Święci - darem dla świata!
Ewangelia mówi o spotkaniu Chrystusa z tłumami na górze. W języku biblijnym często góry są miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Wystarczy przywołać górę Moria, Synaj, górę Tabor, czy górę Oliwną.
Ktokolwiek chodził po górach dobrze wie, że góry nie tylko zachwycają, ale uczą też pokory, zaś wspinaczka łączy się nierzadko z dużym wysiłkiem, ze zmęczeniem. Wielu z tych, którzy zdobyli niejeden górski szczyt mogłoby opowiedzieć o tym, że wspinaczka na szczyt pozwoliła im na odkrywanie własnych możliwości, czasem słabości i ograniczeń, ale też nauczyła je pokonywać. To właśnie dlatego góra bywa czasem przywoływana jako synonim duchowej wędrówki ku szczytom świętości, jak chociażby opisana przez św. Jana od Krzyża Droga na górę Karmel. Bywa to droga często stroma, monotonna i trudna. Ale warto nią podążać.
Dzisiaj Chrystus zabiera nas na Górę Błogosławieństw, gdzie wygłosił jedno ze swoich najważniejszych kazań. Błogosławieni znaczy dosłownie: „Szczęśliwi”. Bóg wiedząc, że człowiek ze swej natury poszukuje szczęścia proponuje nam jako drogę do niego dorastanie do świętości. Dzisiaj pojęcie świętości wydaje się być mało popularne, choć dzieje się tak nie dlatego, że ludzie przestali za nią tęsknić, ale dlatego, że współczesny świat wypaczył jego znaczenie i często z obrazu człowieka świętego uczynił parodię. Tymczasem być świętym oznacza odnaleźć prawdziwe szczęście, jakiego nigdy nie osiągniemy goniąc za tym, co oferuje nam świat. Być świętym, to być w pełni sobą, czyli stawać się kimś, kim stać się mamy w Bożych planach. To żyć w zgodzie ze sobą, z Bogiem i w miarę możliwości z innymi, ale to także być błogosławieństwem dla świata. Człowiek święty jest „oknem” przez które możemy spoglądać już na inny świat... Jest w tym świecie światłem, które wnosi nadzieję na wieczność!
Czy wsłuchując się w to, komu dedykowane są Chrystusowe błogosławieństwa nie mamy wrażenia, że ta Ewangelia nie straciła nic ze swej aktualności? „Ci, którzy się smucą, cisi, miłosierni, pragnący pokoju i sprawiedliwości…” Z pewnością nie są to cechy bohaterów kreowanych przez współczesne media, ale czy nie są one echem naszych bardzo osobistych doświadczeń i najgłębszych tęsknot? A kto zna je lepiej niż sam Bóg?
Ojciec Święty przypomniał nam niedawno, że błogosławieństwa są tak naprawdę opisem życia samego Jezusa. My zaś mamy Go naśladować! Nie chodzi jednak o to, aby ewangeliczne błogosławieństwa traktować jako kolejne przykazania, ale jako zaproszenie, obietnicę i swego rodzaju drogowskaz:
Jeśli będziesz ubogi – ja cię nie zostawię, mówi Bóg. Jeśli będzie ci smutno – ja będę Twoim pocieszeniem. Jeśli będziesz troszczył się o czystość serca, już tutaj odkryjesz smak i radość Bożego Królestwa…
Taki był Chrystus! Cały otwarty na Ojca. Człowiek zaś święty jest wezwany do tego, aby być tak jak Chrystus. Chce świecić nie swoim światłem, ale być odbiciem Bożego światła i Bożej miłości, które w sobie nosi.
Jan Paweł II, którego dzisiaj czcimy już jako świętego, przez wyniesienie na ołtarze setek świętych i błogosławionych przypomniał nam, że święci, to nie tylko historie sprzed wieków. Oni żyją wśród nas! Są dla nas darem, bo przypominają nam, że spoglądając z perspektywy naszego ziemskiego podwórka nie wolno nam stracić z pola widzenia nieba. Prośmy, abyśmy i my sami chcieli być dla współczesnego świta takimi darami i drogowskazami. Współczesny świat bowiem potrzebuje świętych bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, bardziej niż ma odwagę się do tego przyznać...
Komentarze
Prześlij komentarz