By nie wpaść w pułapkę

W dzisiejszym pierwszym czytaniu, z księgi Powtórzonego Prawa, słyszymy Bożą zapowiedź ustanowienia proroków. Tych, którzy po śmierci Mojżesza będą sumieniem Izraelitów.  Są oni wybrani i ustanowieni przez Stwórcę. Mają głosić prawdę w imieniu Boga. Nie głoszą własnej mądrości, dlatego nie wolno im jej przemilczać, ze względu na ludzkie kompromisy. Ci, którzy nie usłuchają słów proroka, zostaną osądzeni przez samego Boga.

Jaka dla nas wypływa z tego nauka? Przecież Izraelici swoich proroków, podobnie zresztą jak samego Chrystusa pozabijali i to w majestacie prawa. Mógłby ktoś zatem z sarkazmem zapytać: „Gdzież dzisiaj oni są, ci głosiciele woli Boga?” Po co ich słuchać, skoro nikt dzisiaj już nawet o nich nie pamięta?

Dzisiaj Bóg także powołuje swoje sługi. Jak kiedyś, przed wiekami. Dziś stoją oni za ołtarzami, siedzą w konfesjonałach i za szkolnymi biurkami. Głoszą dalej wolę nie swoją, lecz Boga. I dziś także wiedzą, że nie mogą niczego przemilczeć dla „świętego spokoju”. I dziś też, za głoszenie mądrości Boga są prześladowani, choć metody są inne. Głoszona przez nich prawda  będzie ośmieszana przez antychrześcijańskie media, dlatego, że nie utożsamiają miłosierdzia z pobłażliwością a wolności z samowolą i coraz bardziej powszechną dziś anarchią. Innym razem przyjdzie im znosić w szkołach czy na ulicy drwiny, głupawe i często chamskie zachowanie niektórych młodych ludzi. 

Kilka wersów wcześniej Stwórca oznajmia, że „Obrzydliwy jest dla Pana każdy, kto sięga po tak popularne dzisiaj „wróżby, horoskopy, przepowiednie i czary”, bo one pochodzą od złego ducha. Jeśli nie szukamy pomocy u Boga, to u kogo? Warto korzystać z mądrości Starego Testamentu, bo w wielu miejscach nie stracił on nic ze swej aktualności i bardzo trafnie i bezkompromisowo uświadamia nam, że jako ludzie wiary albo słuchamy Słowa Bożego i pozwalam by stawało się ono źródłem mojej mądrości i światła, albo słuchamy tego, który jest przeciwnikiem Boga i człowieka. Innej alternatywy nie ma…  

Zatrzymajmy się także przez chwilę przed wejściem do synagogi w Kafarnaum. Słyszymy tam głos samego Boga, który stanął pośród ludzi. Lecz nawet tutaj staje szatan. Staje i krzyczy. Tak. Bo zło musi wrzeszczeć. Bo zło zawsze było i jest krzykliwe, bo chce, by wszyscy je zauważyli. Więcej, jest bezczelne, gdyż nie cofnie się nawet przed „opluciem” samego Boga. Zachowanie opętanego, który wije się, targa i krzyczy, gdy Jezus przemawia dobitnie ukazuje, że Szatan nie może siedzieć spokojnie, gdy Bóg działa. Szatan dostaje furii, gdy ludzie słuchają swego Stwórcy. Dlatego nie cofnie się przed niczym, aby oderwać człowieka od posłuszeństwa Bogu. Użyje do tego celu lęku, który może się łatwo zrodzić z obawy przed odrzuceniem czy wyszydzeniem naszej wiary. Użyje do tego popkultury, jak chociażby tak powszechnie dzisiaj słuchana muzyka black metal, która w treści swoich piosenek ukrywa jawne bluźnierstwa i szerzenie nienawiści do Chrystusa i chrześcijaństwa. Nie cofnie się nawet przed użyciem do swojej batalii przeciwko Bogu współczesnych mediów, skoro wśród nich są takie, w których obsadę dobiera się za pomocą tarota… To o czym mówię mogłoby wydać się komuś śmieszne, gdyby nie było tak bardzo niepokojące.

Nie bez przyczyny Clive Lewis – profesor uniwersytetu w Oksfordzie i znany pisarz chrześcijański pisał, że „największym współczesnym sukcesem szatana jest to, że ludzie przestali wierzyć w jego istnienie”. Dlatego dzisiaj może sobie bezkarnie używać, czego dowodem są liczne świadectwa zapracowanych egzorcystów.

Św. Paweł Apostoł w czytanym dziś Liście pozornie próbuje wbić klin między tych, którzy troszczą się o sprawy Pana i tych, co zabiegają o sprawy doczesne. Pozornie tylko, gdyż nie chodzi mu z cała pewnością o przeciwstawianie stanu bezżennego małżeństwu.  Jeśli  bowiem usłyszany dzisiaj fragment  Listu do Koryntian odczytamy w kontekście całości to zobaczymy, że Apostoł nie ma wątpliwości, że świętość a wcześniej wolność od niepotrzebnych utrapień osiągamy przez sumienne wypełnianie naszych obowiązków, które wypływają z konkretnej sytuacji, w jakiej postawił nas Pan Bóg i przez posłuszeństwo Jego Słowu. Innymi słowy św. Paweł chce za Chrystusem powiedzieć, że droga do chrześcijańskiej doskonałości jest prosta: wystarczy, aby ci, którzy są matkami i ojcami, dobrze wychowywali swoje dzieci, starając się być dla nich przykładem wiary; aby żony i mężowie, kochali się i szanowali nawzajem, wspierając się w trudnościach i modlili się za siebie; aby kapłani, gorliwie i z miłością wypełniali swoją posługę, pamiętając w czyim imieniu występują; aby nauczyciele i wychowawcy, sumiennie przekazywali wiedzę i z odpowiedzialnością kształtowali młode charaktery. Święty Paweł wie, co mówi: wsłuchujmy się w słowo Boże, bo jak zaczniemy słuchać kogo innego, wówczas dopiero zaczną się nasze kłopoty. A jeśli Słowo Boże, w które będziemy się wsłuchiwać będzie burzyło nasz „święty spokój”, to tym lepiej, bo to oznacza, że nasze sumienia nie zatraciły jeszcze swojej wrażliwości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Czujność to dynamiczne, wzajemne oddziaływanie serca i zmysłów

Terapeutyczny wymiar medytacji