Wielka Noc

Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa.

Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: «Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu?»

Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły.

Lecz on rzekł do nich: «Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział». [Mk 16,1-7]

Radosne „alleluja!” brzmi w naszych uszach. Chrystus żyje, Chrystus zmartwychwstał. Grób jest pusty!

Od dwóch tysięcy lat ludzie pielgrzymują do grobu Jezusa, na wzór bohaterów dzisiejszej Ewangelii. Jedni jadą z czystej ciekawości, by zobaczyć miejsca, ziemię zwaną świętą, by podziwiać architekturę. Inni, by odbyć pielgrzymkę i pomodlić się, zażyć atmosfery tamtych miejsc…

Od dwóch tysięcy lat ludzie w dzień Zmartwychwstania przychodzą do kościołów, by we wspólnocie ludzi wierzących przeżyć to najważniejsze dla wszystkich chrześcijan święto Zmartwychwstania. Jedni uczynią to jedynie z obowiązku, który nakazują przykazania kościelne lub tradycji, inni by doświadczyć ogólnie panującej świątecznej atmosfery, inni wreszcie by przeżyć osobiste spotkanie ze Zmartwychwstałym. Dzisiaj, musimy zdobyć się na stanięcie w prawdzie, bo odpowiedzieć sobie, w której grupie ludzi  jestem ja: słuchaczy, obserwatorów ewangelicznych wydarzeń, może niedowierzających w Zmartwychwstanie Jezusa, jak św. Tomasz Apostoł. Być może jest tak, że wierzysz w zmartwychwstanie Jezusa rozumem, ale ciągle jeszcze nie wierzysz swoim sercem. A może przychodzisz dlatego, że świadomość Zmartwychwstania Chrystusa porusza twoje serce i sumienie i pragniesz spotkać Tego, który jest jak dla Marii Magdaleny – Panem Twojego serca.

Jak często jest tak, że przychodząc do Grobu Pańskiego zatrzymujemy się na zewnątrz. Tymczasem uroczystość Zmartwychwstania zaprasza nas, abyśmy oczyma wiary  weszli do wnętrza jak niewiasty, jak Apostołowie Piotr a potem Jan. Przeżyć święta Zmartwychwstania, to dać się wciągnąć w te wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat, by zobaczyć i odczytać znaki mówiące o Wydarzeniu, które się tam rozegrało. Znaki, które były przeznaczone nie tylko dla kobiet, które przyszły do Grobu czy dla Apostołów, ale także dla ciebie i dla mnie. Tylko wówczas, gdy w nikniemy w te atmosferę Zmartwychwstania całym sercem otrzymamy odpowiedź na pytanie o Jezusa: czy wygrał, czy przegrał? Otrzymamy odpowiedź: Czy warto iść za Jezusem? Czy warto zaufać takiemu Przewodnikowi? Czy Jego droga może być moją Drogą?

Przy odrobinie dobrej woli na tyle pytań możemy znaleźć odpowiedź, gdy z prawdziwą wiarą staniemy przy pustym Grobie Jezusa.  

Jest jednak jeden warunek konieczny do tego, by te pytania i odpowiedzi stały się twoimi osobistymi pytaniami i odpowiedziami. Musisz wejść do Grobu, bo to oznacza symbolicznie, że zgadzasz się na to by umarło to, co jest w tobie złe i grzeszne, to co tak trudno pokonać, z czym może mierzysz się już od lat a co stanowi mur, przeszkodę między Tobą, a Jezusem; między Jego miłością a twoją gotowością otwarcia się na tę miłość i zawierzenia jej do końca. Bo wszystko, co dokonało się przez te trzy dni: Wielki Czwartek, Wielki Piątek i wreszcie dzisiaj – w tę Wielka Noc dokonało się z miłości do ciebie! Jeśli w to uwierzysz, ta miłość pozwoli popatrzeć na świat optymistycznie, radośnie, bo w świetle tej miłości wszystko nabiera innych barw. Jak napisze w swoim wierszu Karol Wojtyła: „Ta miłość mi wszystko wyjaśniła, ta miłość mi wszystko rozwiązała”.

Tylko w świetle tej miłości zwyciężającej grzech i śmierć jesteś w stanie spoglądać na siebie i na innych z miłością i podziwem i zgodzić się na własne życie, takim jakie ono jest, bo od chwili Zmartwychwstania każde życie jest miejscem, w którym pragnie objawić się Bóg z Jego miłością i z Jego mocą.  Zmartwychwstanie jest przecież dowodem na zwycięstwo niemożliwego! Dobra nad złem, życia nad śmiercią, świętości nad grzechem, najlepszego wyjścia z sytuacji „bez wyjścia”. Pozostaje tylko jedno pytanie: Czy wierzysz w to?!!!

Bo jeśli tak, to nie ma już dla ciebie innej drogi niż droga nadziej i nie ma innej przyszłości niż wieczna przyszłość z Bogiem. Bo jak stwierdza to z całkowitym przekonaniem św. Jan ten niezwykły świadek Zmartwychwstania: „Dla tego, kto wierzy w Chrystusa nie ma już potępienia! [por. J 3,18]

Warto zapytać dziś siebie: czy ta świadomość, że razem z Chrystusem będę żyć w wiecznym szczęściu sprawia mi radość i nadaje sens mojemu życiu!? Bo właśnie to świętujmy w czasie Wielkanocy. To jest nasza wiara. Bo Pan prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!


I oczywiście życzenia dla Was wszystkich:

Niech Święta Zmartwychwstania Pańskiego będą okazją do odnowienia tego, co w Was najlepsze. Niech będą czasem, w którym odżywa wiara, nadzieja i miłość a czas spędzony z bliskimi niech napełni Was wdzięcznością i ewangelicznym optymizmem potrzebnym do pełnego ufności patrzenia w przyszłość. Niech dla Was i Waszych bliskich te święta będą źródłem prawdziwej, chrześcijańskiej radości, którą będziemy potrafili dzielić się z innymi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca