Pierwszeństwo dla Boga

„Nikt nie może dwom panom służyć”. Innymi słowy numerem jeden może być tylko jeden (ewentualnie jedna). Choć w naszym przypadku refleksja podyktowana słowami Chrystusa ma nas raczej ukierunkować na dawanie pierwszeństwa Bogu w naszym życiu. Nie znaczy to oczywiście, że człowiek niej jest ważny, ale jak mówi znane powiedzenie: „Gdy Chrystus będzie na pierwszym miejscu wszystko inne będzie na właściwym”, stawiając Boga na pierwszym miejscu ustawimy właściwie nasze relacje do bliźnich jak i do rzeczy materialnych.

Chrystus przestrzega, że kto chce służyć Bogu, a na boku mieć bożka (pieniądze, władzę, seksualność, która dzisiaj mocno próbuje wziąć w posiadanie wiele osób), ten wcześniej czy później wpadnie w duchową schizofrenię. Bóg nie obawia się konkurencji, On nie boi się o siebie, ale o nas i jeśli przestroga Jego brzmi dzisiaj tak mocno i bezkompromisowo, to jedynie z troski o nasze zbawienie.

Doskonałe uzasadnienie takiej postawy daje nam dzisiaj św. Paweł uświadamiając nam, że uznanie pierwszeństwa Boga w naszym życiu daje nam niesamowitą wolność. Nic i nikt już nad nami nie panuje. Jeśli tylko przed Bogiem padam na kolana, jeśli tylko od niego uznaję moją zależność – wszystko inne jest względne.

Św. Ignacy Loyola sformułował to tak: „Trzeba nam stać się ludźmi wolnymi, w tym wszystkim, co podlega wolności naszej woli i naszych wyborów, tak byśmy nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa więcej niż ubóstwa, zaszczytów więcej niż wzgardy, życia długiego więcej niż krótkiego...” Oto prawdziwy przepis na równowagę duchową i psychiczną. Mamy jednak świadomość, że nie łatwy do zrealizowania. Nam się często wydaje, że dobrze wiemy, co dla nas i dla naszego zbawienia jest lepsze. Ale trzeba sobie powiedzieć szczerze, że ta wiedza, to często złudzenie…

A jeśli jest tak, że ta czy inna porażka życiowa może mnie przybliżyć do Boga, a sukces przeciwnie – co wybiorę? Oczywiście człowiek woli być zdrowy, piękny i bogaty niż odwrotnie. I naturalnie te wartości same w sobie nie są złe. Ale przestają być dla nas błogosławieństwem, gdy pozwolimy na to, by troska o zdrowie, piękno czy bogactwo odbierała nam pokój i wolność lub wpływała na ważne wybory, zwłaszcza te dotyczące naszej duszy i zbawienia.

„Nie martwcie się o swoje życie”. Ale prawda jest taka, że my lubimy się martwić często na zapas. Tak, tak, niby wiemy, że trzeba ufać Bogu, ale dużo łatwiej to robić, gdy człowiek sam się trochę zabezpieczy na wypadek, gdyby, nie daj Boże, Bóg nas zawiódł, albo coś przeoczył w naszych potrzebach.  

W Ewangelii stoi dosłownie: „Nie martwcie się o jutro!” A u św. Pawła: „O nic się nie troszczcie” (Flp 4,2). Nasze zbytnie troski są lustrem, w którym odbija się brak naszego zaufania Panu Bogu i instrumentem, na którym gra szatan, aby tę ufność jeszcze bardziej podkopać – mawiał św. ojciec Pio.

Wydawać się może, że symptomem współczesnych czasów jest życie w ciągłym lęku o jutro. (Bo trzeba się martwić o pracę, aby spłacić kredyt; i o zdrowie, bo na wizytę u specjalisty trzeba czekać nieraz wiele miesięcy; i o dzieci, te małe i te dorosłe, bo inaczej mogłyby dokonać niewłaściwych wyborów). Tak przywiązujemy się do naszych trosk, że uważamy je za niezbędną część naszej tożsamości.

Tymczasem Chrystus mówi: „Każdy dzień ma dosyć swoich kłopotów”. To normalne, że wiele rzeczy nas niepokoi. Ale On chce, abyśmy spoglądali na codzienne sprawy bardziej przeniknięci wiarą a ona mówi: jakkolwiek z tobą będzie, Bóg cię nie zostawi. On jest z tobą dziś, będzie i jutro. Te „zbytnie” troski, to takie, które przesłaniają nam nadzieję i wiarę.

Chrystus wiedząc o naszych troskach podpowiada nam: Żyj więc dniem dzisiejszym, nie marnuj energii na tworzenie scenariuszy przyszłości, które mogą się nigdy nie zrealizować.

Jutro będzie inne, niż często planujemy, ale bez względu na to, jakie ono będzie Bóg i tak będzie w nim obecny ze swoją miłością i troską o nas.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji