Ofiara Chrytusa i pokuta

Pokuta to przyjąć pomoc silniejszego.... Myślę, że to ciekawa koncepcja. Gdyby niektóre osoby się nad tym zastanowiły może tak długo nie czekałyby z przystąpieniem do sakramentu pokuty.... Lewis jednak daje do myślenia:

Słyszałem od niektórych, że skoro Jezus był Bogiem-człowiekiem, to Jego cierpienie i śmierć tracą w ich oczach wszelką wartość, „bo to musiało być dla Niego nic trudnego”. Można (słusznie) ganić niewdzięczność i niestosowność takiej uwagi — mną jednak wstrząsa raczej bijące z niej niezrozumienie. W jakimś sensie osoby, które tak twierdzą, mają oczywiście rację. Właściwie nawet dałoby się powiedzieć więcej: doskonała uległość, doskonałe cierpienie, doskonała śmierć — wszystko to było nie tylko łatwiejsze dla Jezusa jako Boga, ale wręcz było dla Niego w ogóle możliwe tylko dlatego, że był Bogiem. Ale przecież byłoby chyba rzeczą dziwną, gdybyśmy z tego powodu mieli nie przyjąć Jego ofiary? Nauczyciel może pisać litery za dziecko, bo jest dorosły i umie pisać. To oczywiście ułatwia mu sprawę i tylko dlatego może dziecku pomóc. Gdyby dziecko odrzuciło nauczyciela, bo „dla dorosłego to jest łatwe” i chciało się nauczyć pisać od innego dziecka, które samo pisać nie potrafi (czyli nie posiada „nieuczciwej” przewagi), nie zrobiłoby szybkich postępów. Jeśli tonę w rwącej rzece, osoba stojąca na brzegu może mi podać rękę i tak ocalić moje życie. Czy powinienem zawołać (pomiędzy haustami łapanego powietrza): „Nie, nie, to nie fair! Ma pan przewagę! Stoi pan na brzegu!”? Taka przewaga — jeśli chcesz, możesz ją nazywać nieuczciwą — to jedyny powód, dla którego ów człowiek może mi pomóc. Gdzie masz szukać pomocy, jeśli nie u silniejszego od siebie?
Tak widzę to, co chrześcijanie nazywają pokutą. Ale pamiętaj, to tylko kolejny obraz. Nie należy go mylić z rzeczą samą w sobie — a jeśli ci w niczym nie pomaga, odrzuć go.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przyjść do Jezusa

Terapeutyczny wymiar medytacji

Droga do Emaus: wsłuchiwanie się w Słowo i gościnność serca