Błogosławieni ubodzy w duchu

Coraz więcej ostatnio mówi się i pisze o doświadczeniu medytacji. Nie wolno nam jednak zapomnieć o tym, że medytacja to przede wszystkim droga prostoty. Niekiedy jest tak, że słowa potrafią jedynie zaciemnić jej rzeczywistą wartość. Każdy, kto praktykuje medytację od jakiegoś czasu doskonale wie, że słowa nigdy w pełni nie oddadzą tego, co jest wyrazem osobistego doświadczenia. Zawsze będą zbyt ubogie, aby wypowiedzieć to, czym w rzeczywistości medytacja jest. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest to, że w doświadczeniu medytacji dotykamy TAJEMNICY.

Ojciec Jan Kasjan w swoim nauczaniu dotyczącym modlitwy monologicznej podkreślał zawsze to, że jej celem jest prostota. Medytacja chce być odpowiedzią człowieka modlitwy na zaproszenie Chrystusa wyrażone w jednym z ewangelicznych błogosławieństw: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”. [Mt 5,3]

Współczesne zainteresowanie modlitwą medytacyjną wynika zapewne także z tego, że wiele osób praktykując modlitwę, która można by określić jako modlitwę człowieka bogatego tj. opartą na intelekcie, zdolnościach czy fałszywym obrazie Boga wcześniej czy później zostaje rozczarowana w swoich oczekiwaniach. Nie odważę się powiedzieć, że szukają oni Boga tam, gdzie Go nie ma, ale możliwe jest to, że poprzez fakt, że komplikują swoją modlitwę skutecznie zagłuszają to, co Bóg chce im powiedzieć.  Jednym z duchowych niebezpieczeństw dla chrześcijanina przełomu XX i XX – przed którym przestrzegają mistrzowie życia duchowego – jest to, że nierzadko myli on głos swojego ego rozbrzmiewający w jego podświadomości i sercu z głosem Boga. Jednak aby usłyszeć głos Boga musimy zamilknąć. Musimy zawalczyć o ciszę zarówno te zewnętrzną jak i tę wewnętrzną.

Mówiąc „modlitwa prostoty” nie oznacza wcale, że jest to modlitwa łatwa. Zwłaszcza nie będzie ona taką dla tych, którzy zostali ukształtowani w cywilizacji zachodniej, w której większym respektem cieszy się to, co trudne, skomplikowane, zaawansowane, co wymaga od nas większego wysiłku intelektualnego.  Takim osobom niejednokrotnie trudno pozostać w milczeniu i odkryć, że właśnie w ich nie-działaniu można dotknąć tajemnicy Boga i zejść ku korzeniom naszej własnej istoty.

To właśnie przez swoją prostotę doświadczenie medytacji może stać się drogą prowadzącą ze świata iluzji, w jakiej ciągle żyje wiele osób, także chrześcijan do świata prawdy o Bogu i o sobie.  Jednak na samym starcie muszę uznać, że prawdę tę może mi objawić jedynie ten, który jest Drogą, Prawda i Życiem [por. J 14,6] i że nie potrafię dojść do niej opierając się na swoich własnych możliwościach.  Owo odkrywanie prawdy z kolei prowadzi dalej ku rzeczywistemu wyzwoleniu, bo jedynie prawda nas wyzwala. Nie zawsze jest to taka prawda jaką chcemy odkryć, czy jaką sobie wymyśliliśmy, ale nawet gdy doświadczenie modlitwy wewnętrznej prowadzi nas przez odkrywanie trudnej prawdy to potrafimy ja przyjąć i udźwignąć właśnie dzięki temu, że modlitwa ta osadza nas bezpiecznie w Tym, który jest Miłością.

Medytacja jest zaproszeniem skierowanym do każdej i każdego z nas, aby wejść na drogę światła, doświadczenia Bożej miłości i pełni życia jaką znajdujemy jedynie w Chrystusie. Ale aby mógł On nas poprowadzić tą drogą potrzebuje naszej otwartości, zgody na prostotę, która w rzeczywistości jest zgodą na to, aby to On działał, podczas gdy my poddajemy się z ufnością temu działaniu i wreszcie potrzebuje naszego hojnego zaangażowania, poprzez codzienne wytrwałe wchodzenie na ścieżkę medytacji. 

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie […] Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” [Mt 5,3.8]

Medytacja jest drogą do królestwa Bożego, które jest w nas. Jest drogą do czystości serca, które wyzwolone od wszelkich iluzji, od wszelkiego lęku może cieszyć się obecnością Boga już zawsze i wszędzie.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca