Medytacja a zdrowie

 
Natknąłem się ostatnio  w jednym z włoskich czasopism medycznych na ciekawy opis badań                   przeprowadzonych przez Giuseppe Pagnoniego, neurologa z Uniwersytety Emory w Atlancie nad zjawiskiem  medytacji.                                                                                                                                                                                                                                                                                                  

Medytacja jest chyba najstarszą praktyką towarzyszącą ludzkości, która do dziś nie została jeszcze       dobrze zbadana i poznana. Dla jednych zawiera w sobie ogromny element tajemniczości i mistycyzmu, inni dostrzegają w niej psychologiczne narzędzie przyszłych lat, a jeszcze inni patrzą na nią jak na zwykłą, codzienną czynność. Jednak wiąż nikt nie jest w stanie opisać w pełni jej wpływu na nasze ciała i umysłu                                                                                                                                                                                                                                                                                                                   

Medytacja występuje niemal w każdej kulturze pod różnymi formami. Choć prawie każdemu kojarzy się ona bezpośrednio z religiami dalekiego wschodu, to jednak jest ona zakorzeniona dobrze także u nas. To, co pospolicie zwiemy modlitwą, jest jedną z wielu odmian medytacji transcedentalnej. Odmawianie różańca – powtarzanie mantry. Skupienie w ciszy – medytacja koncentracyjna. Okazuje się, że każda religia świata, która zawiera w sobie choćby ziarno mistycyzmu, rozwinęła własne metody medytacji. I choć aż chce się powiedzieć, że jest to wpływ wymiany kulturowej, to jednak niczego to nie tłumaczy. Wszystko wskazuje na to, że każda kultura niezależnie rozwinęła u siebie własne schematy medytacji, nawet te odizolowane, jak rdzenni mieszkańcy ameryki. Może powinniśmy założyć, że medytacja jest nam równie naturalna co i sen? Kusząca teza, jednak tak dalekosiężne założenia odłóżmy na bok, skupmy się lepiej na faktach.                                                                                                                                                                                                                                              

Do powszechnie znanych faktów, zaliczają się takie pozytywne efekty jak normalizacja ciśnienia krwi, spowolniony metabolizm, niższy poziom agresji, zwiększona zdolność koncentracji przy jednoczesnym wzroście spontaniczności… i wiele tym podobnych. Ogólną listę można znaleźć na wikipedii. Prócz tego udało się dowieść, że pomaga w walce z ADHD, co mogłoby pomóc w niejednej szkole. Niejaki Dr. James Austin, neurolog, na podstawie swoich badań stwierdził, że za pomocą medytacji można „rzeźbić” swój mózg, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Swoje spostrzeżenia zawarł w książce „Zen and the Brain”. Jednak nie był on pierwszym, który badał medytacje pod czysto naukowym względem z pominięciem kwestii mistycyzmu. Sharon Salzberg i dr. Jack Kornfield już w 1974 roku założyli szkołę, która nauczała medytacji jako sposobu na poprawę kondycji psychologicznej o naukowych podstawach. Kornfield, mając tytuł dr psychologii, pokusił się nawet o odbycie szklenia jako mnich buddyjski, które odbywał w Tajlandii, Burmie i Indach. Wszystkim znany Carl Gustaw Jung, jeden z ojców współczesnej psychologii, także badał medytację. Co więcej – prowadził nawet wykłady na temat czakr i ich pojmowania.                                                                                                                                                                                                                                                           

Zbliżając się do czasów współczesnych, można wspomnieć o projekcie TESP („The Enlightened Sentencing Project”), który to jest programem rehabilitacyjnym dla przestępców. Jako kurację stosuje się tam przede wszystkim medytację transcedentalną. Skuteczność tegoż programu potwierdza sędzia David C. Mason, który skazując na taką rehabilitację społeczną przestępców, zauważył, że jest ona rzeczywiście skuteczna. Z liczby 30~40 skazańców, których posłał na TESTP, tylko jeden powrócił do przestępczości. Należy tu zaznaczyć, że inne programy poprawy zachowań,  nie mają nawet zbliżonej skuteczności do tej tu prezentowanej. Sam sędzia Mason podsumował to tak: „Wyniki były niesamowite, lepsze niż jakiekolwiek inne programy rehabilitacyjne z jakimi miałem do czynienia”. I tu oddaję osobisty ukłon Masonowi – trzeba mieć naprawdę otwarty umysł i pewność siebie, by posyłać skazańców do „szkoły” medytacji, nie obawiając się o reakcję środowiska.                                                                                                                                                                                                 

Idąc za „ Journal of Clinical Psychology” technika medytacji transcedentalnej jest ponad dwukrotnie skuteczniejsza w redukcji nerwowości pacjenta niż metody podobne: koncentracja z kontemplacją, relaksacja mięśniami i inne. Kolejnym znaczącym benefitem, jest znaczna redukcja ilości spożywanego alkoholu i podobnych używek u osób praktykujących. Tu zaznaczę, że efekt ten jest łatwo zauważyć i samemu, bez żadnych badań, jeśli przebywa się w otoczeniu osób praktykujących.                                                                                                                                                                                                     

Medytacja także zmienia nam dzienny rytm hormonów. Podnosi średni poziom testosteronu (co może być mały zaskoczeniem) i zwiększa nasz próg wytrzymałości na ból. Osoby często medytujące rzadziej miewają ból głowy. Bardzo ważnym dla dzisiejszego człowieka zachodu, jest fakt poważnego obniżenia stresu, a także niwelowanie jego efektów, plus zwiększona odporność na infekcje wirusowe.                                                                                                                                                                                     

Reasumując – badania naukowe wykazują ogrom pozytywnych efektów uprawiania medytacji, to co zawarłem powyżej nie jest nawet kroplą w morzu faktów. Materiałów jest niesamowicie wiele w samych fachowych źródłach i niemal nieskończenie więcej w źródłach powszechnych, głównie w Internecie. Maharishi Univeristy Of Managment podaje na swoje stronie wykaz publikacji w tej tematyce w 100 różnych, szanowanych magazynach naukowych. Badania, na których zbudowano te różnorodne publikacje, przeprowadzono w 200 niezależnych uniwersytetach i instytucjach rozsianych w 33 państwach na całym świecie i jest ich już ponad 500. Żeby nie zwalniać tempa, dodam, że nie znalazłem żadnego badania dowodzącego jakiegokolwiek negatywnego skutku na nasze zdrowie. Roger Thomson, dr Psychologii i praktyk medytacji, podał prostą wskazówkę, pomagającą rozpoznać czy potrafimy medytować: „Jeśli na końcu czujesz się lepiej, prawdopodobnie robisz to dobrze”.                                                                                                                                                                       
Choć może Medytacja Transcendentalna, to akurat nie najlepsza z propozycji dla chrześcijan, bo wiąże się z jej praktykowaniem wiele kontrowersji i niebezpieczeństw duchowych, o których szeroko pisze o. Joseph Marie Verlinde - jeden z największych współczesnych autorytetów w tej dziedzinie, to jednak wyniki szeroko zakrojonych badań nad zjawiskiem medytacji wydają się interesujące. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji