Zmierzając ku końcowi

Czasami słuchając innych mam wrażenie, że lubimy się straszyć wizjami końca świata, nadchodzących kataklizmów, przekazywania różnych złowieszczych przepowiedni różnej maści wizjonerów… Czyżby Chrystus wychodził naprzeciw tym pragnieniom?

„Nie zostanie kamień na kamieniu”. Jedyna różnica w tym, że Jego przepowiednie się sprawdzają… Zapowiedź Jezusa z dzisiejszej Ewangelii dotyczyła świątyni jerozolimskiej. Sprawdziła się ona niecałe czterdzieści lat później, w 70 r. po Chrystusie, gdy wojska rzymskie zrównały z ziemią Jerozolimę. Historia chrześcijaństwa także zna sytuacje, gdy upadają świątynie. Po wielu starożytnych kościołach Azji Mniejszej czy Afryki Północnej zostały dzisiaj tylko ruiny. Zresztą nie trzeba szukać daleko: dziś we Francji, w Niemczech, Holandii czy Anglii kościoły sprzedaje się, wyburza lub zamienia na lokale użyteczności publicznej. Niektórzy pytają z przekąsem inni z trwogą: „Kiedy i u nas to się dziać zacznie?”. Jezus nie odpowiada na takie pytania, ale wzywa do wzięcia odpowiedzialności za wiarę w naszym pokoleniu i ufności w Bogu. Mówi: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono”, nie podążajcie za fałszywymi prorokami i „nie trwóżcie się” na wyrost. Wierność Bogu jest tym bardziej cenna i konieczna, gdy wielu upada, gdy sam Kościół wydaje się słaby i bezbronny, jakby chwiał się pod naporem sił ciemności.

Tak w czasach Chrystusa jak i dzisiaj nie brakuje fałszywych proroków, którzy będą mówić: „Nadszedł czas”, „Chodźcie za mną”. Z perspektywy życia duchowego, to nic nowego, że diabeł próbuje czeto podszywać się pod Stwórcę. Jest Jego karykaturą i będzie pociągał za sobą tych, którzy proponują zagubionym duchowo ludziom, niepewnym swojej tożsamości różnego rodzaju karykatury wiary. I jak widać robi to nad wyraz skutecznie, bo wciąż wielu jest takich, którzy dają się zwieść jego filozofii. I tak będzie do końca świata. Będą pojawiały się próby zwiedzenia nowych pokoleń wiernych kłamliwymi obietnicami.

My ze swej strony musimy umieć się temu przeciwstawiać, demaskować i nazywać po imieniu kłamstwo, manipulację, po to, aby chronić przed fałszem zarówno siebie jak i ludzi słabszych od nas, bardziej podatnych na złe wpływy. Nie wystarczy być tylko dobrym, trzeba także być wiernym prawdzie i odróżniać ją od kłamstwa i zachęcać do tego innych.

Wiele zapowiedzi, które odnajdujemy w Piśmie Świętym może przerażać. Wojny, przewroty, nienawiść, trzęsienia ziemi, głód i zaraza, prześladowanie chrześcijan. Warto jednak zapytać, czy to wszystko nie dzieję się wciąż na naszych oczach? Chrześcijanin jednak nie może się tym przerażać. Nie może być fatalistą, ale nie może też ulegać jakimś naiwnym wizjom budowania lepszego świata, w którym nastaną trwały pokój i sprawiedliwość z pominięciem Boga i Jego prawa. Owszem powinniśmy pracować nad przemianą świata na lepszy, ale Ewangelia uczy nas realizmu i pokory. Zło będzie aktywne do końca. Nie pokonamy go sami naszą inteligencją, politycznymi procedurami, układami. Każde pokolenie ma swoje zmagania. Nie chodzi o to, by widzieć wszędzie zło, lecz aby widzieć je tam, gdzie ono jest. Pan mówi wyraźnie, że im bliżej końca tym działanie Zła będzie się nasilało. Mówi to nie po to, by nas straszyć, ale aby umacniać nadzieję i pokrzepiać nas do duchowej walki, gdyż jak podpowiada: „Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.

Myślę, że to puenta dzisiejszej Ewangelii, która warto podkreślić. „Wytrwałość”. W oryginale Ewangelii jest greckie słowo hypomone, co można tłumaczyć także jako cierpliwość w przeciwnościach. Trzeba zachować nie tyle zimną krew, co wiarę i nadzieję, gdy wydaje się, że jako chrześcijanie przegrywamy, bo przecież Chrystus ciągle nam przypomina: „Ufajcie, jak zwyciężył świat”! Watro czasem zwłaszcza w chwilach trudnych powtarzać sobie to Jezusowe zapewnienie jak mantrę. Bo ostatnie słowo należy do Boga, czy to się komu podoba, czy nie.  

A nasza nadzieja jest w Nim, i tylko w Nim!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prawdziwe "ja" - dar od Boga

Zdrada

Przyjść do Jezusa