na zbliżenie się do Boga i poznanie Go a także do nas samych. Ta potrzeba milczenia okazuje się paradoksalnie bardzo współczesna, jako że wychodzi naprzeciw potrzebom wielu ludzi, noszących w sobie doświadczenie zagubienia i osamotnienia pośród zgiełku tego świata”. [Merton o milczeniu]

Jak mocno to współgra ze słowami kard. Saraha, które przywoływaliśmy w ostatnim naszym wprowadzeniu do medytacji. Dla wielu współczesnych ludzi cisza stała się czymś nieznanym a nawet bolesnym. Gdy uczestniczymy w różnych spotkaniach możemy dostrzec jak cisza, która zapada często dla wielu jest niezręczna, więc trzeba ją czymś zagłuszyć, choćby zerknięciem na ekran nieodłącznego dziś telefonu czy smatfona. A przecież jeszcze nie tak dawno chwile ciszy były uznawane za tak bardzo cenne.

To były momenty, żeby się zrelaksować, by dać odpocząć sercu i umysłowi, także w cichej obecności drugiego. Jakby na potwierdzenie tego we wspomnianej książce Merton przekonuje, że wewnętrzne milczenie człowieka objawia się naprawdę w relacji do drugiego. Tym drugim może być człowiek i może być Bóg. Milczenie ludzkiego serca nastraja bowiem do ciszy drugą osobę i wtedy może narodzić się przyjaźń.

Nasze serca tak naprawdę odpoczywają w ciszy. Jeśli nie znamy ciszy, jeśli nie odpoczywamy w ciszy, wcale nie odpoczywamy…

Niemniej dzisiaj osiągnięcie ciszy wymaga często walki i to nie tylko na zewnątrz ale i wewnątrz naszego serca. Ta walka o ciszę wymaga stałości i dyscypliny a nawet pewnego stopnia cierpienia, by oddzielić się od źródeł naszych rozproszeń. Poza oderwaniem się od zewnętrznych bodźców musimy też być gotowi stawić czoła konfliktom, które rodzą się w naszych sercach. Nasze życie wewnętrzne jest tajemnicze i pełne burz a przez to często też ignorowane.     

I tutaj także trzeba pewnej stałości i dyscypliny a nawet cierpienia, aby nie uciekać od naszych wewnętrznych konfliktów, lecz aby pozwolić by zostały wyciszone przez konfrontację z nimi, akceptację i moc Słowa, które wybrzmiewając w naszym sercu pragnie je wyciszać, scalać i uzdrawiać.

Cisza przeniknięta Bożym Słowem uspokaja serce, formuje je. „Cisza to zgoda na wejście w tajemnicę naszej duszy” – pisze kard. Robert Sarah. Słowo Boże obecne w medytacji odsłania przed nami tę tajemnicę.

Gdy decydujemy się, że będziemy towarzyszyli ciszy Boga obecnego w naszych sercach, w tej ciszy znajdujemy prawdziwy odpoczynek i prawdę.

Z tej ciszy – która raz jeszcze odwołując się do słów Mertona – jest relacją, czerpiemy siłę potrzebną do przeżywania naszego życia. Dlatego tak ważne, abyśmy uciekali się do tej ciszy w chwilach naszego wyczerpania, zmęczenia i od przygniatającego nas często hałasu świata. Można powiedzieć, że życie z ciszą w sercu jest wielką łaską dla współczesnego człowieka a zwłaszcza dla chrześcijanina. Każdy z nas jest wezwany, by się na te łaskę otwierać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca