Ostatnie miejsce

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie wybierali pierwsze miejsca. Tak mówił do nich: ”Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: »Ustąp temu miejsca«; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.
Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: »Przyjacielu, przesiądź się wyżej«; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. 

Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: ”Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych.

A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”. [Łk 14,1.7-14]


W latach 80. pojawiła się reklama walkmanów, której slogan brzmiał: „Załóż słuchawki, żeby nie przeszkadzać innym”.

Sądzę, że gdyby hasło wymyślano dzisiaj, brzmiałoby odwrotnie: „Załóż słuchawki, żeby inni tobie nie przeszkadzali”. To charakterystyczne dla kultury, która w centrum stawia samorealizację. Mam prawo do, ma być po mojemu, w każdej dyskusji chcę zająć stanowisko, mieć ostatnie słowo. Inni mają się dostosować, Bóg także.

Tymczasem Jezus w Ewangelii dzisiejszej mówi na, że: Najlepszym miejscem jest miejsce ostatnie, a najlepszymi gośćmi są ci, którzy na ogół są traktowani jako ostatni. W jakiej wielkiej opozycji do mentalności tego świata stoi ten Jezusowy sposób myślenia! Zdaniem Chrystusa faktyczne wywyższenie prowadzi przez uniżenie się i przez bezinteresowność. Bo prawdziwym wywyższeniem człowieka jest postawa Miłości, oparta na bezinteresownej służbie. I ta postawa daje nam szczęście, jakiego nic innego dać nam nie może. Nie da się jednak doświadczyć prawdziwości tych słów, jeśli nie uczynimy tego w praktyce.

Znany polski dominikanin ojciec Joachim Badeni dawał piękną i prostą radę: „Jedynej śmierci, jakiej należy pragnąć, to śmierć własnego »ja«, śmierć egoizmu, starego człowieka”. Mówiąc innymi słowy tradycja chrześcijańska, czerpiąca z ducha Ewangelii kładzie nacisk na wolność w Bogu, którą się osiąga przez uwolnienie się z egoizmu, samolubnych żądań, pragnienia dominowania nad innymi. W takiej postawie „zajmowania ostatnich miejsc” tkwi przekonanie, że jeśli człowiek wyrzeknie się swojej własnej woli, będzie prowadzony bezpośrednio przez Boga i Bóg będzie poruszał nim we wszystkim. Człowiek wówczas zapomina o sobie, ale nie po to, żeby siebie zniszczyć, czy żeby zakwestionować swoja wartość, ale by zyskać.

To jeden z ewangelicznych paradoksów, których prawdziwości – jak wspomniano -  nie da się sprawdzić inaczej niż wprowadzając tę zasadę w życie.

Kolejna propozycja Jezusa wydaje się również niezrozumiała. Do szczęścia ma prowadzić taki rodzaj posługi, w której nie możemy liczyć na ludzką wdzięczność. Za taką postawę ma być największa nagroda.

Najpiękniejsza jest taka służba, która nie zobowiązuje do odpłaty i o której wie tylko Bóg. Choćby wówczas, gdy ranią słowa bliskiej osoby, a ty to cierpienie ofiarowujesz za nią. Taką służbę można znaleźć, znosząc jakąś trudną osobę w otoczeniu i nie odpłacając jej pięknym za nadobne, lecz modlitwą i miłością, które ubogacają i rozwijają wewnętrznie nie tylko tę osobę, ale i nas samych.

Oznaką prawdziwego nawrócenia jest radość z małości.

Święci doskonale znali te Boże upodobania, dlatego tak bardzo chcieli być przy Jezusie, że nawet za cenę wzgardy. Prawdziwa wolność jest bowiem niezależna od ludzkich opinii, ziemskich sukcesów czy niepowodzeń.

Dla Boga „nikt” oznacza „ktoś”, „ostatni” staje się „pierwszy”, a „nic nie warty” oznacza „najwartościowszy”.

Jeśli więc czujesz się czasem niezauważony i wzgardzony, a ludzkie słowa potrafią cię dotkliwie zranić, to wiedz, że właśnie wtedy masz największe prawo do Jezusowych ramion. Jesteś bardzo ważny, ponieważ najważniejsi są dla Boga ci, którzy dla świata są nieważni.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji