Nazaret - szkoła milczenia


Dzisiaj w brewiarzowej modlitwie Godziny Czytań, znalazłem bardzo głęboki komentarz papieża Pawła VI, zapraszający do spojrzenia na Nazaret – miejsce narodzin Chrystusa w perspektywie podkreślenia ważnych dla życia chrześcijanina wartości, na które wskazuje. Mam na myśli szczególnie wartość ciszy, jako przestrzeni dla rozwoju medytacji. Wsłuchajmy się w to, co mówi Ojciec Święty:

Nazaret jest szkołą, w której zaczyna się pojmować życie Jezusa: jest to szkoła Ewangelii.
Tutaj przede wszystkim uczymy się patrzeć, słuchać, rozważać i przenikać głębokie i tajemne znaczenie tego bardzo prostego, pokornego i jakże pięknego objawienia się Syna Bożego. Może też i całkiem nieświadomie uczymy się Go naśladować. Tutaj jest nam dane zrozumieć w pełni, kim jest Chrystus. Tu wszystko tutaj przemawia, wszystko nabiera znaczenia. Tu, w tej szkole, widzimy potrzebę duchowego wyrobienia, jeśli chcemy iść za nauką Ewangelii i być uczniami Chrystusa. Jest tutaj lekcja życia rodzinnego. Uczmy się od Nazaretu, że życie rodzinne jest drogie i niezastąpione i że w sferze społecznej ma ono pierwszorzędne i niezrównane znaczenie. Jest lekcja pracy, która chce nam przywrócić świadomość jej wartości, przypomnieć, że praca nie może być sama w sobie celem, ale że jej wartość i wolność, którą daje, płyną bardziej z wartości celu, jakiemu ona służy, niż z korzyści ekonomicznych, jakie przynosi.

Ale co najistotniejsze dla nas medytujących – jak pisze Ojciec Święty:  Nazaret jest przede wszystkim lekcją milczenia. Niech się odrodzi w nas szacunek dla milczenia, tej pięknej i niezastąpionej postawy ducha. Jakże jest nam ona konieczna w naszym współczesnym życiu, pełnym niepokoju i napięcia, wśród jego zamętu, zgiełku i wrzawy. O milczenie Nazaretu, naucz nas skupienia i wejścia w siebie, otwarcia się na Boże natchnienia i słowa nauczycieli prawdy; naucz nas potrzeby i wartości przygotowania, studium, rozważania, osobistego życia wewnętrznego i modlitwy, której Bóg wysłuchuje w skrytości.

Jest to jedno z najpiękniejszych wprowadzeń do medytacji, jakie dane mi było usłyszeć . I to jeszcze z ust samego papieża.



Medytacja Chrześcijańska jest codzienną modlitwą ciszy i miłosnej obecności wobec utajonego w sercu Boga. Jest niczym innym jak próbą wsłuchiwania się w Boga i Jego wolę. Dla chrześcijanina wypełnianie tej woli winno być pokarmem tak jak było dla samego Chrystusa, czy też dla Maryi i św. Jana Chrzciciela – tych charakterystycznych postaci czasu Adwentu. Cechą wyróżniającą tych, którzy pragną swoje życie opierać o realizowanie woli Bożej jest przede wszystkim wsłuchiwanie się w Boga i Jego Słowo. „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha” (por. 1 Sm 3, 9). Czyż to wezwanie nie jest najlepszym wstępem do modlitwy, zwłaszcza takiej jaką jest medytacja – modlitwa nastawiona nade wszystko na słuchanie.  Jej wyróżniającą się charakterystyczną cechą jest powtarzanie wybranego słowa lub wersetu podczas całego czasu trwania medytacji. To powtarzanie ma jeden istotny cel: pozwolić na to, by Słowo Boga wyryło się nie tylko w naszym umyśle ale i sercu, gdyż to właśnie serce człowieka jest źródłem jego decyzji, wyborów, o czym przypomina Jezus w swojej Ewangelii. Medytacja jednak to coś więcej niż tylko trwanie przed Bogiem. W jej pozornej bierności zawiera się także pewne napięcie, aktywność, czyniąca zeń modlitwę w pełnym znaczeniu tego słowa kontemplatywną, czyli taką, która uzdalnia człowieka medytującego do wyjścia poza racjonalne myślenie, po to,  by wejść w obszar ducha, gdzie znaleźć można głęboki spokój umysłu i serca wypływające z zanurzenia się w miłującej obecności Boga. Owo wyjście w obszar ducha nie jest jednak naszą zasługą czy nagrodą za wierne medytowanie; jest ono bezinteresownym darem Boga i nikt z nas nie jest w stanie określić kiedy ten moment nastąpi. Jest to dar wiążący się z postawa pokory i zawierzenia, dlatego medytacja jako modlitwa ubóstwa uczy nas raczej przyjmować mniej i to z wdzięcznością niż spodziewać się zbyt wiele.

Jedną z cech medytacji jest to, co bardzo pięknie i obrazowo przedstawił to amerykański karmelita i nauczyciel medytacji Ojciec Ernest Larkin :
Medytujący się pozostaje w spokoju, jakby na dnie rzeki, gdy rozproszenia niczym pływające obiekty przesuwają się nad nim, po jej powierzchni. Ich obecność jest zauważona, ale ignorowana. Powtarza mantrę, wsłuchuje się w nią, pozwala jej zająć jego całą uwagę im więcej zapada się w ciszę.
W ciszy odnajduje komunię z Ukochanym, jako prawdziwą rzeczywistość, a nie jako odbicie, czy obraz, nie w jakiś uchwytny, czy też rozpoznawalny sposób, ale raczej poprzez kontakt z prawdą i rzeczywistością. Komunia jest byciem tym, kim się jest i to bycie w jednością z Trójcą Świętą jest istotą medytacji.
Komunia jest świadomością stawania się na nowo w Chrystusie. Jest świadomością stawania się nowym człowiekiem rodzonym przez miłość i łaskę. Nie ma tutaj miejsca żadne doświadczenie typu psychologicznego. Często wydaje się, że nic się nie dzieje, nic oprócz doświadczenia ogarnięcia ową nową rzeczywistością, tym wielkim darem przebywania w obecności Boga i możliwości schronienia pod Jego skrzydłami, zgodnie ze słowami Psalmisty:

Wzywam Cię, bo Ty mnie wysłuchasz, mój Boże!
Nakłoń ku mnie Twe ucho, usłysz moje słowo. 
Okaż miłosierdzie Twoje, 
Zbawco tych, co się chronią  przed wrogami pod Twoją prawicę.
Strzeż mnie jak źrenicy oka;
Ukryj mnie w cieniu Twych. [Ps 17, 6-8]
(za: Contemplative Prayer for Today, wyd. MedioMedia)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji