Abba

 

Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. (Ga 4, 4-7)

Te słowa, które rozbrzmiewają  w Liście św. Pawła „Abba Ojcze” doskonale pasują do tego, aby stać się wezwaniem modlitwy monologicznej.  Modlitwa monologiczna, to szczególna modlitwa, która swój początek bierze w naszych sercach i wznosi się do Boga, niczym dym kadzidła.

Szczególnie w tym – przywołanym przez św. Pawła wezwaniu – jak i za każdym razem staje się ona modlitwą dziecka, Bożego dziecka. A wołanie dziecka czyni z modlitwy monologicznej modlitwę szczególnej bliskości. O tej bliskości zapewnia nas także sam Bóg, który wraz z tchnieniem, jakiego nam udziela a którego synonimem jest oddech towarzyszący naszej medytacji posyła do naszych serc Ducha Syna swego. Mamy więc pewność płynącą z wiary, że tych słów, które towarzyszą nam w medytacji monologicznej nie wypowiadamy sami, ale właśnie pod natchnieniem Ducha Świętego. To przekonanie także uzasadnia św. Paweł, który mówi w innym miejscu: „Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” [1 Kor 12, 3].

To wołanie „Abba Ojcze”, podobnie jak wołanie „Panie Jezu, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznikiem”, czy też wołanie „Jezu, ufam Tobie” kształtuje w naszych sercach właściwy obraz Boga. Często my – Jego dzieci – nosimy w naszych sercach na skutek różnych życiowych doświadczeń niewłaściwy obraz Boga. Powiem więcej: ten obraz potrafi być zły i zabójczy dla naszej relacji z Bogiem i naszego życia duchowego.

Zwłaszcza doświadczenie słabości i grzechu niszczy w nas prawdziwy obraz Boga. Szatan często rysuje w naszej wyobraźni zgoła inny obraz, obraz „mściwego boga”, którego wyobrażamy sobie, jako policjanta lub surowego sędziego, uciekamy przed nim, chowamy się, jak Adam i Ewa po grzechu pierworodnym. Wydaje nam się, iż Bóg nie chce słuchać grzesznika; że grzech pozbawia nas prawa przystępu do Boga.

I właśnie w takiej sytuacji, kiedy doświadczeni grzechem i sparaliżowani lękami nie potrafimy zwrócić się do Boga, z pomocą przychodzi nam Ona – Maryja, Święta Boża Rodzicielka, o której nie sposób nie wspomnieć dzisiaj w przededniu Jej uroczystości. Jest Matką miłosierdzia, jest Matką grzeszników, jest Matką medytacji monologicznej, bo przecież kto, jak nie Ona proponuje nam bardzo podobną modlitwę – Różaniec. I nawet, jeśli komuś nie po drodze z tą modlitwą, jeśli dla kogoś jest ona modlitwą trudną, to dla tych, którzy modlą się nią jest niemal oczywiste, że przynosi bardzo konkretne i tożsame owoce w życiu modlącego się, co medytacja monologiczna. Zresztą – to nie tylko moje własne doświadczenie – ale też wielu osób, które dzielą się podobnym, że medytacja monologiczna pozwoliła im na nowo odkryć wartość modlitwy różańcowej i dzięki skupieniu i uważności, jakiego uczy nas medytacja na nowo odkryć w różańcu „swoją modlitwę”.

Maryja, którą często nazywamy Mistrzynią życia duchowego, czy Przewodniczką na drodze wiary przekonuje mnie jak bardzo kochającego Ojca mamy w Bogu, skoro daje nam taką Matkę, Przewodniczkę i Opiekunkę.

Święty Paweł pisze dzisiaj, że dowodem na to, że rzeczywiście zostaliśmy przez Boga zaadoptowani jest obecność w naszych sercach Ducha Świętego, który jest Duchem Jezusa.  Ta obecność Ducha łączy nas z Maryją, która jako pierwsza została Nim napełniona i dlatego uczy nas Ona nowej pobożności – pobożności płynącej prosto z serca przepełnionego miłością. W tę duchowość wpisuje się modlitwa serca – medytacja monologiczna. Duch Syna Bożego „krzyczy” w sercu Maryi wdzięcznością hymnu Magnificat. Niech będzie także w naszych sercach źródłem pełnego miłości i wdzięczności wołania płynącego w rytmie oddechu: „Panie Jezu, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznikiem”.

 

Modlitwa na rozpoczęcie medytacji:

Panie Boże,

prosimy Cię, aby ta prosta i cicha modlitwa była skierowana na większą chwałę Twojego Boskiego Majestatu i na Jego służbę.

Aby każdy oddech był doświadczeniem Twojej Boskiej Miłości i Twojego Miłosierdzia.

Aby każde słowo modlitwy było udziałem w życiu, śmierci i zmartwychwstania Jezusa.

Aby każdy powrót do modlitewnego wezwania był wyznaniem, że Jezus Chrystus jest naszym Panem i Bogiem.

Maryjo, przyjmij nasze myśli, uczucia i nasze ciała zaangażowane w tę modlitwę, tak jak przyjęłaś swojego Syna, Jezusa Chrystusa i powierz Mu je z ufnością. Amen

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji