Medytacja nad obrazem
Jednym z wielu rodzajów medytacji, jaką możemy spotkać zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie jest medytacja nad obrazem. Zatrzymując się na chwilę na dzisiejszej perykopie ewangelicznej chciałbym się do tego rodzaju medytacji odwołać. Mowa o znanej przypowieści o „Synu marnotrawnym”.
Ostatni i znamienny w wymowie obraz, jaki namalował Rembrandt, nosi tytuł „powrót syna marnotrawnego”. Jest on nie tylko wyrazem geniuszu artysty, ale tez przypowieścią sama w sobie i doskonale może posłużyć do medytacji nad obrazem.
Na pierwszym planie widoczne są wyraźnie postacie tytułowego syna marnotrawnego i jego ojca. Można dostrzec, że postać syna przejmuje stanem, w którym dociera do domu rodzinnego, wróciwszy z własnowolnej tułaczki. Na jego nogach widoczne są rozpadające się buty, ukazujące poranione stopy tego młodego mężczyzny. Brudne i złachmanione ubranie jest w strzępach. Ogoloną głowę pokrywają strupy. Jego twarz, ukryta w objęciach ojca, nie jest w całości widoczna, ale zauważalne są grube rysy twarzy noszące w tym momencie znamiona ulgi.
Postać ojca, przygarniająca opłakanego już syna, wyraża przebaczenie, a teraz podobnie jak wyżej – ulgę. Przygarniające do serca dłonie ojca mówią o całej pełni relacji, którą chce tworzyć z synem. Przyglądając się dłoniom ojca można dostrzec, że jedna z nich jest szeroka, twarda, spracowana – ojcowska, druga smuklejsza, delikatna, jakby obieca z cała delikatnością dotykając poranionego i wynędzniałego ciała syna.
W dali widać starszego syna, który trzyma się na uboczu, nie chcąc wejść do domu.
Warto zobaczyć, że obraz ten przedstawia nie tylko dom, który ma dach i ściany, ale ukazuje przede wszystkim to, co dzieje się w tym domu w wymiarze relacji międzyludzkich, gdyż to one jak zwykł mawiać św. Jan Bosko tworzą prawdziwą atmosferę domu. W obrazie tym można dostrzec, że ukazani bracia nie odnajdują się w tym domu. Młodszy szukał swego spełnienia poza nim, trzaskając za sobą drzwiami, zabrawszy należną mu część majątku. Starszy, w chwili zastanej na obrazie pozostaje wprawdzie w domu, ale zatrzasnął drzwi swojego serca, pełnego goryczy i zazdrości, nie mogąc wybaczyć ojcu wpuszczenia do domu młodszego syna i tak łatwego wybaczenia mu tego, że roztrwonił wszystko, co otrzymał od ojca.
Ten wielopłaszczyznowy obraz, bogaty w symbolikę jest bardzo czytelnym świadectwem miłosierdzia ojca względem stającego w prawdzie syna. W ramionach ojca syn marnotrawny odnajduje upragnioną wolność, której blednie szukał gdzieś w świecie. Jest to wolność od obsesji bycia wielkim, żądzy posiadania, pokus lekkiego życia i zazdrości – słowem od wszystkiego czym próbuje nas zniewolić świat pod fałszywym hasłem wolności. Obraz ten ukazuje też wyraźnie to, co jest rysem oddzielenia od miłości a więc zazdrości i braku przebaczenia. Ten obraz będący ukazaniem historii opowiedzianej przez Jezusa jest także obrazem nas samych, zapraszających nas do refleksji nad tym, w której z ról przedstawionych na nim najbardziej się odnajduję.
Tylko od nas bowiem zależy wybór drogi, na której będziemy szukali swojej wolności…
Na pierwszym planie widoczne są wyraźnie postacie tytułowego syna marnotrawnego i jego ojca. Można dostrzec, że postać syna przejmuje stanem, w którym dociera do domu rodzinnego, wróciwszy z własnowolnej tułaczki. Na jego nogach widoczne są rozpadające się buty, ukazujące poranione stopy tego młodego mężczyzny. Brudne i złachmanione ubranie jest w strzępach. Ogoloną głowę pokrywają strupy. Jego twarz, ukryta w objęciach ojca, nie jest w całości widoczna, ale zauważalne są grube rysy twarzy noszące w tym momencie znamiona ulgi.
Postać ojca, przygarniająca opłakanego już syna, wyraża przebaczenie, a teraz podobnie jak wyżej – ulgę. Przygarniające do serca dłonie ojca mówią o całej pełni relacji, którą chce tworzyć z synem. Przyglądając się dłoniom ojca można dostrzec, że jedna z nich jest szeroka, twarda, spracowana – ojcowska, druga smuklejsza, delikatna, jakby obieca z cała delikatnością dotykając poranionego i wynędzniałego ciała syna.
W dali widać starszego syna, który trzyma się na uboczu, nie chcąc wejść do domu.
Warto zobaczyć, że obraz ten przedstawia nie tylko dom, który ma dach i ściany, ale ukazuje przede wszystkim to, co dzieje się w tym domu w wymiarze relacji międzyludzkich, gdyż to one jak zwykł mawiać św. Jan Bosko tworzą prawdziwą atmosferę domu. W obrazie tym można dostrzec, że ukazani bracia nie odnajdują się w tym domu. Młodszy szukał swego spełnienia poza nim, trzaskając za sobą drzwiami, zabrawszy należną mu część majątku. Starszy, w chwili zastanej na obrazie pozostaje wprawdzie w domu, ale zatrzasnął drzwi swojego serca, pełnego goryczy i zazdrości, nie mogąc wybaczyć ojcu wpuszczenia do domu młodszego syna i tak łatwego wybaczenia mu tego, że roztrwonił wszystko, co otrzymał od ojca.
Ten wielopłaszczyznowy obraz, bogaty w symbolikę jest bardzo czytelnym świadectwem miłosierdzia ojca względem stającego w prawdzie syna. W ramionach ojca syn marnotrawny odnajduje upragnioną wolność, której blednie szukał gdzieś w świecie. Jest to wolność od obsesji bycia wielkim, żądzy posiadania, pokus lekkiego życia i zazdrości – słowem od wszystkiego czym próbuje nas zniewolić świat pod fałszywym hasłem wolności. Obraz ten ukazuje też wyraźnie to, co jest rysem oddzielenia od miłości a więc zazdrości i braku przebaczenia. Ten obraz będący ukazaniem historii opowiedzianej przez Jezusa jest także obrazem nas samych, zapraszających nas do refleksji nad tym, w której z ról przedstawionych na nim najbardziej się odnajduję.
Tylko od nas bowiem zależy wybór drogi, na której będziemy szukali swojej wolności…
Komentarze
Prześlij komentarz