o. John Main

Wspomniałem, że doświadczenie medytacji, o którym tu mówimy wywodzi się ze starej tradycji chrześcijańskiej i swoimi początkami sięga św. Jana Kasjana. Współcześnie jednak to doświadczenie na nowo odkrył i podarował nam o. John Main. I dlatego dzisiaj trochę o jego postaci.

Ojciec John Main OSB uważany jest dziś za jeden z największych autorytetów duchowych XX wieku. Wymieniany jest w jednym szeregu obok Jean Vaniera i Matki Teresy z Kalkuty - kontemplacyjna gałąź założonego przez nią zgromadzenia czerpie wiele z jego nauczania. Urodził się w Londynie 21 stycznia 1926 roku. Jego rodzice byli Irlandczykami. Zanim został benedyktyńskim mnichem studiował prawo w Dublinie, pod koniec wojny służył w armii, był dziennikarzem, pracował w Brytyjskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych na Malajach jako tłumacz języka chińskiego. Podczas pobytu na Malajach poznał hinduskiego mnicha, który nauczył go praktyki medytacji. Mając 33 lata i zapewnioną karierę prawniczą wstąpił do benedyktynów w Londynie do Opactwa Ealing. Teologię studiował w Rzymie podczas II Soboru Watykańskiego. Uroczyste śluby monastyczne złożył i przyjął święcenia kapłańskie 1963 r. W tradycji Ojców Pustyni odkrył praktykę medytacji, przekazaną Zachodowi przez Jana Kasjana - mistrza św. Benedykta. Praktyka ta podobna była do tej, jakiej nauczył się na Malajach. Od tego czasu poświęcił się całkowicie nauczaniu medytacji chrześcijańskiej. W 1975 roku wraz z ojcem Laurencem Freemanem OSB założył istniejące do dziś Centrum Medytacji Chrześcijańskiej w Londynie, a w 1977 klasztor benedyktyński w Montrealu, który zainspirował jeden z ruchów odnowy kontemplacyjnej w Kościele.
Ojciec John Main zmarł w Montrealu 30 grudnia 1982 roku. Zapoczątkowane przez niego dzieło kontynuuje ojciec Laurence Freeman OSB. Ojciec John Main, podkreślał, że kontemplacja nie jest zarezerwowana dla wąskiego grona wybranych, lecz każdy jest wybrany, aby nią podążał. W swym ostatnim publicznym wystąpieniu, na dwa miesiące przed śmiercią, w przeczuciu swojej śmierci, mówił do ludzi opiekujących się umierającymi o medytacji jako umieraniu dla tego, co ja i moje, dla naszego egoizmu i egotyzmu przypominając słowa Jezusa: "Kto straci swoje życie, ten je zachowa".            W swoim ostatnim wykładzie powiedział m. in:
"Musimy przeżyć nasze życie w miłości. By nauczyć się kochać, musimy nauczyć się umierać dla samych siebie"

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji