Stać się bratem Boga

Dzisiaj przypada kolejna rocznica śmierci Thomasa Mertona. Jedna z tych, o których zawsze będę pamiętał. Dzisiaj przypada też jeszcze inna rocznica... Pamiętam, że pierwszą książkę Mertona wziąłem do ręki przed trzydziestu laty i od tamtej pory czytając jego dzieła odkrywam go ciągle na nowo i wiem, że tak będzie zawsze. Merton był bowiem człowiekiem wielopłaszczyznowym - jak określił go jeden z jego najlepszych biografów. Z jednej strony wydaje mi się, że po przeczytaniu większości jego książek, wysłuchaniu wielu konferencji, dwukrotnym przeżyciu rekolekcji w klasztorze Gethsemani, gdzie był mnichem, także w jego pustelni już trochę go znam a za chwilę sięgam po kolejną biografię, lub jeden z jego wierszy i czuję, że to poznanie ulatnia się pozostawiając w sercu tęsknotę i świadomość niepoznania. Niepoznanie to jeden z ulubionych terminów ojca Ludwika (bo takie imię zakonne nosił).

Jak mogę zasnąć wyczerpany

otoczony wiedzą i poznaniem

Delikatna Twoja miłość

Wciąż za mną krok w krok

jej cierpliwe lekcje

cichsze niż noc

Spowija mnie i już nie wypuści

Tomasz-Merton

Czego uczy mnie Merton? Jest tego tak wiele, że nie sposób wymienić za jednym zamachem. Jest jak stary mędrzec, którego nauki nosi się w sercu, mogąc zaczerpnąć z nich w odpowiednim momencie. Dzisiaj postawiłem sobie to pytanie w kontekście rozpoczętego właśnie jubileuszowego Roku Miłosierdzia. Mertonowi spodobała by się ta inicjatywa Ojca Świętego. Pewnie i tak podoba mu się tam, w domu ojca. A zatem czego chciałbym się nauczyć od Mertona w Kontekście roku Miłosierdzia?

Modlę się, bym zawsze miał odwagę jak on pozostać otwarty na miłość, bym trwał w całkowitym "tak" dla Pana i dla każdego człowieka, i każdej rzeczy, pojawiających się w moim życiu, jako wyraz Jego miłości. Modlę się też o mądrość, radę i odwagę, aby mieć siłę do wypowiedzenia tego 'tak" w sposób, w jaki powinny być wypowiedziane i w jaki Pan Bóg tego ode mnie oczekuje.

Wiele osób, które zetknęły się z twórczością Mertona pyta, czy Merton był mistykiem? Zdania na ten temat są podzielone. Spotkałem jednak mnichów (żyjących w czasach Mertona) w tym jednego z jego przełożonych, który potem poszedł w jego ślady stając się pustelnikiem, którzy bez cienie wątpliwości odpowiadają twierdząco na to pytanie. Podobne wnioski można wyciągnąć czytając niektóre z jego tekstów.

Dzisiaj także w kontekście Roku Miłosierdzia chciałbym przywołać jeden z moich ulubionych:

"Słyszę Cię, mówiącego do Mnie: „Dam ci wszystko, czego pragniesz. Poprowadzę cię w samotność, poprowadzę cię drogą, której nie potrafisz absolutnie zrozumieć, bo chcę, żeby to była droga najkrótsza. Wszystkie rzeczy wokoło ciebie uzbroją się przeciwko tobie, aby się wyrzec ciebie, aby cię ranić, aby ci sprawić ból, a przez to doprowadzić cię do osamotnienia. Ich wrogość sprawi, że pozostaniesz wkrótce sam. Wyrzucą cię precz, opuszczą cię, odrzekną się ciebie i będziesz samotny. Wszystko, co cię dotknie, będzie cię palić i z bólu będziesz cofał twoją rękę, aż oddalisz się od wszystkich rzeczy stworzonych. Wtedy znajdziesz się zupełnie sam. Nie pytaj, kiedy ani gdzie, ani jak się to stanie. Czy na jakiejś górze, czy w więzieniu, czy na pustyni, czy w obozie koncentracyjnym, czy w szpitalu, czy też w Gethsemani. To nie ma znaczenia. Nie pytaj mnie więc, bo i tak ci nie odpowiem. Nie będziesz wiedział, dopóki się tam nie znajdziesz. Zakosztujesz prawdziwej samotności Mojej męki i Mojego ubóstwa i poprowadzę cię na wyżyny mojej radości; umrzesz we Mnie i odnajdziesz wszystkie rzeczy w głębi Mojego Miłosierdzia, które stworzyło cię w tym celu i prowadziło cię z Prades na Bermudy, do St. Antonin, do Oakham, do Londynu, do Cambridge, do Rzymu, do New Yorku, do Columbii, do parafii Corpus Christi, do św. Bonawentury i do cysterskiego opactwa ubogich mnichów pracujących w Gethsemani: abyś mógł stać się bratem Boga i nauczyć się poznawać Chrystusa ludzi wypalonych płomieniem” (Źródło: Siedmiopiętrowa góra)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca