Zatęsknić za światłem

Siedzę sobie dzisiejszego wieczora, po raz pierwszy czując atmosferę zbliżających się świąt. Wreszcie po całym okresie adwentowego zabiegania mogę się zatrzymać, tak aby przeżyć te ostatnie dni na głębszym przygotowaniu do świąt. Ufam, że w tych ostatnich dniach uda mi się więcej czasu poświęcić na medytację, po raz kolejny na powrót do lektury Mertona i jego adwentowych rekolekcji, które od lat najlepiej wprowadzają mnie w atmosferę świąt Bożego Narodzenia, myślę, że uda się też popościć, bo post zawsze odświeża umysł, ułatwia ostrość widzenia i myślenia a poza tym pozwala odczuć tak potrzebny zwłaszcza w doświadczeniu duchowym głód, bo umacnia w walce ze słabościami, pozwala choć z daleka solidaryzować się z tymi, którzy zmagają się z nim na co dzień a nade wszystko wzmaga tęsknotę za zaspokojeniem go nie tyle na płaszczyźnie fizycznej, co duchowej, Tęsknotę za światłem, która tak mocno utożsamia się z czasem adwentu.

Adwent to wychodzenie z ciemności ku światłu. Ciemność w ujęciu biblijnym to miejsce panowania zła, światło natomiast jest miejscem, gdzie króluje dobro. Wiele zła dokonuje się właśnie pod osłoną nocy. Dzień natomiast jakby trochę nie sprzyja złu. W świetle widać więcej i dobro chce się w nim pokazać. Natomiast tendencją zła, zwłaszcza zła osobowego jest ukrywanie się. Może nieco inaczej ostatnimi czasy stało się ze złem moralnym. Wydawać się może, że chce się ono coraz bardziej eksponować, robić dużo hałasu. Zastawiam się czy jest to znak czasów, które jak już kiedyś pisałem tutaj dotknął bardzo mocno grzech strukturalny (o którym głośno zaczął mówić św. Jan Paweł II jako o nowym i poważnym zagrożeniu dla współczesnego świata), czasów w których różne rodzaje zła próbuje się usankcjonować prawnie, czyniąc z nich fundament budowania nowego "ładu" społecznego, ekonomicznego, zwłaszcza, że odpowiedzialność za tworzenie tych nowych praw i zasad jest rozmyta a więc źródło ukryte; czy też jest to znak zbliżającego się końca czasów, dlatego pan tego świata nie zważając już na to, czy jego plany i zabiegi będą widoczne czy nie, chce zwieść jak najwięcej dusz, bo wie, że jego czas jest krótki, bo zbliża się Światłość Świata. Jedno jest pewne: świat i człowiek potrzebuje wciąż adwentu, tak jak potrzebuje  Najczystszego Światła, bo bez Niego się gubi...

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca