Być blisko Boga

Zanim zacząłem podróżować, szukałem jawnie mądrości w modlitwie. U bram świątyni prosiłem o nią i aż do końca szukać jej będę. Z powodu jej owoców, serce me w niej się rozradowało, noga moja wstąpiła na prostą drogę i od młodości mojej idę jej śladami. Nakłoniłem ku niej ucha mego, a już ją otrzymałem i znalazłem dla siebie rozległą wiedzę. [Syr 51, 13-16]

To jeden z ulubionych fragmentów dzisiejszego patrona św. Jana z Dukli. Choć sam starannie wykształcony, zawsze był zdania, że prawdziwą mądrość człowiek może zdobyć tylko w modlitwie i że jest ona bardziej darem niż wynikiem ludzkiego wysiłku. Jego największym pragnieniem było przebywać blisko Boga i ku temu zmierzało całe Jego życie. Był człowiekiem głębokiej modlitwy. Poprzez ciągłe powtarzanie aktów strzelistych praktykował modlitwę, która miała być jego odpowiedzią na zachętę Jezusa do modlitwy nieustannej. Swoje powołanie zakonne rozpoczął jako pustelnik, chciał bowiem w ten sposób przygotować się do niego na wzór Chrystusa. Był też człowiekiem wielkiej pokory.

W tym kontekście przypomniał mi się jeden apoftegmat autorstwa Ojców Pustyni, choć jego autor pozostaje anonimowy:

Był pewien pustelnik, który wypędzał złe duchy. Kiedyś zapytał ich:
Co was wypędza: posty?
- My nie jadamy ni nie pijemy – odpowiedziały.
- Cóż zatem: czuwania?   
-  Odrzekły: my nie śpimy!
- A może życie pustelnicze – zapytał starzec?
- Nie, my same mieszkamy na pustyni.
- Co więc was wypędza – nie ustępował pustelnik?
- Nic nie może nas pokonać oprócz pokory.

„To właśnie pokora otwiera nas na dary Boże – zwykł mawiać św. Jan z Dukli. Sprawia ona, że żyjemy blisko Boga i pozostajemy z Nim w głębokiej komunii.” Jest to stwierdzenie, które doskonale odnosi się także a może przede wszystkim do kwestii modlitwy. Święty Jakub napisze: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych pragnień”. [Jk 4,3] Oczywiście modlitwa, w której zanosimy do Boga nasze prośby nie jest zła, ale często zbytnio koncentruje nas na naszych prośbach a w konsekwencji na naszej wizji życia i świata i na tym, co wydaje się dla nas dobre z naszego punktu widzenia. Tymczasem jak chce przywołany autor Księgi Mądrości modlitwa powinna być przede wszystkim wsłuchiwaniem się w głos Boga, aby czerpać z Jego mądrości i dopiero przez jej pryzmat spoglądać na nasze życie. Myślę, że te warunki spełnia dobrze przeżywana medytacja. Po pierwsze jest wsłuchiwaniem się w głos Boga. Po drugie jest zgodą, aby to On nas prowadził począwszy od wymiaru modlitwy i życia duchowego aż po nasze codzienne wybory, które będą budowane na fundamencie, który tworzy modlitwa. I po trzecie wreszcie konsekwencją takiej postawy będzie pokora, która ze stawiania Panu Bogu warunków do wypełnienia, czy zanoszonych próśb będzie kładła nacisk na przyjęcie tego, co Pan Bóg będzie chciał nam dać…

Na zakończenie przywołam jeszcze słowa, które wypowiedział św. Jan Paweł II w dniu kanonizacji św. Jana z Dukli – dzisiejszego patrona: „Wśród ciszy i duchowej walki pochwycił go Bóg i tak Już zostali razem, do końca”.

Pozwólmy i my aby w ciszy medytacji a niejednokrotnie podczas wewnętrznej walki  Bóg nas pochwycił i abyśmy cieszyli się byciem razem z Bogiem nie tylko w czasie trwania medytacji, ale zawsze, bo przecież całe nasze życie daje nam szansę życia z Bogiem i wsłuchiwanie się w Jego mądrość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji