Droga ku wewnętrznej ciszy

Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. [Mt 6, 6]

Wilfrid Stinissen – szwedzki karmelita bosy, autor książki o chrześcijańskiej medytacji głębi przypomina, że sednem medytacji chrześcijańskiej jest zwrócenie się z pełną miłości uwagą ku osobie Chrystusa.

O ile tradycyjna medytacja proponowana przez św. Ignacego Loyolę czyni to przez zaangażowanie intelektu, wyobraźni i woli, o tyle medytacja niedyskursywna, która jest przedmiotem naszej praktyki, nazywana przez Stinissena medytacją głębi, czyni to samo kładąc jednak nacisk na zaangażowanie woli i serca, przy jednoczesnej rezygnacji ze świadomego rozmyślania. W praktyce tej usiłujemy osiągnąć skupienie, uciszyć rozbiegane myśli i dojść do głębokiego wewnętrznego spokoju kryjącego się poza myślami. To właśnie dlatego w praktyce medytacji niedyskursywnej tak ważne jest zachowanie zarówno zewnętrznego, jak i wewnętrznego milczenia. Pozornie może się wydawać, że powtarzanie w ciszy naszego serca modlitewnego wezwania zaprzecza temu wewnętrznemu milczeniu, ale w rzeczywistości jest zupełnie przeciwnie. Recytowane wezwanie jest narzędziem, które pomaga nam zogniskować nasze skupienie, uciec od rozproszeń, które są synonimem wewnętrznego chaosu i doprowadzić nas do doświadczenia wewnętrznej ciszy, w której zanika też konieczność recytacji wersetu, na rzecz pełnego zachwytu i pokory milczenia. A zatem modlitewne wezwanie można by określić nie, jako cel medytacji, ale jako drogę prowadząca do wewnętrznej ciszy. To właśnie to głębokie wewnętrzne milczenie jest przestrzenią właściwą dla medytacji i dla osobowego spotkania z Bogiem, który przemawia do nas w głębi naszego serca. Warunkiem jednak usłyszenia Jego głosu jest stan wewnętrznej ciszy. Chrystus ukazuje to obrazowo, jako zachętę do wejścia do izby i zamknięcia za sobą drzwi, które odcinają nas od zewnętrznego chaosu, aby w ciszy tej izdebki, jaką jest nasze serce móc spotkać i usłyszeć Boga obecnego w ukryciu naszego serca. „Nasze serce jest – jak pisze Stinissen – świątynią nieustannej obecności Boga, bez względu na to czy zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, czy też nie”. Medytacja, przez kierowanie naszej uwagi na tę nieustanną Bożą obecność uczy nas przeżywania naszego życia chwila po chwili w świadomości tej Bożej obecności, w którą jesteśmy zanurzeni na mocy Jego łaski.

Pamiętać należy – podkreśla także Stinissen – że nie należy przeciwstawiać w chrześcijańskim doświadczeniu medytacji dyskursywnej i niedyskursywnej, gdyż w rzeczywistości stanowią one zawsze praktyki komplementarne. Zarówno jedna jak i druga praktyka uczy nas bowiem prawdy, że to właśnie dzięki wytrwałej modlitwie –  będącej wyrazem naszej osobistej relacji z Bogiem – całe nasze życie jest zakorzenione w Bożej miłości i z niej czerpie moc do jego przemiany. Wspomniane zaś formy praktyki medytacyjnej mogą w tej przemianie zarówno się uzupełniać (z czego czerpie dzisiaj wielu praktykujących medytację osób), jak i stanowić dwie odrębne ścieżki na szczyty naszej duchowości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji