Konieczny remanent w świątyni naszego serca

Gdyby za czasów Jezusa istniał jakiś sensacyjny dziennik informacyjny czy tabloid, po wydarzeniach opisanych w Ewangelii, na pierwszej stronie pojawiłby się tytuł: „Skandal w Świątyni”. A w artykule czytalibyśmy: „Jezus, młody prorok z Galilei, zdemolował stragany świątynnych kupców.

Świadkowie znający Stary Testament mogli doskonale zrozumieć, że czynem tym oraz słowami Jezus objawiał się jako Mesjasz. Prorok Zachariasz bowiem zapowiadał, że Mesjasz oczyści Świątynię. Izajasz szedł jeszcze dalej, zapowiadając, rozszerzenie się wiary w jednego Boga poza Naród Wybrany i obiecując nową Świątynię będącą, „domem modlitwy dla wszystkich narodów”(Iz 56,7). Wtedy jednak postępowania Jezusa nikt, nawet uczniowie, nie zrozumiał. Jan Apostoł w komentarzu napisze, że zrozumieli je dopiero w świetle zmartwychwstania.

Nam dane jest zrozumieć więcej, ponieważ Ewangelie ukazują nam czyny i słowa Jezusa w świetle wydarzeń paschalnych a więc z zupełnie innej perspektywy. Święty Jan, przedstawiając tę scenę, chce nas przede wszystkim czegoś nauczyć.  Czego? Na pytanie dziennikarza, jaki obraz Boga wyłania się z lektury tej sceny Ewangelicznej, filozof, Leszek Kołakowski odpowiada: „Przypomina mi, że wymagania ewangeliczne są radykalne i tak jest dobrze. Bóg ukazany nam przez Biblię i Tradycję potrafił być wymagający i surowy jak jasny gwint, ale dzięki temu naprawdę był kimś, z kim się liczono. Współczesny obraz Boga, w którym coraz częściej rozmywa się Jego sprawiedliwość na rzecz tkliwej litości sprawia, że przestajemy się liczyć z Jego wymaganiami.” To komentarz dający wiele do myślenia. Współczesny człowiek coraz częściej traktuje przykazania Boże czy wymagania Ewangelii, nie jako coś koniecznego do przestrzegania i wyraz troski Boga o człowieka, ale jako pewną propozycję, z której wybiera sobie to, co mu odpowiada a to, co mu nie odpowiada – po prostu odrzuca”.

Św. Jan przestrzega nas przed takim kupieckim traktowaniem naszej religijności.

Nie rzadko zdarza się, że do kancelarii parafialnej przychodzi ktoś, kto traktuje udzielanie sakramentów czy w ogóle uroczystości religijne jak dalszy ciąg zakupów w supermarkecie. Ginie poczucie różnicy między sacrum i profanum.

Dzisiaj wiele osób prosząc o jakiś sakrament jest przekonanych, że to oni wyświadczają ogromną przysługę Kościołowi (a może i Bogu samemu). W tej sytuacji stawianie jakichkolwiek wymagań jest w ich mniemaniu czymś zupełnie niestosownym…

Scena z dzisiejszej Ewangelii, pokazuje pewien bliski nam typ mentalności. Dla pewnej grupy ludzi Kościół stał się jedną z wielu instytucji użyteczności publicznej, a parafia typowym punktem usługowym. Czasem łączy się to z brakiem głębszego związku z Kościołem, a czasem z powszechnie panującym dziś przekonaniem, że aby osiągnąć własne cele w każdym miejscu, czasie i wobec każdego, można i należy używać tych samych środków. Czy to więc będąc w sklepie, w urzędzie, u lekarza czy w kościele, można odwołać się do tzw. praw obywatelskich, a gdy to nie poskutkuje, postraszyć, że się napisze do gazety, albo sprowadzi telewizję. Wszystko da się jakoś załatwić…
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam jednak, że "porządek" świata nie zawsze przystaje do spraw Bożych. To, co wypada i jest całkiem naturalne w wielu świeckich miejscach, nijak się ma do tego co Boże. Wiara domaga się od nas takiej postawy, która nie zawsze idzie w parze z duchem czasu. Z jednej strony trzeba oczywiście wykorzystywać nowe możliwości i cieszyć się postępem w wielu dziedzinach; z drugiej - nie można zapomnieć, że Bóg i Jego wymagania nie podlegają tym samym prawom, co przemiany dokonujące się w świecie. Wymagania prawa Bożego są niezmienne czy się to komu podoba czy nie.

Dzisiejsza liturgia słowa przypomina nam Dekalog. Należy pamiętać, że prawo moralne ustanowione zostało nie ze względu na Boga, lecz na nas — aby nasze postępowanie nie obróciło się przeciwko nam. Dekalog nie jest formą przymuszania nas do właściwego zachowania — jest propozycją Boga pragnącego naszego dobra. Ale Bez takiego podejścia do Dekalogu zawsze będziemy go traktowali jako pewnego rodzaju opresję.

W Ewangelii dzisiejszej łatwo doszukać się analogii do trzeciego przykazania; Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Współcześnie odpowiednikiem niegodnego postępowania handlujących jest tak powszechne lekceważenie dziś Mszy św. czy godnego świętowania niedzieli. Pamiętajmy, że świątynia jerozolimska była zapowiedzią świątyni zbudowanej z ludzi, czyli Kościoła. A na obraz Kościoła jako wspólnoty składa się jakość życia poszczególnych jego członków – czyli każdej i każdego z nas.

Każdy z nas – jak przypomina św. Paweł –  jest świątynią Boga. Aby była ona piękna i godna, potrzebne jest nasze osobiste zaangażowanie. Oczyszczenie tej świątyni nie jest tak łatwe jak wypędzenie kupców: wymaga bowiem naszej woli. W oparciu o Dekalog uczmy się dobrego życia, dbając o jego świętość, abyśmy poprzez grzech nie zamienili najpierw naszego serca a w konsekwencji Kościoła w jaskinię zbójców.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji