Aby nie zasmucać Bożego ducha

W oczekiwaniu na wiatr, który przyniósłby trochę deszczu i ochłody na chwilę oderwę się od lektury zapisków audycji C. S. Lewisa, aby zatrzymać się nad dzisiejszym Słowem Bożym, wszak Dzień Pański się tego domaga, zaś Chrystus w swoim nauczaniu wraca już po raz kolejny w niedzielnej Ewangelii do roli Eucharystii, co oznacza, że to ważny temat zarówno dla Niego jak i dla nas. A zatem ad rem...     

W życiu dokonujemy różnych wyborów. Zazwyczaj dokonując ich mamy różne możliwości, z których wybieramy jedną – z naszego punktu widzenia najlepszą. Dotyczy to wyboru szkoły, studiów, pracy, wyboru dziewczyny, chłopaka, żony, męża, ale także codziennych wyborów jak to, co kupić do jedzenia, w co się ubrać… Życie kładzie przed nami różne propozycje, ale nie wszystkie traktujemy równie poważnie – zależy od tego, o jaką sprawę chodzi. Są wybory mało znaczące i takie, które rzutują na całe nasze życie; bywa, że nie tylko doczesne.
      Są ludzie, którzy bardzo boją się podejmowania wszelkich decyzji i są tacy, którzy lubią ryzyko. Niektórzy, żeby zmniejszyć ryzyko zwłaszcza ważnych wyborów, sięgają po różne dostępne środki. Jedni czytają horoskopy w popularnych tygodnikach, inni chodzą do wróżki. Choć to smutne, to robią to również nierzadko osoby deklarujące się jako wierzące. Potem naiwnie się tłumaczą, że chcieli się ustrzec przed popełnieniem błędów, albo zapewnić szczęście najbliższym. Szkoda że w takich sytuacjach nie pamiętają wezwania św. Pawła Apostoła, który przestrzega, żeby nie zasmucali Bożego Ducha Świętego, którym zostali opieczętowani.
Pośród różnych życiowych wyborów na jeden ważny wskazuje także dzisiaj Chrystus.  Przypomina nam, że jesteśmy stworzeni, aby karmić się Eucharystią. Bóg pragnie wypełniać nas sobą. Nie przychodzi tylko w sensie duchowej obecności. Bóg obecny jest także w wymiarze materialnym. Konsekrowany chleb i wino nie są tylko symbolami, ale realnym Boskim Ciałem i Boską Krwią.
Jezus mówi: „Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. Tak więc chodzi o pokarm, który nie tylko umacnia docześnie, ale daje przede wszystkim życie wieczne. Jeśli ktoś dokonując wolnego wyboru świadomie odrzuca dar Eucharystii, tym samym skazuje siebie na doświadczenie „ssącej od wewnątrz pustki”, która będzie mieć miejsce także po śmierci.  Nic bowiem nie jest w stanie zastąpić Chrystusa, który jako jedyny jest odpowiedzią na najgłębsze ludzkie tęsknoty w zarówno w życiu doczesnym i wiecznym. Samo jednak teoretyczne uznanie tej prawdy jeszcze nie wystarczy. W doczesności przez pewien czas można znaleźć różne podróbki i zastępniki. Ale każda skończona rzeczywistość zawsze się wyczerpie. Można także szukać wciąż nowych środków by zaspokoić nienasycenie życia duchowego. Ale jeśli człowiek będzie to robił w oderwaniu od Boga wcześniej czy później taki sposób postępowania jeszcze bardziej zagmatwa życie. Przyjdzie bowiem moment, w którym każdy człowiek, wcześniej czy później musi uświadomić sobie, że życie bez Boga, to swoista pogoń za wiatrem. Są niestety tacy, którzy nawet dochodzą to takich wniosków, ale nie mają odwagi przyznać się do nich ani przed sobą ani przed innymi a w konsekwencji zmienić swojego życia.
Człowiek sam siebie nie zaspokoi. Ten cel jest w stanie zrealizować tylko Bóg. Oto fundamentalna prawda, która stanowi centrum chrześcijańskiego życia. W każdej Eucharystii stajemy wobec tajemnicy Boga, który chce wejść w ludzkie życie, pod warunkiem, że człowiek Mu na to pozwoli.. Nie wystarczy uznać w Chrystusie szlachetnego człowieka, który jest wzorcem do naśladowania. Ograniczenie się do takiej perspektywy, to totalne zubożenie i przekłamanie chrześcijaństwa. Dlatego warto otworzyć się na Eucharystię a wraz z nią na przemieniającą miłość Boga.
       Święty Paweł prosi dziś, abyśmy nie zasmucali Świętego Ducha Bożego, co czynimy wówczas, gdy pozwalamy się opanować rozgoryczeniu, gniewowi, znieważaniu drugiego. Nie wolno nam jednak zapomnieć, że nie mając poważnych przeszkód do przyjęcia Chrystusa w Eucharystii a nie czyniąc tego również zasmucamy i to może w najbardziej dojmującym stopniu Boże serce.
     „Bądźcie więc naśladowcami Boga i postępujcie drogą miłości” – prosi dzisiaj Paweł. Jak jednak to wezwanie uczynić rzeczywistością? Odpowiedzi udziela nam papież Franciszek, gdy mówi: Eucharystia jest dla chrześcijanina źródłem każdej miłości: miłości Boga, ludzi, świata, siebie samego; miłości przyjacielskiej, małżeńskiej, rodzicielskiej, kapłańskiej, zakonnej; miłości realizowanej w każdym powołaniu i stanie życia. To właśnie Eucharystia daje nam siłę, abyśmy kochali tak samo jak kochał Chrystus. Taka postawa miłości jest możliwa tylko wówczas, kiedy dzięki Eucharystii chrześcijanin wejdzie w logikę miłości mierzonej darem.  Lecz tylko od nas zależy, czy skorzystamy z tego zaproszenia…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca