Krzyż

Wielki Piątek. To dzień ogołocenia. Jezus Chrystus ogołocił się ze wszystkiego. Wszystko zostało Mu zabrane. A wszystko to dla nas. Dlatego to my, każdy jak może, bierzemy udział w Jego ogołoceniu: poprzez post, modlitwę, jałmużnę, umartwienia…

Jesteśmy dziś z naszym Panem w Jego uniżeniu. Także nasze świątynie ogołocone są z wszelkich ozdób, nie sprawuje się Eucharystii. W centrum stoi krzyż - symbol ogołocenia - najstraszliwsza kara śmierci, jaką wymyśliła starożytność. To nie jest gloryfikacja cierpienia, jak nas niektórzy oskarżają, bo też nie cierpienie i śmierć Jezusa nas zbawiły. To gloryfikacja miłości, która w ten sposób się wyraziła. Czy mogło być inaczej, albo raczej, czy może być inaczej, bo przecież krzyż jest stałą rzeczywistością w życiu ludzi, w naszym życiu? Najwidoczniej nie, bo Bóg jest Miłością i gdyby się dało inaczej, nie sięgałby po takie środki.

Krzyż jest też obrazem miłości, która nie cofa się przed niczym, nawet przed największymi ofiarami, która kocha także nieprzyjaciół. Jezusowe słowa „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34) brzmią przez całe wieki i są wyrazem tej miłości, która nie tylko przebacza, ale modli się i usprawiedliwia oprawców, zarówno tych z czasów ziemskiego życia Jezusa, jak i wszystkich, którzy na przestrzeni wieków przez świadomie wybrany grzech i zło zadają kolejne rany cierpiącemu Bogu.

Krzyż jest obrazem starcia sił ciemności z Miłością Boga. To straszliwa walka, w której my również uczestniczymy. To naprawdę walka na śmierć i życie i kto ją lekceważy, już przegrał.

Krzyż jest wreszcie wyrazem logiki Bożej w zbawianiu świata i każdego z nas. Każdy z nas ma swój własny krzyż, który - powiedzmy sobie to szczerze - jest w naszym życiu czymś, co wydaje się absurdalne i kompromitujące nas, a zarazem stojącym w samym centrum naszego życia i powołania. Szatan używa go w naszym życiu, by nas przekonywać, że Bóg je źle urządził, że nie jest Miłością. Ale i nasze krzyże są wyrazem miłości i mądrości Bożej. Przyjmijmy to z wiarą patrząc na krzyż Jezusa. Nasza dzisiejsza adoracja krzyża Jezusowego będzie mieć w sobie coś z fałszu, jeśli nie akceptujemy naszego własnego krzyża. Adorując krzyż prośmy Pana, abyśmy pokochali tę Jego logikę zbawiania świata i nas samych i abyśmy w niej zgodnie z naszym powołaniem uczestniczyli.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji