Przebywać blisko Boga

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.

W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”».

I Pan dodał: «Słuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?» (Łk 18, 1-8)

Ewangelia ostatniej niedzieli jest przywołaniem słów Jezusa, w których zachęca nas On do modlitwy nieustannej. Kwestię tę podejmie później św. Paweł a za nim pokolenie mnichów egipskich i syryjskich pragnących odpowiedzieć na tę zachętę. Charakterystyczne jest to, że ani Chrystus ani św. Paweł nie pozostawiają wskazówek jak powinniśmy realizować to wezwanie do nieustannej modlitwy, poza świadectwem swojego życia. Nie ma wątpliwości, że całe życie Jezusa czy św. Pawła było skierowane ku Bogu, realizowało się w nieustannej świadomości Jego obecności i bliskości i było wyczulone na natchnienia pochodzące o Boga.

Gdy kiedyś zapytano ojca Badeniego po czym poznaje się dobrą modlitwę? Ten odpowiedział bez wahania: „po tym, że rozmówcy lubią być ze sobą”. Co do postawy Boga nie ma wątpliwości, pozostaje jednak pytanie czy mnie modlitwa sprawia radość i jest przyjemnością spędzania czasu z Bogiem? Jak mówi psalmista: „Dla szczęściem jest przebywać blisko Boga” [Ps 73,28].

Naturalnym pragnieniem każdego prawdziwie wierzącego człowieka jest przebywanie w bliskości Boga. Różnie wyobrażamy sobie, jak może się to stać, ale wszyscy intuicyjnie wiemy, że jest to najlepsza postawa dla każdej i każdego z nas.

Ważne jest jednak właściwe rozumienie tego pojęcia bliskości Boga w naszym życiu.

Prawda, której nie lubimy jest taka, że każdy z nas jest naturalnym egoistą, szukającym w pierwszym rzędzie siebie i swoich korzyści. Niektórzy komentatorzy usprawiedliwiają to tym, że postawa taka jest skutkiem grzechu pierworodnego, ale nie da się uciec od faktu, że w życiu chętnie tę postawę pielęgnujemy.  Dlatego dla wielu osób projekt wspomnianej idei przebywania w pobliżu Boga wygląda następująco: jak będę w bliskim związku z Bogiem, trwając w Jego Słowie i w modlitwie, to On będzie mi bliski w tym wszystkim, co będzie moim udziałem: w moich troskach, problemach, dylematach, służąc mi pomocą, wsparciem i dodając otuchy. Niestety to trochę satrotestamentalny sposób myślenia.

Takie rozumienie oznaczałoby by, że nie tyle ja jestem blisko Boga, ile Bóg jest blisko mnie. A przecież miało być odwrotnie. To nie my mam „ściągać” Boga do swojego życia, aby On się w nie angażował, ale jeśli chcę naprawdę być blisko Niego, to powinienem szukać Go tam, gdzie On jest. Tam, gdzie w danej chwili działa. A ojciec Carlo Carretto mówi wprost: „wszystko jest miejscem Boga, środowiskiem jego obecności” [Listy z pustyni]. I tak postrzega rzeczywistość człowiek wiary. Prawda jest taka, że to my idziemy (a przynajmniej powinniśmy iść) za Jezusem, a nie usilnie ciągniemy Go za sobą. Inaczej mówiąc zadanie, które wyznacza nam Chrystus i św. Paweł wezwaniem do nieustannej modlitwy jest wezwaniem do tego by nasze życie z egocentrycznego ma się zmieniało się w chrystocentryczne.

Choć oczywiście z własnego doświadczenia wiemy jak trudno jest nam dokonać takiej zmiany, bo ciężko jest się nam rozstać z przeświadczeniem, że nasze pragnienia, odczucia i potrzeby nie są najważniejsze. Trudność sprawia nam też pogodzenie się ze świadomością, że to nie my sprawujemy kontrolę nad tym, co ma się dziać w naszym życiu i kiedy ma to mieć miejsce. No i jeszcze jedno: lubimy spokój i poczucie stabilizacji. Tymczasem bycie blisko Boga to życie w ciągłej otwartości i gotowości na to, co Bóg chce nam przynieść, bo Bóg jest tym, który nie przestaje działać.

I dlatego w życiu blisko Boga nie chodzi o to, by zapewnić sobie i swoim bliskim możliwie największy poziom bezpieczeństwa, dostatku i błogosławieństwa. Przeciwnie, to życie polegające na rezygnacji z tego, co łatwe i wygodne na rzecz tego, co dobre i słuszne. To postawa otwartości na to, co Pan Bóg dla nas przygotował. To zgoda na to by On nas nieustannie zaskakiwał tym, jaki pisze scenariusz naszego życia.

Takiej postawy otwartości a zarazem oderwania od siebie i swoich wyobrażeń uczy nas medytacja. Pozwala nam być blisko Boga, uczy na Nim skupiać naszą uwagę, uczy jak ustępować pierwszego miejsca Bogu w naszym życiu. Dlatego medytacja jest zarazem szukaniem Boga, jak i odkrywaniem Go wszędzie tam, gdzie Go szukamy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa