Eucharystia - sekret życia, sekret miłości

Oni zaś rozmawiali w drodze...

 

„A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dał im mówiąc: „Bierzcie, to jest Ciało moje”. Potem wziął kielich… i pili z niego wszyscy… rzekł do nich: To jest moja Krew…”. (Mt 26, 26-28)

Kilka dni po uroczystości Przenajświętszej Trójcy mamy kolejną uroczystość: Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Czy to nie za dużo? Chyba nie, Kościół chce nam w ten sposób przedłużyć czas paschalny. Czym jest ten czas? Pascha oznacza wejście Boga w życie człowieka, więcej od czasu Paschy Chrystusa oznacza ona Jego nieustanną obecność; to czas, w którym Bóg mocniej chce nas zaprosi do wejścia w Tajemnicę. Ostatnie uroczystości: Zesłania Ducha Świętego, Uroczystość Trójcy Świętej zapraszają nas do wejścia głębiej w tajemnicę Boga objawiającego się jako jedność trzech Osób Boskich. Dzisiejsza uroczystość zaprasza nas, by wejść głębiej w tajemnicę Jezusa Chrystusa. Bez Niego natomiast nie uda nam się odkryć tajemnicy Boga. Wchodząc w nią, mamy odkryć rzeczy bardzo proste. Poznanie Boga, prawdziwe poznanie prowadzi do pokochania Go, zaś miłość upraszcza wiele spraw.

Co ze sobą przynosi tajemnica Bożego Ciała i Krwi? Jest w niej zawarta prawda, że Bóg w Jezusie Chrystusie staje się jednym z nas, pozostaje z nami na zawsze pod osłoną chleba i wina. Eucharystia, to właśnie znak tej nieustannej obecności. Chrystus zostaje pośród nas, po to, aby wprowadzić nas w głębiny życia Trójcy Świętej.

Jezus wziął nasze ciało, naszą kondycję z wyjątkiem grzechu i zanurzył ją w miłość Trójcy Świętej. Tą miłością nas karmi w Eucharystii.

Chrześcijanie od początku tym żyli. Ciało i krew Jezusa były szczególnym sekretem ich życia, zwłaszcza w prześladowaniach. Zachowało się piękne świadectwo arcybiskupa Sajgonu: François Xavier Nguyen van Thuan – bo nim mowa był więziony i torturowany od 1975 roku przez 13 lat. W swoich pamiętnikach pisze o odkryciu w więzieniu mocy krwi Chrystusa: „Codziennie, używając trzech kropel wina i kropli wody, ukrytej w dłoni, odprawiałem mszę świętą. To był mój ołtarz, to była moja katedra! Było to prawdziwe lekarstwo dla ciała i duszy… żeby nie umrzeć, żeby się nie załamać, żeby nie stracić wiary, żeby się nie poddać, żeby mieć zawsze życie w Jezusie… I tak, w więzieniu karmiąc się tą odrobiną Eucharystii czułem w mym sercu bicie serca samego Jezusa. Czułem, że moje życie było Jego życiem, a Jego życie moim”.

Eucharystia, którą możemy spożywać, jest sekretem życia, źródłem miłości do Boga, do najbliższych sióstr i braci, żony, męża, dzieci, rodziców, wreszcie i do nieprzyjaciół. To sekret, prosty sekret życia dawnych i współczesnych świętych: Justyna, Tomasza z Akwinu, o. Pio, Faustyny, Piotra Jerzego Frassatiego, Joanny Beretty Molla, Karola de Foucauld, Jana Pawła i wielu innych, również tych, z którymi spotykamy się prawie codziennie przy ołtarzu. Oni karmili się Eucharystią i ich życie mocą tego pokarmu było przemieniane. Bez niej nie stali by się świętymi!

Wobec Eucharystii bez względu na wiek zawsze jesteśmy trochę jak dzieci. Nie rozumiemy jej do końca. Nie rozumiemy, co się dzieje, co spożywamy, Kogo przyjmujemy. Oczywiście można mnożyć „duże słowa”, że Eucharystia to Żywy Bóg, to Nieskończona Miłość, To prawdziwa Obecność Boga. Ale i tak nie rozumiemy, bo koniec końców Eucharystia pozostanie dla nas zawsze Tajemnicą. Wszyscy jesteśmy trochę jak dzieci przystępujące po raz pierwszy do Komunii świętej. Mamy przeczucia, intuicje, doświadczenia. I spożywamy, bo dziecko wie jedno… żeby żyć, trzeba jeść!

Dlatego warto wobec Eucharystii być jak dziecko. Warto karmić się nią, bo nie jesteśmy samowystarczalni, potrzebujemy kogoś, kto daje. A Bóg w Eucharystii daje wszystko, co nam jest potrzebne do duchowego wzrostu i do zbawienia. Jezus mówi wprost: „Kto nie spożywa Mojego Ciała i nie pije Krwi Mojej nie ma życia w sobie” i dalej: „Kto spożywa Ciało Moje i pije Krew Moją ma życie wieczne a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.  Eucharystia uświadamia nam, że Bóg jest przede wszystkim DAWANIEM. Dlatego potrzeba nam wobec Eucharystii postawy dziecka, które jeśli ktoś daje, to bierze, z wdzięcznością. Nie pytając po co mu to? Do czego? Po prostu gdy otrzymuje jakiś dar przyjmuje go z wdzięcznością.

My często wobec Eucharystii próbujemy przyjąć taką dorosłą postawę. A dorosły pyta, zastanawia się, czy mu służy, chce zrozumieć… Byle tylko uchylić rąbka tajemnicy. Tylko po co? Wiara szanuje tajemnicę, nie próbuje jej zrozumieć na siłę.

Jeśli człowiek próbuje na siłę zrozumieć to, co nie zrozumiałe bywa jak w anegdocie o dwóch zakonnikach. Mówi jeden zakonnik do drugiego: „Słuchaj, ty już w swoim życiu cały kosz Komunii świętej zjadłeś!”

- I co z tego! – pyta ten drugi?

- Właśnie: co z tego? Co z tego, jeśli w Twoim życiu nic się nie zmienia...

Czasem warto zapytać siebie, co wynika z tego, że przyjąłem w swoim życiu już setki Komunii świętych? Czy to w jakiś sposób zmieniło moje życie? Uczyniło je lepszym, bardziej eucharystycznym – jak zwykł mawiać św. Jan Paweł II, czyli upodabniało mnie do Chrystusa, którego przyjmuję, jak w przypadku wspomnianych wcześniej świętych? To wbrew pozorom ważne pytania, bo nasza manifestacja przywiązania do Chrystusa nie może odbywać się raz na rok, przy okazji Bożego Ciała, ale powinno być nią całe nasze życie z jego stylem, który nas upodabnia do stylu życia Chrystusa, którym się karmimy w Eucharystii.

Na koniec pozwólcie, że przywołam raz jeszcze  piękną refleksję św. Jana Pawła II, który mówił, że w Komunii nie tylko każdy z nas przyjmuje Chrystusa, ale też Chrystus przyjmuje każdego z nas! Chrystus „przystępuje do komunii”, by mnie przyjąć. Każda Eucharystia to nie tylko możliwość przyjęcia do naszego serca Boga, ale też danie szansy Bogu, by On wprowadził nas w swoją rzeczywistość miłości, by przyjął i nosi każdą i każdego z nas w swoim miłującym Sercu.

Gdy będziemy nosili w sobie taką świadomość tego czym jest Eucharystia stanie się ona dla nas nie tylko zobowiązaniem do większej miłości, ale i najlepszą cząstką naszego życia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji