Nieustanna pamięć o Bogu

«Nawróćcie się - powiedział Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz». Ci więc, którzy przyjęli naukę Ewangelii, zostali ochrzczeni. (…) Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie. [Dz. 2, 38-39. 42-43]

Autor Dziejów Apostolskich ujawnia pewne napięcie, które było odczuwalne już od pierwszego pokolenia chrześcijan – wskazując na cztery filary, na których wsparta jest wiara chrześcijanina: trwanie w nauce Kościoła, wspólnota, Eucharystia i modlitwa.

To nie jest tak, że winniśmy te filary wartościować wedle stopnia ważności. Autor Dziejów Apostolskich chce nam uświadomić, że wszystkie one są wobec siebie komplementarne a brak czy niedostatek jednego z nich będzie rzutował na pozostałe i w konsekwencji na jakość przeżywanego przez nas życia wiary.

To na czym pragniemy się skupić w naszych wprowadzeniach do medytacji to przede wszystkim modlitwa.

We wszystkich czasach tradycja biblijna uznawała modlitwę za charyzmat, który został człowiekowi powierzony: modlitwa jest bowiem pierwszą powinnością człowieka wiary budującą jego relacje z Panem Bogiem. Nie zawsze możemy studiować Pismo Święte czy Tradycję, nie zawsze możemy uczestniczyć w Eucharystii, ale zawsze możemy się modlić, o czym przypomina św. Paweł w Liście do Tesaloniczan [por. 1 Tes 5,17]. Nakaz nieustannej modlitwy dopełnia on poleceniem: „Przeto czy jecie czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”[1 Kor 10, 31-33].

Święty Paweł zachęcając do takiej postawy odwołuje się przede wszystkim do dyspozycji ludzkiego serca, które ma się ćwiczyć w pamięci o Bogu, w nieustannej świadomości życia w Jego obecności. Wówczas siłą rzeczy wszystko uczymy się odnosić do Boga a jednocześnie serce pamiętające o Bogu uczy się polegać na Duchu Świętym, na Jego natchnieniach. W ten sposób wyrabia się w człowieku wiary postawa uważności i czujności.

Uważność, to nic innego, jak zakotwiczenie naszej woli w Bogu.

Chrystus zachęca nas w Ewangelii według św. Łukasza w rozdziale 18., by modlitwa odbywała się w nas w sposób nieustanny [por. Łk. 18, 1.21.26], co z pewnością było Jego domeną. Bez wątpienia modlitwa nieustanna jest w nas dziełem Ducha Świętego, jak o tym pisze św. Izaak Syryjczyk: „Kto nosi w sobie Ducha Bożego, udzielając Mu gościny w swym sercu i duchu, staje się świątynią Ducha Świętego. Czy je, czy śpi, czy czuwa, modlitwa lgnie do jego duszy. Proste poruszenia jego ducha są milczącymi głosami, które w tajemnicy wznoszą swą psalmodię ku Niewidzialnemu”.

Tej prostoty, o której pisze Izaak uczymy się na medytacji, powtarzając w rytmie oddechu jedno wezwanie, które kształtuje w naszym sercu uważność przekładającą się następnie na resztę naszego życia; uważność, która pozwala nam żyć świadomością, że Bóg zawsze jest obok nas, bez względu na to, co robimy. 

Dobrze jest zastosować radę Izaaka Syryjczyka, który pisze: „Poszukuj i odkryj sam, co dla ciebie znaczy modlić się ustawicznie. Przyzywaj Ducha, który w tobie mieszka i który od środka wspiera twoja modlitwę”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji